🐾Rozdział 17🐾

2.4K 109 9
                                    

~ Buck ~

- Mm.. - sapnąłem starszemu w usta.

- Na prawdę nie mogę? - spytał z cwaniackim uśmiechem.

- Nie. - odpowiedziałem i dałem ręce na jego kark.

Nasze wilcze natury się przyciągają, a my jesteśmy w sobie zakochani po uszy. Można mówić, że przecież nie ma miłości od pierwszego wejrzenia. No u nas była.

Tak właściwie, to opowiedzieliśmy Derekowi tylko część prawdy. No ale kurde, przecież nie będę się mu zwierzał z mojego życia seksualnego nie? Moim braciom też nie mówiłem. Poniekąd się tego wstydzę, ale teraz już nie mam czego. Przecież mam Moją Alfę, będę mamą, więc nie mogę narzekać.

Prawda jest jednak taka, że z Jake'iem znamy się już prawie cztery miesiące. Spotkaliśmy się w lesie, kiedy gonili mnie łowcy. Udałem się poza nasze tereny i mnie zaatakowali. Co taka omega jak ja może? No właśnie, nic. Jednak wtem czas przybiegł duży, piękny, ciemnobrązowy wilk. Po zapachu wyczułem, że alfa. Łowcy się trochę przestraszyli, jednak nie ustępowali. Dopiero kiedy wilk zabił jednego z nich, reszta się wycofała. Od tamtej pory się regularnie spotykamy i to on pomagał mi w gorączce.

Tym razem gdy mnie znalazł w lesie, ponieważ nie zdążyłem do niego dotrzeć, było inaczej. Oboje zwariowaliśmy i z tego wszystkiego zapomnieliśmy zabezpieczeń. Niby powinienem żałować, bo jestem bardzo młodą omegą, ale nie żałuję niczego. Mam tylko nadzieję, że po urodzeniu szczeniaków Jake mnie nie opuści. Chociaż w sumie już mnie oznaczył, więc za bardzo nie może.

- A szkoda. Zbliża mi się ruja. - wyznał obejmując mnie w talii i kładąc sobie na biodra.

- Poradzisz sobie. To tylko cztery miesiące. - uśmiechnąłem się pocieszająco i złączyłem nasze usta w krótkim pocałunku.

Alfa ułożył dłonie na moich pośladkach, przez co sapnąłem i się uśmiechnąłem. Następnie ułożyłem się na nim wygodnie i nawet nie wiedząc kiedy, usnąłem otoczony pięknym zapachem.

###

Następnego dnia przy śniadaniu panowała dziwna atmosfera. Nikt się nie odzywał i każdy był zamyślony. Spojrzałem na Jake'a, który również na mnie spojrzał. Spytał mnie wzrokiem o co może chodzić, jednak ja tylko wzruszyłem ramionami.

- Musimy coś ustalić. - nagle ciszę przerwał Derek i wstał - Nie będę mógł być Alfą Stada przez kilka dni. Jest to zależne od operacji. - zaczął przez co wszyscy na niego spojrzeliśmy.

- Jakiej operacji? - spytał Cole.

- Jak wszyscy wiemy, ze Stilesem nie jest najlepiej. Melissa stwierdziła, że trzeba mu zrobić transfuzję krwi. Najlepiej aby była ona alfy. Ostatnio dotarło do mnie, że ja ze Stilesem jesteśmy przeznaczonymi... - nie dokończył, ponieważ przerwał mu beta siedzący obok Isaaca.

- Wy też?! - krzyknął męczeńsko.

- Scott! Nie przerywa się Alfie Stada jak przemawia! - krzyknęła starsza kobieta.

Szczerze powiedziawszy bardzo ją lubię. Wprowadziła do naszego stada taką matczyną i kobiecą energię, której bardzo nam brakowało. Co tu się dziwić. Mieszkaliśmy właściwie sami, bez żadnej kobiecej ręki. Niby byłem ja, jako omega, ale to nie to samo! Poza tym jestem młody i niedoświadczony.

- Nic się takiego nie stało, Melisso. - alfa uśmiechnął się do niej i do tego bety, a następnie kontynuował - Jak już mówiłem. Jesteśmy sobie przeznaczeni, więc tylko moja krew mu pomoże. Dlatego nie będę mógł pracować przez najbliższe kilka dni. Muszę również pogadać ze Stilesem i przygotować go do zabiegu, z tego że tylko mi ufa. - mówił i zauważyłem, że jego głos bardzo się łamie.

My Alpha // [18+] (A/B/O)✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz