– Di Angelo!
Nico zamknął oczy, by Clarisse nie widziała, jak nimi przewraca. Zaczął żałować, że nie przeniósł się z pracą domową do dormitorium.
– Co jest? Chcesz odwołać treningi? – spytał, starając się nie zdradzać zbyt dużej nadziei.
– Oszalałeś?! – prychnęła. – Jest dopiero początek listopada. Jak dobrze pójdzie, to będziemy trenować do świąt.
Nico powstrzymał jęknięcie.
– To czego chcesz? Inni kapitanowie już wygaszają quidditcha.
– Serio? Solace ma puchar na wyciągnięcie dłoni i chce teraz odpuścić? Byłby idiotą.
Nico nie wiedział, jak to skomentować.
– Nie mówię tylko o nim – skłamał.
Clarisse przyjrzała mu się z miną pod tytułem: „nie jestem naiwna".
– Wiesz, skoro jesteśmy przy Solasie, a ty się z nim prowadzasz, to rzeczywiście mógłbyś mu podsuwać takie pomysły, jak odwoływanie treningów.
Nico postanowił jej nie zdradzać, że wcale nie musi tego podpowiadać Willowi.
– Nie będę w to mieszał quidditcha – burknął Nico.
– Zastanowimy nad tym później. – Clarisse machnęła ręką. – Teraz nie mam głowy myśleć nad niszczeniem go, skoro już nie zagramy ze sobą w tym sezonie.
– Mhm – zgodził się Nico.
– A teraz słuchaj, di Angelo – rozejrzała się, jakby sprawdzając, czy nikt ich nie podsłuchuje. – Robię tajną imprezę urodzinową. Czuj się zaproszony.
– Słucham?
– Możesz nawet wziąć Solace'a, o ile się nie boi.
– Nie sądzę, żeby chciał tu przyjść – burknął Nico.
– Nie bądź głupi. Przecież mówię, że to tajna impreza. Nie będę jej robiła w pokoju wspólnym. Dam ci znać o miejscu, będzie ohasłowane. Następna sobota o dziewiętnastej.
– To miłe, że o mnie pomyślałaś...
– Słuchaj mnie, di Angelo. Nie przyjmuję odmowy. Wszyscy członkowie drużyny są zaproszeni.
*
– To chyba tu – powiedział Nico. – Szóste piętro. Ale wciąż możemy się wycofać.
– Chciałbyś – odpowiedział Will.
– Pewnie, że bym chciał! Nie cierpię spędów, które zabierają mi energię życiową.
– Daj spokój. To jakie jest hasło?
– Przejdź trzy razy obok ściany z myślą, że chcesz się dostać na przyjęcie urodzinowe Clarisse. Brzmi idiotycznie, prawda? Może to żart?
– Dawaj.
Nico czuł się jak głupek, krążąc przy ścianie i mamrocząc do siebie, że chce się dostać na imprezę. W dodatku nic się nie wydarzyło. Nie pojawiły się żadne drzwi, jak mu obiecano.
– Widzisz? Nie działa – ucieszył się Nico. – Chodźmy lepiej do biblioteki. Posiedzimy w dziale niewidzialności.
– Aha, innym razem. Ja spróbuję.
Will zamknął oczy i powoli ruszył wzdłuż ściany. Po chwili z cichym pyknięciem pojawiły się na niej drzwi. Nico otworzył usta.
– Co jest? Jak to zrobiłeś?
CZYTASZ
Jak nie zostać nekromantą | Solangelo crossover
FanfictionNico jest synem zbiega i mordercy. Zazdrości wszystkim ludziom, którzy nie muszą nieść tego ciężaru, takim jak na przykład Will Solace. Will jest człowiekiem, który nie ma prawa istnieć. Szkolny prymus, prefekt i kapitan szkolnej drużyny quidditcha...