25.

38 1 0
                                    

Otwieram oczy, wyczuwając ciężar ręki Fiore. Wyciągam przed siebie dłoń, by zatopić palce w jego nieco przydługich włosach. Wygląda jak dziecko, które zaznało snu po wielu nieprzespanych tygodniach. 

Poprzedni dzień spędziliśmy w pokoju. Od oglądania filmów, do wspominania przeszłości. W pewnym momencie Fiore oznajmił:

- Najpierw Florencja, a potem Toskania. 

Spojrzałam na niego z poirytowaniem.

- A ty dalej wierzysz w to, że wygrasz. 

- Daniel wie, co to miłość... Swój człowiek swojego człowieka zawsze pozna.

Później rozmawialiśmy o tym, co zrobimy po zakończeniu zadania. Ja chciałam polecieć do Hiszpanii, Fiore do Grecji. 

- Dwa wspólne urlopy. Dla mnie ekstra - stwierdził tylko. 

Przeciągam się na łóżku, zastanawiając się, kiedy to wszystko się skończy. Kłamstwa, sekrety... Nasz związek. 

- Okej - odzywa się nagle Fiore, wspinając się na mnie - Powiedz, co cię tak martwi. 

Marszczę brwi. 

- Ty - odpowiadam. 

- Ja? - pyta zaskoczony. Obejmuję go rękoma w pasie. 

- Tyle dni minęło, a Victor wciąż nie przejął inwestycji w Bakersfield. A gdy przejmie... Zacznie się dochodzenie dotyczące wycieku danych i sprawdzą monitoring... A że wtedy nie działał... Sprawdzą też wejścia i twoja karta... - mówię. Fiore przerywa mi pocałunkiem. 

- Uwielbiam to, jak się przejmujesz najmniejszymi szczegółami - stwierdza po chwil.

- To ja ci tu wyjaśniam... - prycham z poirytowaniem. 

- W systemie nie ma żadnych danych... Nikt nie powiąże z nami tej kradzieży - oznajmia. 

- Co? - pytam. Wzrusza na to tylko ramionami. Mrużę oczy, próbując jednocześnie wyczytać coś z jego twarzy. 

- Fiore... - zaczynam, ale on kręci już głową.  Wyślizguję się spod niego. 

- Gdzie idziesz? - rzuca za mną, gdy wkładam czerwone trampki. Oglądam się przez ramię, mówiąc:

- Powiedz mi tylko, że nie zrobiłeś tego, o czym myślę. 

Nie odpowiada. Przewraca się na plecy i wbija wzrok w sufit. Nie mogę się powstrzymać i dodaję:

- Pod tym względem jesteście tacy sami... Ty i Victor... zrobicie wszystko, by tylko wam się udało.

Zgarniam telefon z szafki i wybiegam z pokoju. 

***

Nim docieram do drzwi wejściowych, uderza we mnie zapach świeżego pieczywa. Odblokowuję telefon w drodze do kuchni. 

- Dzień dobry, zjesz z nami śniadanie? - Megan pojawia się od razu w zasięgu mojego wzroku. Mieszka z nami tak długo, a mimo to wciąż nie mogę się oswoić z faktem, że wkrótce pewnie zostanie żoną mojego ojca. 

- Ja... - mówię, próbując znaleźć jakąkolwiek sensowną wymówkę. W tym samym czasie jednak drzwi o jadalni otwierają się i widzę Daniela Petersona. 

- Callie, świetnie, że cię widzę. Wieczorem wyprawiamy przyjęcie zaręczynowe. Przekaż Fiore, żeby znalazł sobie jakiś porządny garnitur. W końcu ustawi się z nami do rodzinnego zdjęcia - oznajmia od razu. 

- Tobie też dzień dobry - odpowiadam - Rozumiem, że to pomysł George'a z tym przyjęciem... Bawcie się dobrze, ale mnie na nim nie będzie. A jeśli chodzi o Fiore... znajdziesz go na górze. 

The daughter of the crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz