Rozdział 15

145 11 2
                                    

Levi pov:

Wychodziłem teraz z pokoju dyrektora, oddając portfolio. Udało nam się go wykończyć idealnego ostatniego dnia w szkole przed świętami. Byłem już wykończony, marzyłem o powrocie do internatu i położeniu się na łóżku, ale nie mogę bo muszę się spakować. Dzisiaj wyjeżdżam na święta do mojej rodziny.

Wróciłem do pokoju i zobaczyłem erena gapiącego się w telefon. Odrazu gdy wszedłem zerknął na mnie.

-wróciłeś, oddałeś to dyrkowi?

-tak, a ty się nie pakujesz? - zapytałem się wyciągając walizkę z szafy.

-nie, a po co? - zerknąłem na niego zdziwiony. W tym czasie eren siadnął na łóżku, patrząc na mnie.

-nie wjeżdżasz do swojej rodziny na święta? - zapytałem erena, przerywając pakowanie. Widziałem w erenie smutek, ale dlaczego?

-a po co? I tak jestem nie mile widziany u dziadków... Więc mniejsza. - patrzył w podłogę, bawiąc się palcami. Było mi szkoda Erena batdzo.
Byłem ciekawy słowa "dziadków". Trzyżby nie miał rodziców? Nie chciałem pytać, to nie był najlepsz pomysł i czas na to.
-nie przejmuj się mną, nic mi nie będzie. Spędzę te święta tutaj i tyle. Życzę Ci bezpiecznej podróży. - uśmiechnął się smutno na mnie. Nie chciał, żebym się martwił o niego. Było mi bardzo szkoda Erena w takiej sytuacji, ale nagle wpadłem na pewien pomysł.

-a wiesz Eren, yy nie chcesz spędzić świąt u mnie? Jak nie masz gdzie? - czułem się trochę głupio i zawstydzony tą sytuacją. Drapałem się po głowie, czekając na odpowiedź Erena.

-Nie musisz! Levi to żaden problem jak tutaj zostanę, naprawdę! - był trochę zmieszany moim pytaniem, machając dłońmi na znak "nie".

-to nie jest żaden problem, moja mama nie będzie miała nic przeciwko, jakbyś przyjechał. Nie widzę przeszkód, tak samo można zgłosić dyrekcji, że będziesz u mnie na święta. - odpowiedziałem szybko bez wyrazu twarzy, pakując swoje rzeczy. Musiał się zgodzić, nie odpuszczę mu teraz. Nie spędzi tutaj sam świąt.

-Levi naprawdę...

-Eren. Powiedziałem, że to żaden problem. A ja odmowy nie przyjmuje. - powiedziałem z powaga na szatyna. Widziałem w nim zakłopotanie i intensywnie myślał nad odpowiedzią.

-niech ci będzie, chyba innego wyboru nie mam. - uśmiechnął się patrząc w moim kierunku z małym rumieńcem.

Uśmiechnąłem się i kontynuowałem pakowanie.

Spit out Eren Pov:

Właśnie jechałem z Levi-em samochodem do jego rodziny. Stresowałem się trochę, chce zrobić dobrze pierwsze wrażenie, ale nie wiem czego się spodziewać tam. Próbowałem uniknąć tego, ale levi się uparł, bym jechał. Nasza relacja bardzo się poprawiła po tym incydencie w klubie. Nie mogę uwierzyć, że się rozpłakałem przy Levi-u..., ale co się dziwić. Mam tylko dziadków, którzy mieli mnie gdzieś od samego początku i moja była szkoła nie należała do najlepszej. Levi był jedyną osobą, która powiedziała takie słowa szczerze.

Powiedział Levi wtedy, że jak źle się poczuje lub będę smutny, mam mu powiedzieć i żeby nie skrywać w sobie. Widać, że Levi się zmienił i chce dla mnie jak najlepiej, ale nie musiał mi proponować świąt u siebie. Od pewnego czasu rumienię się w towarzystwie Levi, plącze język, gdy coś do mnie mówi i czuje w pewnym sensie motylki w brzuchu. Wtedy, co przytuliłem Levi w klubie, poczułem się bezpieczny w jego ramionach. To uczucie było przyjemne i wspaniałe.

Arminowi powiedziałem o tym i powiedział w prost, że się zakochałem...
Nie mogłem uwierzyć w te słowa i zacząłem sobie mówić, że to nie jest miłość i tak dalej. Kiedy wychodziłem wtedy z pokoju Armina zastanawiałem się nad tym, co mi powiedział i może miał rację....
Szybko odrzuciłem to, wiedząc, że Levi nie odwzajemni tego. Sam powiedział, że jesteśmy PRZYJACIÓŁMI. Byłem wtedy trochę załamany tym, ale nie dałem po sobie poznać, gdy byłem przy innych. Możliwe, że jestem gejem ale to było mniejsze zmartwienie. Ważniejsze było to, w kim się zakochałem. Nie chcę pierwszy przyznać do tego, bałem się reakcji Levi. Wyśmiałby mnie? Pobił? Zerwał naszą przyjaźń?
Takie myśli błądziły w mojej głowie nawet teraz, gdy jechałem z Levi.

-oy Eren słyszysz mnie? - z moich myśli wyrwał mnie lekko z irytowany Levi.

-tak tak! Sorki miałem chwilowy lag mózgu - zaśmiałem się nerwowo uśmiechając się do niego.

-nie lag, tylko stres zgadza się? - odrazu zmieniłem wyraz twarzy na stwierdzenie Levi. Patrzył cały czas w drogę z swoją kamienna twarzą.

-troszeczkę

-nie masz się czym martwić, moja mama jest batdzo gościnna, tak samo wujek, więc nie powinno być źle. A tak przy okazji, zaraz będziemy. - odpowiedział lekko przechylając głowę w moją stronę i wracając do wzroku na drogę. Poczułem się w pewnym sensie pocieszony przez niego. Takie wsparcia od strony Levi wystarczyło, by mi poprawić humor.

Tak jak powiedział Levi, tak się stało. Parkowaliśmy obok jego domu. Wyglądał stylem Levi. Biały Dom z czarnymi dodatkami i z dużą zielenią przed domem. Wyglądał jak willa, ale z dowieszka typowego domu rodzinnego. (macie tutaj zdjęcie)

Levi zaparkował samochód obok, wzięliśmy swoje rzeczy i szedlismy w stronę drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Levi zaparkował samochód obok, wzięliśmy swoje rzeczy i szedlismy w stronę drzwi. Jeszcze nie było śniegu w Japoni, w sumie śnieg to rzadkość tutaj, ale dopisywała temperatura, która do ciepłych nie należała.
Stresowałem się, stojąc pod drzwiami domu Levi. Zadzwonił na dzwonek do drzwi Levi, wtedy poczułem większy strach i zmartwienie. Czy mnie polubią? Czy wręcz przeciwnie... O Jezu jednak się boję....
Z moich myśli wyrwał mnie odgłos otwierania drzwi. Moim oczom ukazała się....

Lᴏᴠᴇ Dᴏᴇsɴ'ᴛ Cʜᴏᴏsᴇ #Eʀᴇʀɪ#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz