Nico miał szczęście w nieszczęściu. Wieść o złapaniu jego ojca spadła na niego już po ostatnim egzaminie. Taki był zadowolony, że się popisał na transmutacji. Taki pełen ulgi, że to już koniec na ten rok. I wtedy cały jego spokój runął jak domek z kart.
Hades był w rękach ministerstwa. Hades będzie sądzony za wszystkie swoje zbrodnie. A jednak ten straszny Hades był jego ojcem i choć Nico starał się do tego nie przyznawać, to jakaś jego część za nim tęskniła i marzyła, że ojciec powróci i będzie dla Nica czułym opiekunem. Wyjaśni i wynagrodzi wszystkie lata rozłąki. Będą przynajmniej we dwójkę, skoro mama i Bianca odeszły.
– Nie chciałem, by go schwytali – wyznał rozpaczliwym szeptem Willowi, gdy ten nie pozwolił mu uciec do dormitorium.
– Nico – westchnął tylko Puchon w odpowiedzi i przytulił go do siebie.
– Każdy chce mieć ojca, nawet ja, nawet takiego – kontynuował Nico, nie bardzo wiedząc, co się z nim dzieje.
Stał w lochach podtrzymywany przez Willa i ogarniany przez rozpacz. Wszyscy inni z pewnością cieszyli się, że wielki zły magicznego świata już nikomu nie zagraża.
– To zrozumiałe – odpowiedział łagodnie Will.
– Azkaban nie jest najgorszym, co może go spotkać. Co będzie, jeśli skażą go na pocałunek dementora? Jego dusza będzie potępiona na wieki – odpowiedział sam sobie Nico.
– Wierzysz, że jest niewinny, prawda?
– Chciałbym, żeby tak było – przyznał Nico.
– Będzie proces, który na pewno wszystko wyjaśni – pocieszał Will.
– Muszę wziąć w tym udział. Muszę go zobaczyć. Muszę z nim porozmawiać – gorączkował się Nico.
– Spokojnie, za niedługo uczta pożegnalna, a później pójdę z tobą i ci pomogę. Nie chcę słyszeć odmowy.
– Dziękuję – wyszeptał Nico z wdzięcznością.
Wcale nie zamierzał odmawiać. Był w takiej rozsypce, że potrzebował kogoś, kto go złoży do kupy.
Nico nie pamiętał później pozostałych dni, który spędził w szkole. Gdyby ktoś go zapytał, co wtedy robił, nie potrafił odpowiedzieć. Unikał ludzi, którzy znowu szeptali za jego plecami. Słuchał uspakajającego głosu Willa i coś mu odpowiadał, ale nie wiedział co. Przeglądał „Codziennego Hermesa", w którym znajdował informacje o świadkach i dowodach zbieranych na proces. Dużo spał, by nie mieć kontaktu z rzeczywistością i mało jadł, bo brakowało mu apetytu.
*
– Może jednak spróbujesz coś zjeść? – spytał Will cicho i bez nadziei na pozytywną odpowiedź.
– Uwierz mi, że próbuję – odpowiedział Nico i włożył do ust kęs naleśnika. Pogryzł, przełknął i odsunął od siebie talerz.
– Twój przyjaciel ma rację – odezwała się Alecto.
Siedzieli we trójkę przy dużym stole w jadalni w domu rodu di Angelo. Tego dnia miała się odbyć pierwsza rozprawa przeciwko Hadesowi. Pierwsza, bo trudno było powiedzieć, jak długo zajmą zeznania świadków.
– To mój chłopak, a nie przyjaciel – odrzekł beznamiętnie Nico. Will zarumienił się, a Alecto prychnęła cicho.
– To będzie trwało kilka godzin – powiedziała, a tobie będzie burczeć w brzuchu.
– Mam batony proteinowe – wtrącił Will. – Takie jakby słodycze mugoli – wyjaśnił kulawo.
– Alecto, jak myślisz... Jak to się skończy? – spytał Nico.
![](https://img.wattpad.com/cover/286405049-288-k639535.jpg)
CZYTASZ
Jak nie zostać nekromantą | Solangelo crossover
FanfictionNico jest synem zbiega i mordercy. Zazdrości wszystkim ludziom, którzy nie muszą nieść tego ciężaru, takim jak na przykład Will Solace. Will jest człowiekiem, który nie ma prawa istnieć. Szkolny prymus, prefekt i kapitan szkolnej drużyny quidditcha...