Rozdział 5

201 11 1
                                    

-On jest najpopularniejszym chłopakiem w tej szkole, ale nie posiada zbyt wielu znajomych i niektórzy się go boją, ponieważ wielum dokopał tak, że trafili do szpitala. - aha ciekawie, ale czemu mi przyjebał jak mu nic nie zrobiłem, w sumie wziąść pod uwagę to co mówił Armin to się nie dziwię.
.

-aaa to już dużo znaczy, czemu mi przyjebał na dzień dobry w nos wczoraj - usłyszałem tylko śmiech Armina. On powinien mnie tu pocieszać, a nie się śmiać z mojego nieszczęścia.

Po chwili byliśmy na piętrze, gdzie znajdował się pokój Armina, szybko się pożegnaliśmy i dalej szedłem sam na swoje piętro. Gdy byłem przy drzwiach, wziąłem głęboki oddech i chwyciłem o klamkę, widziałem niemałe zaskoczenie jak, zobaczyłem Levi przykrytego tylko ręcznikiem w pasie, szybko wszedłem do środka, zamykając drzwi za sobą i dopiero wtedy mnie zauważył w pokoju, ale nie wydał z siebie żadnej reakcji, tylko kontynuował to co miał zrobić. Ja nadal ilustrowałem jego odsłoniętą klatę i coś we mnie mrowiło gdy tak patrzyłem na niego, ale nie na długo.

-Ej gówniarzu, na co się tak patrzysz?! - widać było, że miał trochę wkurw na mnie i to spory.

-oj nie, nie będziesz tak mnie nazywał krasnalu, lepiej mnie posłuchaj, nie obchodzi to, że jesteś najpopularniejszym chłopakiem w szkole i zarazem niebezpiecznym, ale nie będę pozwalał tak mnie traktować. - już wiedziałem, że pożałuję tych słów, ale mam to gdzieś.

Widziałem jak, odwraca się w moją stronę z niżej zwężonymi brwiami co, wyglądało jak na porządny wkurw i zaczął do mnie podchodzić zapewne by mi wyjebać za te słowa, skierowane w jego osobę, ale nagle poślizgnął się, upadając na mnie i wylądowaliśmy na moje łóżko. Otwarliśmy szerzej oczy, widząc w jakiej sytuacji jesteśmy. Levi leżał u góry a ja na dole i patrzyliśmy sobie w oczy, nie dowierzając w jakiej sytuacji jesteśmy. Poczułem jak w środku latają mi motyle i nie wiedziałem jak to powstrzymać i nagle poczułem na sobie pieczonce wypieki na skórze, dokładniej na policzkach .

Najgorsze było to, że upadliśmy ocierając swoje krocza. Levi próbował wyjść z tej intymnej sytuacji i próbował wstać opierając się kolanem oo moje krocze, bo nie miał jak inaczej ułożyć nogi. Za jęczałem prawie nie słyszając, ale na tyle, by Levi dosłyszał i spaliłem większego buraka na policzkach a on momentalnie wstał i wyszedł z pokoju zostawiając mnie z małym problemem na dole, który zaraz wybuchnie ze spodni eh to teraz zjebałem po całości.

Spit out - północ

Zbliża się północ, a Levi nadal nie ma. Nie wiem, gdzie poszedł i to mnie najbardziej martwiło. Levi wtedy, kiedy otarł o moje krocze, miał lekkiego rumieńca i był bardzo skwaszony tą sytuacją. Widziałem po nim bardzo duże porządnie, ale uciekł i do tego pory go nie było. Miałem zamiar zejść do jakieś opiekunki i powiadomić o zniknięciu Levi, bo nawet numeru telefonu ani żadnych mediów społecznościowych, na którym bym go miałem w znajomych, nie mam. Miałem wychodzić, gdy mnie wyprzedził picie w moim pokoju. Stałem przez chwilę, nie wiedząc, kto by o tej godzinie przychodził i momentalnie ktoś zaś bił o drzwi. Nie zawahałem się i otworzyłem momentalnie drzwi i ujrzałem.....


PIJANEGO LEVI!???!!


Przepraszam, że po tygodniu wrzucam, ale dużo nauki i spraw, że nie miałam czasu pisać i tak dalej. Postaram się przy kolejny obiecuje 🥺💜💜💜

Lᴏᴠᴇ Dᴏᴇsɴ'ᴛ Cʜᴏᴏsᴇ #Eʀᴇʀɪ#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz