Otwieram oczy, wyczuwając ciężar ręki Fiore. Wyciągam przed siebie dłoń, by zatopić palce w jego nieco przydługich włosach. Wygląda jak dziecko, które zaznało snu po wielu nieprzespanych tygodniach.
Poprzedni dzień spędziliśmy w pokoju. Od oglądania filmów, do wspominania przeszłości. W pewnym momencie Fiore oznajmił:
- Najpierw Florencja, a potem Toskania.
Spojrzałam na niego z poirytowaniem.
- A ty dalej wierzysz w to, że wygrasz.
- Daniel wie, co to miłość... Swój człowiek swojego człowieka zawsze pozna.
Później rozmawialiśmy o tym, co zrobimy po zakończeniu zadania. Ja chciałam polecieć do Hiszpanii, Fiore do Grecji.
- Dwa wspólne urlopy. Dla mnie ekstra - stwierdził tylko.
Przeciągam się na łóżku, zastanawiając się, kiedy to wszystko się skończy. Kłamstwa, sekrety... Nasz związek.
- Okej - odzywa się nagle Fiore, wspinając się na mnie - Powiedz, co cię tak martwi.
Marszczę brwi.
- Ty - odpowiadam.
- Ja? - pyta zaskoczony. Obejmuję go rękoma w pasie.
- Tyle dni minęło, a Victor wciąż nie przejął inwestycji w Bakersfield. A gdy przejmie... Zacznie się dochodzenie dotyczące wycieku danych i sprawdzą monitoring... A że wtedy nie działał... Sprawdzą też wejścia i twoja karta... - mówię. Fiore przerywa mi pocałunkiem.
- Uwielbiam to, jak się przejmujesz najmniejszymi szczegółami - stwierdza po chwil.
- To ja ci tu wyjaśniam... - prycham z poirytowaniem.
- W systemie nie ma żadnych danych... Nikt nie powiąże z nami tej kradzieży - oznajmia.
- Co? - pytam. Wzrusza na to tylko ramionami. Mrużę oczy, próbując jednocześnie wyczytać coś z jego twarzy.
- Fiore... - zaczynam, ale on kręci już głową. Wyślizguję się spod niego.
- Gdzie idziesz? - rzuca za mną, gdy wkładam czerwone trampki. Oglądam się przez ramię, mówiąc:
- Powiedz mi tylko, że nie zrobiłeś tego, o czym myślę.
Nie odpowiada. Przewraca się na plecy i wbija wzrok w sufit. Nie mogę się powstrzymać i dodaję:
- Pod tym względem jesteście tacy sami... Ty i Victor... zrobicie wszystko, by tylko wam się udało.
Zgarniam telefon z szafki i wybiegam z pokoju.
***
Nim docieram do drzwi wejściowych, uderza we mnie zapach świeżego pieczywa. Odblokowuję telefon w drodze do kuchni.
- Dzień dobry, zjesz z nami śniadanie? - Megan pojawia się od razu w zasięgu mojego wzroku. Mieszka z nami tak długo, a mimo to wciąż nie mogę się oswoić z faktem, że wkrótce pewnie zostanie żoną mojego ojca.
- Ja... - mówię, próbując znaleźć jakąkolwiek sensowną wymówkę. W tym samym czasie jednak drzwi o jadalni otwierają się i widzę Daniela Petersona.
- Callie, świetnie, że cię widzę. Wieczorem wyprawiamy przyjęcie zaręczynowe. Przekaż Fiore, żeby znalazł sobie jakiś porządny garnitur. W końcu ustawi się z nami do rodzinnego zdjęcia - oznajmia od razu.
- Tobie też dzień dobry - odpowiadam - Rozumiem, że to pomysł George'a z tym przyjęciem... Bawcie się dobrze, ale mnie na nim nie będzie. A jeśli chodzi o Fiore... znajdziesz go na górze.
CZYTASZ
The daughter of the crime
ActionCecilé wiedzie proste życie do momentu, gdy jedno wydarzenie wywraca cały jej świat do góry nogami. To nie jest zwyczajna opowieść o córce bogatego biznesmena i jej ochroniarzu... Nie wszystko naprawdę jest tym, czym się wydaje.