11.

56 2 0
                                    

Nie kłamałam, gdy powiedziałam, że ataki paniki ustąpiły po pewnym czasie. Dlatego też teraz to, co się działo, nie mogło być atakiem paniki. Przypominam sobie rady mojej terapeutki i po chwili odzyskuję kontrolę. 

Jeszcze przez kilka minut wpatruję się w list. Jestem pewna, że nie ma na nim najmniejszego odcisku śladu palca. Jednak domyślam się, od kogo ten list przyszedł. Przekaz też jest jasny. Składam list i chowam go do szuflady ze skarpetkami. Tam nikt nie powinien go szukać. 

Ta wiadomość tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że muszę jak najszybciej wdrożyć swój plan w życie. Nawet, jeśli... 

Z korytarza dochodzi jakiś hałas. Podchodzę do drzwi i otwieram je. 

- Halo? - rzucam. Słychać jakiś śmiech i po chwili następuje cisza. Wychodzę z pokoju i rozglądam się dookoła. Dwa pomieszczenia dalej otwierają się drzwi ze skrzypnięciem. 

- Co to? - pyta Andrew, przecierając oczy dłonią. 

- Spałeś? - rzucam, przyglądając mu się uważniej. Ziewa. 

- Jestem wykończony - odpowiada. Mrużę oczy.

- Gdzie byłeś cały dzień? - pytam. Marszczy brwi w odpowiedzi. 

- Czy to jakieś przesłuchanie? - mówi. Wzdycham.

- Gdzie byłeś, gdy nie było cię przy mnie? - poprawiam się. Andrew unosi brew. 

- Brakowało ci mojego towarzystwa? 

Wywracam oczami. 

- Byłem na sparingu - oznajmia. 

Teraz to ja unoszę brew.

- Z dawnymi kolegami z poprzedniej pracy - dodaje. 

- Nie pytałam z kim - zauważam.

- Ale na pewno chciałaś to wiedzieć - stwierdza. 

Milkniemy, bo z drugiego końca korytarza dobiegają dziwne westchnienia. 

- Czy to...

- Z sypialni ojca? 

Po chwili oboje się w tym upewniamy. 

- Po czymś takim chyba nie zasnę - oznajmia Andrew. 

- To ja jestem jego córką - przypominam mu, na co chłopak uśmiecha się zaczepnie. 

-  Co? - pytam. Otwiera szerzej drzwi do swojej sypialni. Zerkam raz na Andrew, raz na jego sypialnię. 

- Oszalałeś chyba - rzucam. 

- I tak nie usłyszą - stwierdza Andrew, tym samym zmuszając mnie, bym do niego podeszła i trzepnęła go ręką w ramię. 

- Auć - syczy cicho i zanim zdołam coś powiedzieć, chwyta mnie za nadgarstek i zaciąga do swojego pokoju. Zatrzaskuje za mną drzwi, jednocześnie zablokowując mi do nich dostęp. 

- No chyba... - mam ochotę na niego wrzeszczeć, ale nie chcę też ściągnąć na nas czyjejkolwiek uwagi.

- Chyba? - powtarza, przekręcając klucz w drzwiach. 

- Co robisz? Jeśli nas ktoś tu zobaczy... - szepczę. Wsuwa klucz w tylną kieszeń dresów. 

- Zobaczysz, doniosę Hazel, że własny ochroniarz mnie porwał - grożę mu. Andrew się śmieje. Robi dwa kroki w moją stronę. 

- Oboje wiemy, że jestem sto razy lepszym ochroniarzem niż Hazel - mówi. 

- Na pewno jesteś dwa razy większym głupkiem, myśląc że... - zaczynam, ale nim udaje mi się skończyć, Andrew przyciąga mnie do siebie i całuje. Odpycham go. 

The daughter of the crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz