2.

190 7 1
                                    

Nicolas się za mną stęsknił. I tyle. Nic wielkiego... Oglądam się za siebie. A jeśli to jakiś żart? Jeśli zaraz zza rogu wyskoczą jego kumple i to okaże się jakimś głupim dowcipem?

- Callie – słyszę jego głos, więc znów na niego patrzę.

- Wszystko w porządku? Wyglądasz na zaskoczoną – mówi. Przecieram dłonią czoło.

- Tak. Po prostu... myślałam, że po wczorajszym nie będziesz chciał się ze mną spotykać... – zamieram po chwili. Nicolas ku mojemu zdziwieniu, śmieje się.

- Callie – wciąż trzyma mnie za ręce – Zabieram cię do Beach Avenue. 

Jego ciemne oczy świdrują mnie na wylot. Po chwili coś zaczyna świtać mi w głowie.

- Właśnie, jeśli chodzi o piątek... Muszę jeszcze przedyskutować to z Hazel – oznajmiam.

- Hazel? Ta dziewczyna z ochrony? - pyta.

- Tak. Ojciec nie puści mnie samą, a jak jeszcze się dowie, że z... - po chwili milknę.

- Ze mną, to już w ogóle – kończy za mnie Nicolas. Uśmiecham się, kiwając głową.

- No dobra... Zobaczymy się niedługo? O której kończysz? - rzuca, ściskając moją dłoń.

- Po 16.00 – odpowiadam.

- To zobaczymy się po zajęciach – mówi. Mruga do mnie i rusza w stronę wejścia. Jednak zanim znika, ogląda się i krzyczy:

- Fajna bryka. Dobre miejsce na wagary, szczególnie z pierwszych zajęć.

Obraca się na pięcie i znika mi z oczu. Więc o to chodziło. Gdy wracam do przyjaciół, Audrey wpatruje się właśnie w telefon, a Chloe leży z głową na kolanach Ryana. Siadam, a chłopak podaje mi pojemnik z jedzeniem.

- I jak? - Audrey porzuca telefon, by wbić we mnie wzrok. Wzruszam ramionami.

- Jest chyba zazdrosny – mówię, zerkając na Ryana. Przyjaciółki podążają za moim wzrokiem.

- O mnie? - śmieje się Ryan.

- Widzisz, trzeba było razem nie uciekać z zajęć – stwierdza Chloe lekko naburmuszona. Ryan całuje ją w policzek.

- Zazdrośnica – rzuca, po czym sięga po moją paczkę precelków, otwiera ją i zanurza w niej rękę.

- Hej! - krzyczę.

- No chyba nie myślałaś, że zrobiłem to za darmo – parska. Wywracam oczami. Tak, jesteśmy dobranymi przyjaciółmi.

Pięć minut przed końcem ostatniego wykładu mój telefon brzęczy. Jeszcze zanim odblokowuję ekran, widzę, że to wiadomość od ojca. Ryan wychyla się przez ramię i puka długopisem w mój notes, tym samym przykuwając moją uwagę. Gdy na niego patrzę, chłopak unosi znacząco brwi.

- O co chodzi? - zza Ryana wychyla się Chloe.

- To ojciec – mruczę, wzruszając ramionami.

- O czym tam plotkujecie, małpeczki? - obok głowy Chloe pojawia się Audrey.

- Koniec na dzisiaj. Dziękuję za uwagę – oznajmia w tym samym momencie głos wykładowcy.

Zbieram swoje rzeczy i wrzucam do plecaka. Nie czekając na przyjaciół, wypadam z auli i gnam w stronę wejścia. Rozglądam się na dziedzińcu w poszukiwaniu Nicolasa. Nie ma go jednak nigdzie w pobliżu. 

- Nie masz treningu? - pyta Chloe Ryana, gdy ten nie kieruje się w stronę hali sportowej.

- Nie. Idziemy coś zjeść? - proponuje Ryan. Wyciągam telefon, by wysłać wiadomość do Nicolasa, ale na ekranie wciąż widnieje ta od ojca. Od niechcenia otwieram ją: Wróć wcześniej, Callie. Musimy poważnie porozmawiać.

The daughter of the crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz