38.

37 0 0
                                    

- Pojedzie pani z nami - powtarza mężczyzna po czterdziestce. Nim udaje mi się cokolwiek powiedzieć, słyszę wrzask ojca:

- Co za absurd!

- Proszę się uspokoić - zwraca się do niego inny policjant. 

- Żądam prawnika! - dodaje Daniel Peterson. 

- Tato... - rzucam, szukając odpowiednich słów, które pozwoliłyby mu się uspokoić. 

- Prawnik spotka się z panią na komisariacie. Jedźmy już - oznajmia policjant. Dwóch kolejnych rusza w naszą stronę. 

- Chyba nie sądzicie, że uwierzę w to, że moja własna córka mogłaby zaszkodzić mojej firmie?! - mówi ojciec. 

- Callie? - woła mnie Andrew. Dostrzegam, że jeden z policjantów wyciąga przed siebie kajdanki. W tym samym momencie Fiore atakuje pierwszego mężczyznę stojącego najbliżej. Robi zamach i powala go na ziemię. 

- Fiore! - krzyczy mój ojciec. 

Policjant ze złamanym nosem podnosi się z ziemi. Spogląda srogo na Fiore i zwraca się do swoich współpracowników:

- Jego też zabierzcie na komisariat. 

- Nie - rzucam, próbując wyszarpać się policjantom, gdy prowadzącą mnie do radiowozu. Fiore znika w następnym samochodzie. Jeszcze nim pojazdy opuszczą podjazd, dociera do mnie podniesiony głos ojca:

- Wezwijcie prawników! Szybko!

***

Pokój przesłuchań, w którym się znajduję jest niewielki. Oprócz stolika, dwóch krzeseł i zegara na ścianie, nie ma w nim nic więcej. Na jednej ze ścian, po prawej, rozciąga się przyciemnione okno, a na ścianie po lewej - drzwi wejściowe. Odchylam się na krześle, choć kajdanki zaciśnięte na nadgarstkach wbijają mi się w skórę. 

Od czterdziestu minut siedzę na tym niewygodnym krześle. Nie wiem, ile czasu upłynęło, od kiedy wsiadłam do radiowozu. Nie widziałam też nikogo z rodziny. 

Spoglądam na metal okalający moje nadgarstki. Dawniej bez problemu bym się ich pozbyła. 

- Jest tam kto? - wołam w przestrzeń. Oglądam się w prawo, w stronę ciemnej szyby. 

- Długo jeszcze będę czekać? - pytam. 

Nic. Żadnej odpowiedzi. 

Przymykam oczy, licząc do stu. 

Otwieram je, gdy ktoś świeci mi światłem po twarzy. 

- Co? - mruczę pod nosem. 

Kobieta po czterdziestce siada na krześle naprzeciwko. Kładzie na stoliku akta i opiera się o oparcie. 

- Komisarz Georgia Moore - przedstawia się. 

- Callie Peterson - mówię. Kobieta unosi lewą brew, ale nic nie komentuje. Po chwili ciszy wzdycha przeciągle i zaczyna wertować dokumenty. 

- Mogę poznać powód zatrzymania? - pytam w końcu. Moore podnosi wzrok znad papierów i odpowiada:

- Prawdopodobnie defraudacja. Ale nie jestem do końca pewna, co ostatecznie wpisali do akt. 

- Co to znaczy? - rzucam, nabierając podejrzliwości. Nagle nachodzi mnie szalona myśl. A co, jeśli nie znajdujemy się na prawdziwym komisariacie? 

- Chcę zobaczyć Fiore - oznajmiam stanowczo. Moore kręci głową. 

- Di Coretti, o ile to jego prawdziwe nazwisko, przebywa obecnie w areszcie, do czasu wyjaśnienia sprawy - mówi.

The daughter of the crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz