37.

24 0 0
                                    

Powinnam zaprzeczyć - to pierwsza myśl, która pojawia się w moim umyśle, gdy Andrew milknie. Jednak jakimś cudem nie jestem w stanie wydobyć z siebie choćby najmniejszego dźwięku.  

Kątem oka zerkam na kolejkę ludzi za plecami. Powinnam już dawno przejść odprawę. Moją uwagę przykuwa śmiech ochroniarza. 

- Do prawdy, liczyłaś na to, że się nie dowiem? A co więcej, pozwolę ci opuścić Los Angeles bez żadnych wyjaśnień? 

Nigdy nie przypuszczałam, że pierwszą osobą, która pozna prawdę będzie Andrew. Dlatego też nie wiem, w jaki sposób powinnam zareagować. Nerwowo przygryzam dolną wargę. Istnieją tylko dwie opcje: albo ochroniarz zachowa tę informację dla siebie, albo od razu wyda mnie Danielowi. Obie wydają się równie przerażające. 

- No to jak, Cécile? - ponagla mnie chłopak. 

- Pozwól, że zachowam prawo do milczenia - odpowiadam powoli. Chwytam rączkę walizki i wymijam ochroniarza. Po chwili wyczuwam jego dłoń na swoim przedramieniu. Ciągnie mnie do tyłu, powodując, że wpadam na niego z impetem, a walizka z brzękiem upada na ziemię, tym samym przykuwając uwagę przechodniów. 

- Nie rób scen - cedzę słowa przez zaciśnięte zęby. 

- No dobra, powiem to inaczej: albo powiesz mi o wszystkim, albo... - zaczyna mówić, ale mu przerywam:

- Albo co? Poskarżysz się na mnie? Zresztą... Rób, co chcesz. 

Zabieram walizkę i spokojnym krokiem, choć wszystko we mnie się gotuje, ruszam do wyjścia z lotniska. 

Przed drzwiami dostrzegam taksówkę, więc wsiadam do środka. Podaję kierowcy instrukcje, po czym sięgam po telefon. Odruchowo skroluję listę kontaktów aż docieram do imienia Fiore. 

- Akurat on ci nie pomoże - mruczę pod nosem. Prycham z irytacją. Może powinnam okłamać Andrew. Dzięki temu chociaż dowiedziałabym się, co wie. Może poznał tylko moje prawdziwe imię... Przez sekundę nawet nachodzi mnie myśl, by zadzwonić do Victora. Przecież to on jest odpowiedzialny za tę absurdalną sytuację. 

W końcu decyduję się na wysłanie dwóch wiadomości. Pierwszą wysyłam do Carlo: Andrew grzebie w mojej przeszłości. Nie jestem pewna, czego dokładnie się dowiedział. Drugą wysyłam do Ryana: Budka ratownicza. ASAP. 

Nie czekając na odpowiedź, wyłączam telefon.

***

Opieram głowę na kolanach i powoli odliczam do stu. Gdy docieram do dziewięćdziesięciu, pojawia się przede mną jakiś cień. Ryan pokonuje ostatni stopień drabiny i wdrapuje się na miejsce obok mnie. 

- Co się wydarzyło w tamtym gabinecie? - pyta. Kręcę głową, bo to nie ma znaczenia. 

- Nieważne. Mamy większy problem - mówię. Ryan wywracam oczami. 

- Co tym razem? Victor zmienił kraj w poszukiwaniu twojej matki? - rzuca. 

- Andrew zatrzymał mnie na lotnisku, używając mojego prawdziwego imienia - wypalam. 

- Andrew... prawdziwego imienia... lotnisku... Wróć, na jakim znowu lotnisku? - Ryan posyła mi oskarżycielskie spojrzenie. 

- Ryan, chociaż ty... Skąd Andrew wie o Cécile? - pytam. 

Blondyn wzrusza ramionami, jakby to był jakiś błahy problem. Nic wielkiego. 

- A skąd ja mam wiedzieć... Trzeba było te pytanie zadać jemu... - burczy. 

- No sorry, że nie pomyślałam... "Ej, Andrew. Skąd wiesz, że moje imię to Cécile, a nie Callie? Oczywiście nie żeby to była prawda. Po prostu pytam z ciekawości". Ty tak serio?

The daughter of the crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz