14.

56 1 0
                                    

Siedziba holdingu mieści się w jednym z drapaczy chmur w dzielnicy Wilshare w Los Angeles. Ze względu na "ważność", jakby ujął to Ryan, firmy mojego ojca, koniecznym było bym w dzieciństwie odbyła przynajmniej trzy wycieczki po jego biurze. 

Dlatego teraz, gdy wjeżdżamy na podziemny parking, nie jestem zbyt zaskoczona, gdy na wjeździe opuszcza się pierwszy szlaban. Jeśli pamięć mnie nie myli, są 3: jeden przy wjeździe, kolejny przy bocznym wejściu do firmy, a ostatni znajduje się na parkingu dla gości. 

Fiore opuszcza szybę i pokazuje przepustkę strażnikowi. Po chwili szlaban się podnosi i wjeżdżamy w głąb parkingu. W pewnym momencie Ryan wychyla się z tylnego siedzenia:

- Powiedz, że przynajmniej dali ci VIP-owskie miejsce. 

Fiore nie odpowiada od razu. Odnajduje miejsce niedaleko wejścia i parkuje samochód. Gdy wysiadamy, podchodzi do ściany i zwraca się do Ryana:

- To miałeś na myśli?

Podążam za jego ręką i dostrzegam, że na ścianie widnieje tablica. Mrużę oczy, próbując odczytać napis: Fiore di Coretti, dyrektor ds. komunikacji międzynarodowej. 

- Komunikacja międzynarodowa? - śmieję się, na co Fiore posyła mi gromiące spojrzenie zielonych oczu. 

- Chodzi o to, że jesteś Włochem, tak? - podsuwa Ryan. Fiore wywraca oczami. 

- Chodźcie, dzieciaki. Znajdziemy wam coś do zabawy - mówi i prowadzi nas w stronę wejścia. 

- Sztywniak - szepcze do mnie Ryan, gdy idziemy za Fiore. 

Mijamy kolejną budkę strażniczą, przy której się nie zatrzymujemy. Najwyraźniej siedzący w niej ochroniarz, już wie, kim jesteśmy. 

- Nienawidzę takich rzeczy - rzucam do Ryana, wyczuwając na sobie spojrzenia pracowników firmy. Ryan rozgląda się dookoła, po czym chrząka znacząco. Kilka osób odwraca wzrok, a Fiore ogląda się przez ramię. 

- Właściwie to... - zaczyna, zatrzymując się nagle - To może być moja wina...

Po raz pierwszy widzę, by nie potrafił zebrać odpowiednich słów. Zaczynam się niepokoić tym, co zaraz powie. 

- Znowu coś przeskrobałeś? - rzuca oskarżycielsko Ryan. Jednak nim udaje nam się uzyskać odpowiedź, zza rogu wyłania się George. 

- Człowiek od kłamstw publicznych - mówi Ryan na jego widok. 

- Syn Carol - odpowiada mu George, po czym przenosi uwagę na mnie - Dobrze, że jesteście tu oboje. Musimy...

- ... porozmawiać o konferencji, tak? O niczym bardziej nie marzę - wtrącam. 

George porozumiewawczo spogląda na Fiore. Nie umyka to mojej uwadze.

- Ta sprawa jest załatwiona. Chodziło mi o... - sięga do kieszeni i wyciąga z niej dwie plastikowe karty. Podaje jedną mi, a drugą Ryanowi. 

- Odbijacie przy wejściu i wyjściu - informuje nas, po czym odchodzi. Wbijam wzrok w plastikową kartę z moim zdjęciem i danymi typu: imię i nazwisko, na dole widnieje też dopisek - dostęp A+. 

Wyczuwam, że Ryan wychyla się przez moje ramię. Następnie podsuwa swoją kartę do mojej. 

- Dostęp A - zauważa z oburzeniem. Uśmiecham się, unosząc tylko jeden kącik ust. Podchodzę do Fiore i bez uprzedzenia wkładam rękę do wewnętrznej kieszeni jego kurtki. Wzdryga się lekko, próbując zamaskować swoją reakcję chrząknięciem. Wyciągam z kieszeni Fiore plastikową kartę i pokazuję ją Ryanowi. 

The daughter of the crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz