Stereotypy, moce i słabości

157 9 22
                                    

Kobieta to kura domowa, lub najsuperowsza super bohaterka. Ewentualnie może nie umieć ugotować restauracyjnej potrawy la Fuele











Bądźmy szczerzy kochani, ale nie do końca tak to wygląda. Kobieta ma różne pasje, różnorodny charakter, a danie la Fuele nie istnieje. 

Nie moja wina, że kobiety tak idealne nie są. 

Bo wiecie...

Jeżeli Mary zrezygnuje z bycia "damą w opałach" to zacznie zmieniać się to we wręcz odwrotną stronę... 

Bardzo cieszę się, że zamiast bezbronnej panienki, można coraz częściej odczepiać się od tego stereotypu, ale tym razem zapominamy o innej sprawie: Każda silna dziewczyna również posiada słabości. 

Taki tam szczegół, nie? No wiecie, niby nic, a jednak...

Jednak zbyt często ignorowany. 


Przykładowo. 

Jest sobie książka, nie? No luz fajnie się ją czyta, jest super niezależna bohaterka tralala, feministka walczy o nasze prawa i inne takie. Książka ideał. 

No... problem w tym, iż jest tak do czasu, aż bohaterka nie pokona wszystkich i w pełnej glorii jakiej nie zdobył nikt na bożym świecie, postanowi uratować cały świat, wygnać całe zło i ożenić się z ideałem piękna, przystojnym księciem z bajki, który również będzie zachwycony potęgą Maryśki.

I jakby ja po przeczytaniu takiej książki mam takie: "CO TU SIĘ STANĘŁO?!" 

Serio, kocham książki z silną główną bohaterką. Sama takie piszę. Ale ludzie plis bez przesady. Dobrze, że z horyzontu powoli zaczyna znikać stereotypowa Maryśka w sukni, księżna, błagająca o ratunek przez księcia, ale co ma znaczyć to przeidealizowanie postaci? No bez jaj! 

Jeszcze raz me oczy ujrzą temu podobną powieść, a szczerym sercem złożę przysięgę zarżnięcia tego osobnika, niczym na rzezi Wołyńskiej (Zbyt długo przebywałam z Wolynianka XD). 

Ale już. Zbytnio się rozemocjonowałam. Przejdźmy dalej.

Skoro temat stereotypów mamy jako tako omówiony przejdźmy może do mocy postaci

Z tym bywa różnie:

Czasem bohaterka ma niepozornie wyglądającą moc, która już po chwili przeradza się w wulkan potęgi a ona sama robi wrażenie nawet na najsilniejszych postaciach, totalnie niczego sobie z tego nie robiąc. 

Innym razem, jest wręcz odwrotnie. Bohaterka od razu jest super, od razu zabija wszystkich, a potem się... nie, nie, niestety- tak już pozostaje do końca. 

Już liczyliście na happy end? No bez jaj. Macie do czynienia z Ałtoreczkami. Na nic wam te szalone fantazje, iż pod koniec książki jej wspaniałość się zmieni. No, jedynie może tylko wyrosnąć poza skalę, ale, jak rozumiem, to was nie pocieszy. 

Lecz cóż poradzić. Taki już nędzny los Mary Sue. Czeka ją wieczne życie w blasku chwały! A ona będzie żyć bez żadnych wad i słabości...

A tak właściwie... przeszliśmy tym sposobem do kolejnego tematu, dotyczącego właśnie słabości.

Czy Mary Sue je posiada?

Zadziwię was wszystkich, ale jednak- tak, posiada. Są one jednak na tyle tuszowane, by były niewidoczne i przykryte milionem zalet. 

Ale i tak. W większości przypadków, Ałtoreczka swoim dobrym sercem pozwoli Maryśce na brak zdolności na przykład do jedzenia chmur. Tak, i nie ważne, że wada ta wynika jedynie z tego, że skupiska gazowe jej po prostu nie smakują. NIE WAŻNE.

Ale, jak mam nadzieję, wyczuwacie ironie w mym głosie na tyle, by zrozumieć, jak bardzo nikłe są te wady. I jak bardzo żadko bywa, że główna bohaterka je posiada.

Proszę was, zacznijcie upodabniać postacie do ludzi, choćby w najmniejszym stopniu. Nie musi to być już totalna Anti-Sue, ale wiecie co mam na myśli. Żeby, no dobra, nie potrafiły bodajże pływać, lub cokolwiek innego. 

One muszą być choć trochę LUDZKIE.

Mary Sue- Czyli mini poradnik jak uniknąć porażkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz