23. Stwierdził, że zostanie nekromantą

556 41 70
                                    

Will tulił do siebie Nica, który chyba nadal przejmował się tym jednym słowem, mimo zapewnień Willa, że nic się nie stało.

– Will... – Nico wymówił jego imię nieśmiałym głosem.

– Jeśli jeszcze raz mnie przeprosisz, to wyrzucę cię z łóżka – zagroził mu Will.

Nico westchnął.

– A ogólnie co o tym myślisz?

Will pogłaskał go po ramieniu.

– O słownych przepychankach w zabawie w dominację?

– Ogólnie o samej zabawie. I jak się czujesz... no wiesz... po?

Will odgarnął ciemne włosy Nica z jego czoła i delikatnie założył niektóre kosmyki za jego ucho.

– Normalnie się czuję – odpowiedział. – Podobało mi się, jak się nakręciłeś, ale szczerze mówiąc wolę być na górze.

– Ech, czyli sam się nie podjarałeś – skwitował to smętnie Nico.

– Chyba widziałeś, że jednak się podjarałem – zaprzeczył Will. – I to, że preferuję bycie stroną dominującą, nie wyklucza, że jest dla mnie okej być czasem na dole. Właściwie cała ta sytuacja uświadomiła mi, że nie mam z tym żadnego problemu. A ty, jak się czujesz?

– Widzę, że próbujesz mnie uspokoić, ale mam wrażenie, że zjebałem na całej linii – odpowiedział Nico.

– To nie wiem, co mam jeszcze powiedzieć albo zrobić, żebyś uwierzył, że jest w porządku.

– Dobrze, wierzę – zgodził się Nico, a Will łagodnie pocałował go w czoło.

– A jak ci się podobają święta u mugoli? – Will sprytnie zmienił temat.


Powrót do zamku Nico przyjął z ulgą. Jasne, że podobało mu się u rodziców Willa, ale przebywanie pod cudzym dachem na dłuższą metę było niezbyt komfortowe, zwłaszcza że Nico wciąż miał problemy z obsługą mugolskich urządzeń i musiał prosić Willa o pomoc. Sam Will zaś zwykle zaczynał się śmiać, gdy uświadamiał sobie, jak banalne problemy ma Nico, co dodatkowo deprymowało Ślizgona.

Po świętach większość nauczycieli jakby zmówiła się, by przypominać o zbliżających się egzaminach. Nica w tym roku czekały SUM-y, co sprawiało, że każdy profesor poświęcał choć chwilę zajęć na wykład o tym, jaki jego przedmiot jest ważny i o czym należy pamiętać, by go zaliczyć.

Nico w takich momentach starał się nie przewracać oczami i nie powiedzieć głośno, że wolałby zaliczać – hehe – coś innego. Nauka zwykle przychodziła mu z łatwością, był zdolnym uczniem, choć raczej niedocenianym. Nauczyciele byli oszczędni w pochwałach dla kogoś, kto się nazywał di Angelo. Zwykle przy oddawaniu wypracowania, przy którym dawali mu ocenę powyżej oczekiwań, decydowali się na tekst:

– Dobra robota.

Albo coś w tym stylu.

A wypracowań w tym okresie zadawali mnóstwo. Nico każdą dodatkową pracę domową przyjmował z ciężkim westchnieniem w duchu, bo uświadamiał sobie, że nici z wolnej soboty, którą można by poświęcić na spacer z Willem po ośnieżonych błoniach.

Jeśli chodzi o Willa, to Nico widywał go rzadko. Raz zobaczył Puchona, który pospiesznie przemierzał korytarz z nosem w jakimś pergaminie, a gdy Nico go zawołał po imieniu, Will tylko się przywitał i pognał dalej. Raz też Nico był świadkiem Willa w roli prefekta.

– Hej! Tu nie wolno grać w gargulki! – zbeształ Puchon jakichś drugorocznych, którzy pospiesznie pozbierali grę i umknęli przed karcącym wzrokiem Willa.

Jak nie zostać nekromantą | Solangelo crossoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz