Bycie najbardziej znienawidzoną osobą Slytherinu? Proszę bardzo. Nico natychmiast awansował na to stanowisko, gdy nie udało mu się złapać znicza.
– Może gdyby Solace złamał obie ręce, to by się udało wygrać – słyszał za swoimi plecami.
Nico nigdy nie był zbyt popularną osobą, ale zwykle ludzie na niego nie zwracali uwagi, teraz obgadywali go po kątach i obwiniali za porażkę. Jedyną osobą, która zdawała się nie mieć do niego pretensji, była... Clarisse. Podawała mu całą wiązankę argumentów, dlaczego nie warto się przejmować.
– To był twój pierwszy mecz. Głupi zawsze ma szczęście, a wiadomo, że Hufflepuff to banda idiotów. Chcę cię widzieć na następnym treningu.
Nico, kiedy mógł, unikał przesiadywania w pokoju wspólnym, miał dość tych nienawistnych spojrzeń. Chodził do biblioteki albo nad jezioro. Odrabiał lekcje, czytał książki albo po prostu obserwował otoczenie.
Zauważył na przykład, że Will Solace dość często odwiedza bibliotekę, zwykle w towarzystwie swoich przyjaciół. Nico przyłapał się na tym, że zerka w kierunku Puchona, ale tłumaczył sobie, że to po prostu ciekawy obiekt obserwacji.
Nico zaskakująco często wyłapywał zmęczenie na jego twarzy. Mina pod tytułem „zmęczony uśmiech" była jedną z najczęstszych w repertuarze. Czasami wyglądał, jakby jedyne, na co miał ochotę, to użycie stosiku książek jako poduszki. Lou Ellen i Cecil rozprawiali o czymś nad jego głową, a on po chwili wtrącał coś, by wyglądać na zaangażowanego w rozmowę, ale Nico wyraźnie widział, że walczy z sennością i wypracowaniem z transmutacji.
– Nie rozglądajcie się teraz – Lou Ellen ściszyła głos. – Czy ja jestem jedyną osobą, która zauważyła, że Nico di Angelo wygląda, jakby obmyślał próbę morderstwa na nas?
– Może obmyśla – zgodził się Cecil. – To w końcu di Angelo. Ale jeśli chce kogoś zabić, to Will będzie pierwszy.
– Zgoda, a potem go wskrzesi i będzie wykorzystywał do... eee... – zapędziła się Lou Ellen. – Widziałam jego minę na meczu. To zdecydowanie była żądza mordu.
– Bzdura – prychnął Will. – Byłem bliżej i raczej wydaje mi się, że to był zawód. Nie podźwignął oczekiwań Slytherinu, a ci ludzie potrafią być naprawdę podli. Jak myślicie, dlaczego zaczął przesiadywać w bibliotece? Pewnie mu dokuczają.
– Nie wierzę, że go bronisz – stwierdził Cecil. – Przecież to di Angelo!
Will wzruszył ramionami.
– Nie bronię. Po prostu staram się nie oceniać zbyt pochopnie. Wszyscy wiemy, jacy są Ślizgoni, a di Angelo nie robi nic złego. Po prostu siedzi w bibliotece. Tak samo jak my.
– I obmyśla plan morderstwa – wymamrotała Lou Ellen.
– Boicie się go? – spytał Will.
– Każdy się go trochę boi – przyznał Cecil. – Ja tylko przypomnę, że jest synem Hadesa.
– To może z nim pogadam?
– Zwariowałeś?! – wystraszyła się Lou Ellen. – O czym? Podejdziesz i spytasz: „hejka, jaki rodzaj śmierci dla mnie wybrałeś?".
– Skoro się go boicie, to może trzeba to wyjaśnić.
Cecil pokręcił głową.
– Odpuść, Will. Chcesz się z nim zaprzyjaźniać? Nie mówię, że to coś złego, ale nie bez powodu ludzie trzymają się od niego z daleka.
CZYTASZ
Jak nie zostać nekromantą | Solangelo crossover
FanfictionNico jest synem zbiega i mordercy. Zazdrości wszystkim ludziom, którzy nie muszą nieść tego ciężaru, takim jak na przykład Will Solace. Will jest człowiekiem, który nie ma prawa istnieć. Szkolny prymus, prefekt i kapitan szkolnej drużyny quidditcha...