Rozdział 25

99 2 0
                                    

Eren pov

Przestraszony wybudziłem się rano w pozycji siedzącej, cały zalany zimnym potem, ciężko dysząc nie umiejąc ustabilizować oddechu, a serce biło jak oszalałe jakbym miał mieć zaraz zawał. Poczułem po twarzy ciecz, która spływała litrami, to były moje łzy...odezwać się nie mogłem, byłem w ogromnym szoku. Ten sam sen, to samo miejsce i te same emocje i osoby...

Nagle poczułem znajomy dotyk na barku i te same spokojne oczy wbite we mnie z których mogłem wyczytać troskę i zmartwienie, a należały do Levi.

-Eren.. - spojrzałem na niego, jak na ducha. - czemu płaczesz? Co się stało? - patrzył na mnie zmartwionym wyrazem twarzy, wycierając swoim kciukiem moje łzy na twarzy.

-to nic takiego - chwila ciszy - po prostu... miałem okropny koszmar - odwróciłem wzrok chcąc bardziej się rozpłakać. Za każdym razem kiedy mi się ten moment śnił chciałem tylko płakać, ale nie mogłem. Nie chce, by ktoś tym bardziej Levi to widział. Dlaczego akurat dzisiaj.. to co mogło być tylko koszmarem jest realne, ponieważ to miało miejsce dawno temu.. i nie mogłem się do dziś pogodzić z tym co miało miejsce kiedyś..

-to nie był tylko koszmar mam rację? - czułem po sobie wzrok czarnowłosego, który w tym momencie brzmiał zimno, ale mogłem wyczuć troskę w jego tomie. - spójrz na mnie eren. - z wielkim trudem odwróciłem wzrok w jego stronę i nie mogłem spojrzeć w jego oczy.. jaki ja głupi jestem.. kontynuował - odpowiesz? - nie mogąc nic więcej powiedzieć kiwnąłem potwierdzając jego słowom.

Poczułem na sobie ciepłe umięśnione ramiona, które mnie otoczyły naokoło tworząc ciepło i bezpieczeństwo dla mnie. Levi wtulił się we mnie tak, że moja głowa była wtulona w jego ciepłą i pięknie pachnącą szyje bruneta. 

-jak nie chcesz o tym rozmawiać nie musisz - wtulił się bardziej - już jest wszystko dobrze - musnął mnie w czoło szybko - nic ci nie grozi, jestem tutaj i nie mam zamiaru cię zostawić samego - położył nas spowrotem do łóżka przybliżając moją głowę na poziomie jego klatki piersiowej - obiecuję, a teraz spróbuj zasnąć chwilę. Musimy się wyspać, jak chcesz iść pobalować wieczorem dobrze? - to ciepło, które od niego biło uspakajało mnie już nie czuję tego strachu z przed chwili i jego słowa bardziej mi pomogły od tego gestu co mimowolnie uśmiechnąłem się i ponownie kiwnąłem głową na znak "tak". 

-Levi.. kocham cię - tyle mogłem w tym momencie wypowiedzieć i wspowrotem wróciłem w krainę snów.

Lᴏᴠᴇ Dᴏᴇsɴ'ᴛ Cʜᴏᴏsᴇ #Eʀᴇʀɪ#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz