Nico przez następne dni nie mógł skupić się na niczym innym, niż na rozmyślaniu o tym, co powiedziała mu matka. Na lekcjach był mało przytomny, do prac domowych niezbyt się przykładał. Tylko widok Willa z podkrążonymi oczami przerywał gonitwę myśli. Nico miał wyrzuty sumienia wobec niego. Nigdy wcześniej nie słyszał z ust Puchona tylu wulgaryzmów. Chyba Will nadal był nieco na niego obrażony.
Rozgorączkowany Nico opowiedział Willowi wszystko, co się wydarzyło w miejscu przejścia jeszcze w łazience, gdy Puchon nieco się uspokoił. Will słuchał tego ze zmarszczonym czołem, ale ku rozczarowaniu Nica nie dał znać, co o tym myśli, nie podsunął żadnych wniosków. Ślizgon liczył na jego punkt widzenia, na wskazanie nowych hipotez i srogo się zawiódł. Will był zbyt zagniewany, by się zaangażować w śledztwo Nica i jeśli w ten sposób chciał ukarać Ślizgona, to mu się udawało.
Nico dał mu dwa dni, nim postanowił zrobić coś, czego nikt by się nie spodziewał, łącznie z nim samym. Podczas śniadania podszedł do stołu Hufflepuffu. Will siedział między Lou Ellen a Cecilem, co wcale nie pomagało Nicowi. Postanowił go odciągnąć od ciekawskich spojrzeń i nadstawiających się uszu.
– Will! Możemy pogadać?
Puchon odwrócił się w jego stronę. Usta miał zaciśnięte w wąską kreskę. Zupełnie jak Hera, gdy ktoś zapomniał pracy domowej na historię. Mierzył Nica przez chwilę spojrzeniem.
– Okej, tylko szybko – zgodził się i wstał od stołu.
Nico starał się nie patrzeć na Lou Ellen i Cecila. Bardzo nie chciał zobaczyć na ich twarzach min pod tytułem: „a nie mówiliśmy, że nie jesteś dla niego odpowiednim towarzystwem?".
– Więc nadal jesteś na mnie zły? – spytał Nico, gdy oddalili się kawałek od stołów i stanęli z boku Wielkiej Sali.
Will westchnął, ale jego mina mówiła sama za siebie.
– Prawie nie – odpowiedział w końcu. – Wiesz, gniew to strasznie wyczerpująca emocja.
– Uhm... Miałeś jakiś nocny dyżur? Wyglądasz na niewyspanego.
– Nie miałem żadnego dyżuru, po prostu kiepsko mi się śpi, bo mam koszmary, że trzymam na rękach twoje zwłoki.
Nico naprawdę się zawstydził.
– Przepraszam – powtórzył już po raz kolejny w ciągu ostatnich dni. – Pomyśl o tym, że zrobiłeś coś, co mi pomogło ruszyć w tej całej sprawie do przodu. Zdobyłem cenne informacje.
Jeśli Nico myślał, że w ten sposób udobrucha Willa, to się pomylił. Puchon zmrużył gniewnie powieki.
– Serio? Tyle masz do powiedzenia? Zachowujesz się strasznie egoistycznie. Czy choć przez chwilę pomyślałeś sobie, co będzie ze mną, jeśli byś umarł tam na podłodze w łazience prefektów?
– Ale nie umarłem – burknął Nico i opuścił głowę. – Will, przepraszam!
Domyślał się, że Will ma na myśli problemy, które miałby z wytłumaczeniem, skąd się wzięły zwłoki. W konsekwencji pewnie by go wydalili ze szkoły, a może nawet umieścili w Azkabanie. Wszystko przez lekkomyślne pchanie się Nica w zakazaną magię.
– Dobra, przeprosiny przyjęte – odpowiedział Will takim tonem, że Nico był pewien, że chłopak nadal się gniewa.
– Spotkamy się dzisiaj w bibliotece? – zaproponował pospiesznie Nico.
Will wzruszył ramionami i westchnął głośno.
– Niech ci będzie, di Angelo.
Nico wyciągnął rękę i złapał Willa za nadgarstek.
CZYTASZ
Jak nie zostać nekromantą | Solangelo crossover
FanfictionNico jest synem zbiega i mordercy. Zazdrości wszystkim ludziom, którzy nie muszą nieść tego ciężaru, takim jak na przykład Will Solace. Will jest człowiekiem, który nie ma prawa istnieć. Szkolny prymus, prefekt i kapitan szkolnej drużyny quidditcha...