Ryan mierzy mnie surowym wzrokiem. W jednej chwili jestem w stanie stwierdzić, jakie myśli kumulują mu się w głowie.
- Czy wy... Czy ty i on... - zaczyna cicho. Kręcę głową, nie dowierzając.
- To głupie – mruczę.
- Co jest głupie? - słyszę znajomy głos za sobą. We troje odwracamy się gwałtownie.
- Drzwi były otwarte – oznajmia mój ojciec, trzymając w dłoniach małe pudełko.
- Tato, co tu robisz? - wysuwam się do przodu, starając się zasłonić pudło. Daniel Peterson spogląda na mnie z zaskoczeniem i odpowiada:
- Przecież miałem cię porwać na urodzinowe śniadanie.
Zerka na Andrew, wzruszając ramionami.
- Tak... Wczoraj... musiało mi to wypaść z głowy – szepcze do mnie chłopak. Ojciec rozgląda się po kuchni.
- No trudno. Widzę, że już zjedliście. To może przygotuję jakąś kolację na wieczór? Ryan, ty też wpadnij – proponuje mężczyzna. Kiwam głową.
- No nic – rusza w moją stronę, podaje mi pudełko i obejmuje mnie sztywno – Wszystkiego dobrego.
Nagle jednak spina się jeszcze bardziej i odsuwa ode mnie.
- Co to jest? - warczy, wskazując prezent od Nicolasa.
- To... - zaczynam, starając się szybko wymyślić jakieś sensowne wytłumaczenie.
- Prezent od dziewczyn – wtrąca szybko Ryan, obejmując mojego ojca ramieniem – Trochę przesadny, nie sądzi pan? Właśnie dyskutowaliśmy na ten temat. Chociaż takie urodziny ma się raz w życiu, co nie, panie Peterson? A swoją drogą... widział pan ostatni nabytek mojego ojczulka?
I zaciąga go do salonu. Oddycham z ulgą.
- Kocham tego wariata – mruczę. Andrew zerka na mnie z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
- Ryana, za jego pomysłowość – sprostowuję. Następuje niezręczna cisza.
- Zanieść to do samochodu? - pyta po chwili Andrew.
- Tak. Zamierzam mu to oddać – oznajmiam. Chłopak zamyka pudło i podnosi je. Zanim jednak znika, dodaje:
- Nie musiałaś tego robić.
- Czego?
- Tłumaczyć się.
- Owszem, musiałam.
Jeszcze przez chwilę patrzy prosto w moje oczy, a potem wychodzi. Upewniam się, że ojciec dalej rozmawia z Ryanem i bezgłośnie przemykam do wyjścia.
Zauważam go dopiero przy samochodzie. Zamyka właśnie bagażnik. Po chwili wyciąga z kieszeni telefon i odbiera połączenie. Obserwuję go przez cały czas. Rozmawia bardzo swobodnie, co wzbudza moje zaciekawienie. Nagle, nie wiadomo skąd, chcę wiedzieć z kim tak dobrze mu się rozmawia. Czy to ktoś z rodziny? Dziewczyna? Ta myśl nie daje mi spokoju, więc gdy Andrew obraca się i mnie zauważa, dalej się w niego wpatruję. Mruży oczy i zaciska szczękę. Kończy rozmowę i wsuwa urządzenie do kieszeni. Wzdycham cicho i ruszam w jego stronę.
- Coś się stało? - pyta, gdy zatrzymuję się przed nim. Nie wiem, jak najlepiej wypowiedzieć te słowa, więc milczę.
- Callie – dlaczego moje imię wypowiadane przez niego brzmi tak dobrze?
- Możesz mnie odwieźć do domu? - rzucam.
Nim docieramy do rezydencji, odwozimy pudełko pod dom Nicolasa. Najłatwiej jest zostawić je pod drzwiami z karteczką z jego imieniem bez żadnych wyjaśnień. Choć podejrzewam, że na tym się nie skończy. Ale to może poczekać.
CZYTASZ
The daughter of the crime
ActionCecilé wiedzie proste życie do momentu, gdy jedno wydarzenie wywraca cały jej świat do góry nogami. To nie jest zwyczajna opowieść o córce bogatego biznesmena i jej ochroniarzu... Nie wszystko naprawdę jest tym, czym się wydaje.