Jest niedziela. I to może dlatego. Albo...
Przeciągam się w łóżku na wspomnienie poprzedniego wieczoru. Sięgam po telefon. Mam z miliard wiadomości od Ryana. W większości pisze, że wcale nie żartował.
Wyskakuję z łóżka i zgarniam ubrania z szafy. Zabieram czerwoną sukienkę w białe kwiaty i idę do łazienki. Przyszykowanie się zajmuje mi więcej czasu niż zwykle. Dlatego też dziwi mnie fakt, że jeszcze nikt nie przyszedł poinformować mnie o śniadaniu.
Gdy jestem już gotowa, zbiegam do kuchni. W powietrzu unosi się zapach jajecznicy.
- Dzień dobry - wita mnie Megan, niosąc talerze do jadalni.
- Dzień dobry, co to za piękny zapach - mówię, siadając przy stole.
- I dlatego myślę, że... - ojciec pojawia się z Andrew zaledwie kilka minut później.
- Smacznego - mówi Daniel Peterson, zajmując miejsce u szczytu stołu.
- Podasz mi ogórka? - pytam Megan.
- Masz jakieś plany na dzisiaj? - pyta mnie Daniel.
- Praca, praca, praca - odpowiadam.
- Coś nowego. A myślałem, że to tylko tak u mnie - śmieje się mój ojciec.
- Zaparzę kawę - informuje nas Megan, ale nim zdąży wstać, wyprzedzam ją.
- Nie kłopocz się. Ja zrobię - mówię, po czym zwracam się do Andrew - Pomożesz?
- Jasne.
Idziemy do kuchni. Wyjmuję cztery kubki z szafki i stawiam je obok ekspresu. Przygotowuję pierwszą kawę i odwracam się do Andrew.
- Co? - pyta, opierając się o blat. Chwytam go za kawałek czarnej koszulki i ciągnę w swoją stronę. Uśmiecha się, odgarniając mi zabłąkany kosmyk włosów z twarzy.
- Mówiłaś coś o pracy - stwierdza.
- Tak, obiecałam Connorowi... - zaczynam. Andrew podstawia drugi kubek pod ekspres.
- Connorowi? - powtarza cicho.
- Connorowi - mówię, uśmiechając się.
Przygotowuję trzecią kawę.
- Tylko jemu coś obiecałaś? - pyta Andrew. Wzdrygam się.
- O, żesz. Zapomniałam o zaręczynach! - szepczę. Andrew wywraca oczami. Gdy podstawia czwarty kubek, przybliżam się do niego.
- Mogę jechać sama? - pytam.
- Że co? - rzuca, mierząc mnie wzrokiem. Wspinam się na palce i całuję go przelotnie w usta.
- Mogę jechać sama? - powtarzam. Andrew kręci głową.
- Nie ma takiej opcji - odpowiada.
- Dlaczego?
- Nie znam tej pani Halow. I nie wiem jeszcze, jak bardzo potrafi być szalona. A co, jeśli postanowi cię porwać, jak się nie zgodzisz?
- Boisz się.
- Nie.
- Przecież i tak nie spuszczasz mnie z zasięgu wzroku... Obiecuję, że będę ostrożna.
Andrew patrzy na mnie groźnie.
- Obiecuję, że... - zaczynam, ale wtedy z salonu dobiega nas głos ojca:
- Gdzie ta kawa?
Wywracam oczami.
- Już idzie, tato - odkrzykuję.
CZYTASZ
The daughter of the crime
ActionCecilé wiedzie proste życie do momentu, gdy jedno wydarzenie wywraca cały jej świat do góry nogami. To nie jest zwyczajna opowieść o córce bogatego biznesmena i jej ochroniarzu... Nie wszystko naprawdę jest tym, czym się wydaje.