34.

26 0 0
                                    

Brązowe oczy Andrew wpatrują się we mnie intensywnie. Uświadamiam sobie, że dookoła panuje cisza. Jak gdyby właśnie wszyscy wyczekiwali mojej odpowiedzi.

- Victor jest ojcem Carlo. Znam go dość dobrze - mówię. 

Kącik ust Andrew unosi się lekko. 

- Chcesz mi powiedzieć, że już wcześniej miałaś do czynienia z szaleńcem... tego typu? - pyta z niedowierzaniem. Zbyt długo zwlekam z odpowiedzią, co tylko utwierdza ochroniarza w przekonaniu, że nie powinien ufać Victorowi. 

- Jak już wspomniałam, Victor to ojciec mojego przyrodniego, starszego brata - mówię. Andrew pociera dłonią brodę. Najwyraźniej nie jest do końca przekonany. Wygląda jakby właśnie podejmował bardzo trudną decyzję. 

Rozglądam się dookoła, by upewnić się, że wszyscy się w nas wpatrują. Odchrząkuję znacząco. 

- Skończyłeś? - wybucha nagle Fiore. Dopiero wtedy uświadamiam sobie, że jest w nie najlepszym stanie. I jeśli mogę jakkolwiek na to wpłynąć, postanawiam to zrobić. Kątem oka dostrzegam, że Carlo podaje ojcu kartkę papieru. Mam tylko nadzieję, że nie zapisał na niej prawidłowego adresu naszej matki.

- Porozmawiajmy na osobności - zwracam się do Fiore. Kiwa głową i wskazuje drzwi do kuchni. Jednak nim udaje nam się zrobić choćby jeden krok, odzywa się Victor.

- Swoją drogą, Callie... Nie wiem, czy już to mówiłem... - odwracam się, by na niego spojrzeć - Ale kilka dni temu wpadłem na twoją dawną przyjaciółkę... Zabawne, bo nie widziałem jej od wieków... Ale praktycznie nie zmieniała się wcale...

Robi mi się duszno.

- Taka niewysoka, jasne blond włosy... Niestety, nie widziała mnie na lotnisku, ale jestem pewien, że gdyby mnie zauważyła, to od razu, by mnie rozpoznała...

Nie mogę oddychać.

- Próbowałem nawet sobie przypomnieć, jak ma na imię... Ale to nie te lata... Coś o tym wiesz, prawda Peterson? No nic... Sylvie czy Serena? Nie to nie to... 

Wbijam wzrok w podłogę, byle tylko nie widzieć rozczarowania, które zapewne już pojawiło się na twarzy Fiore. Oddałabym wszystko, byleby móc w tym momencie zniknąć.

- Samantha... Sarah... Nie... Co ta starość robi z człowiekiem? 

- Jak już skończyłeś... - zaczyna Ryan. 

- Stella! Tak, ma na imię Stella - dodaje Victor. 

Nie wiem, czy to kwestia tego, że stoję bardzo blisko Fiore czy po prostu jestem wyczulona na wszystkie bodźce, które do niego docierają. Ale gdy słyszę, jak gwałtownie wciąga powietrze... jestem pewna, że ta rozmowa nie skończy się dobrze. 

Czekając na najgorsze, zamykam oczy. Nagle jednak czuję gwałtowne szarpnięcie do tyłu. Otoczenie się zmienia i po chwili widzę przed sobą schody prowadzące na piętro. Kolejne szarpnięcie i dostrzegam twarz Fiore. 

Próbuję coś powiedzieć, ale narastająca gula w gardle uniemożliwia mi to. Chłopak również się nie odzywa, ale mam wrażenie, że same jego jedno spojrzenie wystarczy. 

W końcu po długich sekundach milczenia, mówi:

- Kilkanaście minut tematu zapytałem cię, czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć. 

Splata ramiona na klatce piersiowej. Ta postawa agresywno-pasywna wkrótce doprowadzi mnie do szaleństwa. Otwieram usta, by coś wtrącić, ale on kontynuuje:

- Znamy się nie od dzisiaj i byłbym głupcem, gdybym nie wiedział, co się święci. 

Marszczę brwi, jednocześnie marząc, by w końcu powiedział to, co czuje. 

The daughter of the crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz