Mary Sue- Czyli mini poradnik jak uniknąć porażki

Inna niż wszystkie-Naturalnie nienaturalne piękno

I znowu:

Coś o czym mówiłam wielokrotnie, lecz coraz bardziej zaczęłam zauważać rozpowszechnianie się tego błędu. 

Mam tu na myśli przywileje dla Maryśki odnośnie makijażu czy ubioru. Nie sądziłam dotychczas, że potrzebny jest na to cały rozdział. Jak widać się myliłam.

Dobrze więc omówmy to. Jak dobrze zawrzeć wątek o makijażu.

A no tak, że nie sprawiać, by inne "tapeciary" nie mogły go nosić, podczas gdy sama Maryśka ma na sobie 8375485848587 warstw pudru, podkładu, szminki, cieni do powiek itd. No chyba, że macie zamiar mocno utwierdzić w fabule wątek makijażu, lub bohaterka maluje się artystycznie, co potraktujemy jako pasje/hobby, o których w sumie jeszcze opowiem. Mimo to nie powinny inne dziewczyny, które za pewne i tak malują się lżej od niej nie mogły tego zrobić. 

Wystarczy (o ile ten temat ma być na bardzo dalekim planie, bo jeżeli ma być inaczej sytuacja również się zmieni), to dobrze tylko napomknąć o makijażu, na przykład w bardzo prosty sposób:

"Wraz z dziewczynami podeszłyśmy do toaletki xyz żeby spojrzeć na jej dość spore zasoby kosmetyków. Lekko podkreśliłam kontur oka, pomalowałam rzęsy i wraz z resztą poszłam się bawić"

Dobra, nie umiem xd. Nigdy nie zawierałam w książce tego tematu, ale wiem, że są osoby, które tak robią. Przepraszam i proszę nie brać ze mnie przykładu. Jestem w tym temacie, że tak powiem " świeżakiem, więc proszę nie hejtować, bo nie umiem sama zawierać tego wątku w tekście.

Nie piszę tego rozdziału na siłę, chociaż się nie znam. Piszę go, bo chce przestrzec was przed czymś, co nawet jak na moją małą w tym temacie wiedzę, brzmi okropnie. 

Proszę więc nie pisać: 

a) zdjęciami (tak, wiem, że mówiłam, ale zwykle makijaż opisują tylko na ten sposób)

b) Mówiąc "ja umiem się przynajmniej malować nie to co te tapeciary", co widzę w sumie cały czas

c) lub też nie malować się w ogóle, chwaląc się idealnie nieskazitelną cerą, nie to co te tapeciary (znowu)