20.

41 1 0
                                    

- Dlatego lepiej by było byś przestała - mówi nagle Fiore. Stoimy przy wyjściu z samolotu, ale najwyraźniej żadne z nas nie zamierza się ruszyć ani o milimetr. 

- Nie rozumiem - rzucam cicho. Chłopak przybliża się do mnie. 

- Cholernie trudno jest się trzymać z dala od ciebie - szepcze. Dotyka ciepłą dłonią mojego policzka. 

- Ostatnie lata to prawdziwy rollercoaster - dodaje - Sen na jawie. Niekończący się koszmar, z którego czasem nie mam ochoty się budzić. 

To przerażające, a jednocześnie intrygujące jak sam dotyk może na kogoś wpływać. Chyba nadszedł moment, bym coś powiedziała, ale...

- Mogłem mieć każdą - oznajmia nagle Fiore - Ale najwyraźniej... mam słabość do uparciuchów uwielbiających się ze mną kłócić...

- Nie jestem uparta - wtrącam.

Kącik ust chłopaka unosi się lekko.

- Nie mówiłem wcale o tobie - śmieje się. Przez chwilę gładzi palcami skórę mojej twarzy wzdłuż linii od skroni do podbródka. 

- Co ty ze mną wyprawiasz, Cécile - mówi. Mrużę oczy, napawając się tym uczuciem. 

- Fiore, ja... - zaczynam, gdy nagle ponad jego ramieniem, na płycie lotniska dostrzegam Megan. 

***

Stoję jak sparaliżowana, ponieważ żadna opcja nie wydaje się w tej chwili być odpowiednia. Jestem niemal całkowicie pewna, że asystentka mojego ojca doskonale nas widzi. Córkę swojego pracodawcy i nowego pracownika w bardzo zaskakującej sytuacji. Na to chyba nie ma żadnego wytłumaczenia. 

Odchrząkuję cicho, powoli odrywając się od Fiore. 

- Mamy jednoosobową widownię - oznajmiam. Chłopak nie wydaje się jednak zbytnio tym przejmować. 

- Błagam, niech to będzie Daniel - szepcze. Kręcę głową, bezgłośnie wypowiadając słowo: Megan. Wywraca oczami. 

- No dobra, uciekamy stąd - stwierdza, wraca po marynarkę i po chwili znów zatrzymuje się przy mnie. 

- Dokąd? - pytam - Nie łatwiej by było wymyślić jakąś historyjkę? 

Fiore przygryza dolną wargę. 

- Mądry uparciuch - mówi cicho. Przepuszcza mnie w przejściu i schodzimy po schodach. Rozglądam się dookoła w poszukiwaniu innych pracowników ojca, ale oprócz Megan najwyraźniej nikogo tu nie ma. 

Kiedy podchodzimy do niej, trudno cokolwiek wyczytać z jej twarzy. 

- Coś się stało? - pytam od razu. 

- Tobie też dzień dobry, Callie. Jak minęła wam podróż? - mówi. Zerkam w stronę jej czarnej aktówki. Wygląda dziwnie znajomo. 

- Nieźle. Trochę nudna - odpowiadam. 

- Nie wątpię - stwierdza Megan, przenosząc wzrok ze mnie na Fiore. Chłopak odchrząkuje znacząco. 

- Sądziłam, że zostaniecie trochę dłużej - dodaje Megan. 

- Mała zmiana planów... Connor chce bym zajrzała do niego najszybciej jak się da - wyjaśniam. Nie wiem, na ile przekonująco to brzmi. W końcu odzywa się Fiore:

- Tak. Na mnie też czeka robota, więc pomyśleliśmy, że zabierzemy się razem. 

By wzajemnie torturować się swoją obecnością - dodaję w myślach. 

Megan nie ma więcej pytań. Zaczynam więc powątpiewać, czy aby na pewno nas zauważyła. 

- Samochód czeka po drugiej stronie budynku - oznajmia tylko.

The daughter of the crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz