– Mówiłam, że nic mu nie jest.
Will otworzył oczy, bo ktoś potrząsał jego ramieniem. Tym kimś okazał się Cecil Markowitz będący w towarzystwie Lou Ellen Blackstone. Dwójka jego przyjaciół przyglądała mu się z troską na twarzach.
– Przegapiłeś kolację – powiedział Cecil. – Miałeś pójść tylko odłożyć torbę.
Will podniósł się do pozycji siedzącej. Głowa nadal go bolała.
– Przepraszam, jestem zmęczony.
– Aha, to może przeniesiesz się do dormitorium? – zaproponowała Lou Ellen.
Will chwycił się za głowę, w ustach miał nieznośną suchość, a żołądek skręcał się z głodu.
– Wyglądasz jak kupka nieszczęścia – podsumował to Cecil.
– I tak się czuję – odpowiedział Will. – Chyba prawie zemdlałem, kiedy tu szedłem.
Lou Ellen i Cecil wymienili zaniepokojone spojrzenia.
– Musisz przystopować, stary – stwierdził Cecil.
– Mhm. Wiecie, że pomógł mi Ślizgon?
– Widzisz, jest tak źle, że Ślizgoni się nad tobą litują! – zirytowała się Lou Ellen. – Kto to był?
– Nie wiem. Ciemne kręcone włosy, blada twarz, dość niski...
– Brzmi jak di Angelo – stwierdziła Lou. – Ale to nie mógł być on. Totalnie antysocjalny typ. Z nikim się nie trzyma, ludzie się go boją. Zresztą nic dziwnego, jest synem nekromanty. Po szkole krążą ploty, że zna zaawansowaną czarną magię. Ponoć zamienił królika Drew Tanaki w węża.
Mózg Willa pracował strasznie wolno i domagał się natychmiastowego odpoczynku dla właściciela, a nie komentarza do rewelacji sprzedawanych mu przez przyjaciółkę.
– Nieważne, podziękuję mu później... O nie... – jęknął. – Zapomniałem o wypracowaniu dla Apolla. To na jutro.
– Pisaliśmy to razem w niedzielę, pamiętasz? – prychnęła Lou. – Trzy interpretacje dla dziesięciu różnych przepowiedni delfickich.
Will westchnął.
– Racja. Idę do dormitorium.
*
Will wszedł do Wielkiej Sali na śniadanie następnego dnia w towarzystwie przyjaciół, ale zatrzymał się przy wejściu i przeczesał wzrokiem stół Slytherinu.
– Tam siedzi.
Lou Ellen skrzywiła się.
– No i? Co teraz zrobisz? A jeśli podejdziesz, a on potraktuje cię Niewybaczalnym?
– W sali pełnej uczniów i nauczycieli? Tylko mu podziękuję – odpowiedział Will i ruszył w kierunku końca stołu. Nico di Angelo siedział tam z boku, sam i nie wyglądał na zainteresowanego rozmową z kimkolwiek. Cecil i Lou Ellen mogli tylko wzruszyć ramionami i udać się do koleżanek i kolegów ze swojego domu.
Will dziarskim krokiem podszedł do Ślizgona i usiadł na wolnym miejscu obok niego.
– Hej, nie podziękowałem ci wczoraj.
Nico di Angelo wzdrygnął się i spojrzał na niego ze zdumieniem.
– Dobrze ci radzę, Solace, jeśli ci życie miłe, to uciekaj do swoich pluszowych przyjaciół.
– Nie boję się – odpowiedział Will, wzruszając ramionami i sięgnął po truskawkę z miseczki stojącej na stole.
– To lepiej zacznij, nie jesteś tu mile widziany. To stół Slytherinu.
CZYTASZ
Jak nie zostać nekromantą | Solangelo crossover
FanfictionNico jest synem zbiega i mordercy. Zazdrości wszystkim ludziom, którzy nie muszą nieść tego ciężaru, takim jak na przykład Will Solace. Will jest człowiekiem, który nie ma prawa istnieć. Szkolny prymus, prefekt i kapitan szkolnej drużyny quidditcha...