Nico naprawdę nie wiedział, co się dzieje. Po wyznaniu miłości wrócili do pieszczot i Ślizgon został wygłaskany i wycałowany. Teraz leżał lekko nieprzytomny i pozwalał, by Will delikatnie gładził go palcami po twarzy.
– Mmm, Will? – odezwał się. Przez ostatnie kilka minut jedynymi dźwiękami, jakie z siebie wydawał były ciche jęki. Imię Puchona było pierwszym wyartykułowanym słowem od dawna.
– Tak? – odpowiedział Will, a Nico otworzył oczy.
– Nie uważasz, że powinno być odwrotnie?
– To znaczy?
– To ja powinienem się zajmować tobą – stwierdził Nico.
– Spokojnie, mój niecierpliwy Ślizgonku, jak rozumiem, mamy całą noc na zajmowanie się sobą?
Nico starał się nie skupiać na tym, że Will użył słowa „mój" i niespodziewanie bardzo mu się to podobało. Od dawna nie był czyjś. Nie był czyimś synem, nie był czyimś bratem, a co dopiero czyimś chłopakiem.
– Tak, ale... – urwał, nagle cała ta dyskusja wydała mu się śmieszna i niepotrzebna. – Otwórz prezent.
Will zabrał dłoń z jego policzka, co Nico przyjął z niezadowoleniem. Puchon wzrokiem odszukał pudełko odłożone na talerzu na stoliku. Sięgnął do podłogi, by podnieść różdżkę.
– Accio pudełko z prezentem.
Nico przyglądał się, jak Will odpakowuje upominek.
– Podoba ci się? – zapytał. – Mówiłeś, że twoi rodzice są mugolami, więc pomyślałem, że nie dostaniesz od nich tradycyjnego prezentu na siedemnaste urodziny czarodzieja.
Will wybrał zegarek i przyłożył go do prawego nadgarstka.
– Dziękuję. Cieszę się, że o tym pomyślałeś – powiedział Will, a potem entuzjastycznie ścisnął Nica.
– To nic takiego – wymamrotał Ślizgon.
Will wypuścił go z objęć i przyjrzał się zegarkowi. Dwanaście planet i dwanaście wskazówek na tarczy, wszystko eleganckie i magiczne.
– To musiało kosztować kupę galeonów – zauważył nagle Puchon. – I ten pokój... Przecież też nie wynająłeś go za darmo.
Nicowi nie podobał się kierunek rozmowy.
– Nie przejmuj się tym – powiedział szybko. – Pokój jest po kosztach. Mówiłem ci, że Bob to mój znajomy, a zegarek wcale nie był taki drogi, jak ci się wydaje.
Nico nie był pewien, co się wydaje Willowi, ale wolał skłamać, niż widzieć tę niepewność na jego twarzy albo może nawet kłócić się, czy powinien przyjmować prezent.
– Jest super – powiedział w końcu Will i odłożył pudełko z zegarkiem na szafkę nocną.
– Dlaczego nie włożysz? – zapytał Nico, napinając się lekko.
– Obawiam się, że w tej chwili ten zegarek nie pasuje do mojej stylówki.
– Przecież jesteś nagi – zauważył Nico.
– No właśnie. Ech... Widzę ten wzrok. Już zakładam.
Will zapiął pasek zegarka na nadgarstku i nonszalancko przyłożył dłoń do twarzy, jakby pozował do okładki w jakimś magazynie.
– I jak? – spytał.
– Seksownie – uśmiechnął się Nico. – Pasuje ci, modeleczko.
Will znowu położył się obok niego, a Ślizgon ufnie położył głowę na jego barku. Will ponownie go głaskał po włosach i twarzy, a zrelaksowany Nico zamknął oczy.
CZYTASZ
Jak nie zostać nekromantą | Solangelo crossover
FanfictionNico jest synem zbiega i mordercy. Zazdrości wszystkim ludziom, którzy nie muszą nieść tego ciężaru, takim jak na przykład Will Solace. Will jest człowiekiem, który nie ma prawa istnieć. Szkolny prymus, prefekt i kapitan szkolnej drużyny quidditcha...