Rozdział 12

158 10 0
                                    


Spit out rano - -

Eren pov:

Obudziłem się z łzami w oczach. Przypomniałem sobie sytuację z wczoraj i nie mogłem uwierzyć, że to się stało i nie mogłem się ni jako bronić przed tymi gościami i pozwalałem sobą zabawić dowoli.
Próbowałem wstać, ale coś lub ktoś przytulał bardzo mocno z tyłu i jak zerknąłem, nie mogłem uwierzy w to co widzę. Levi spał jeszcze przytulając mnie do siebie. Próbowałem wyjść z tego, ale na marne. Levi jednak jest silniejszy ode mnie, jednak będę musiał dłużej z nim leżeć. Nie chcę sprawdzać i próbować go budzić.

Już leżałem tak jakieś 30 minut, aż sam nie zasnąłem spowrotem. Przyznam, że mi wygodnie i przytulnie jak Levi śpi obok i mnie przytula. Czuję się bezpiecznie przy nim. NIE NIE eren, on nie! W sumie.... On mnie wczoraj uratował... Może powinienem mu wybaczyć. Obaj pijani byliśmy, nie świadomie wszystko robiliśmy i tak się stało..... Zobaczymy potem.....

Levi pov

Obudziłem się leniwie, patrząc na osobę która przytula mój tors i to był Eren. Popatrzyłem na niego i mimowolnie się uśmiechnąłem, słodko wyglądał gdy spał. Wyrwałem się z rąk Erena, których tak bardzo nie chciałem, ale musiałem. Przykryłem go kołdrą, popatrzyłem na zegar, który wskazywał 14 nici z lekcji. Poszedłem coś zrobić dobrego dla nas na obiad, więc postawiłem na spagetti bo nie wiedziałem co innego zrobić i herbatę dla nas 2.

Już prawie kończyłem, usłyszałem za sobą kroki czyjeś osoby, którą znam. Odwróciłem się w jego stronę, wyglądał jak 7 nieszczęść, ale co się dziwić.

-w końcu wstałeś bachorze, zrobiłem obiad i do tego herbatę chcesz? - zapytałem się z swoim standardowym wyrazem twarzy "obojętnym"

Eren tylko kiwnął głową na tak, a ja odpowiedziałem.

-może pójdziesz się umyć, a ja ci naszykuje. - tak jak powiedziałem, tak zrobił. Po 15 minutach pojawił się na obiedzie.

Jedlismy w nie przyjemnej ciszy, nikt nie chciał zaczynać tematu. Levi zaczął

-wszystko w porządku? - spojrzał na mnie z swoim typowym wyrazem twarzy, ale było coś wyczuc w tomie bruneta "zmartwienie"

-mhm, a mogło by być? - nie czułem się okej, nadal czułem się brudny po tym wszystkim, ale wiedza, że Levi mnie uratował przepełniana mnie dziwnym uczuciem "bezpieczeństwa".

-jesteś nadal zły na mnie? - zapytał się ponownie, nie patrząc mi w oczy. Nie musiał mówić kolejny raz, wiedziałem oco mu chodzi.

-myślałem o tych co się między nami stało i....

Patrzyłem bardzo skupiony na Erena, liczyłem choć trochę na to, by mi wybaczył.

-dam ci drugą szansę, ale jej nie przepaść - popatrzył na mnie z malutkim rumiencem na policzkach.

Uśmiechnąłem się na te słowa i popatrzyłem na te jego zielone oczy.

-cieszę się

Po tym obiedzie bardziej się otwarliśmy dla siebie nawzajem.

Musze przekonać Erena bardziej do siebie, nie będzie odwrotu ani kolejnej szansy. Tak, zakochałem się w nim po uszy, a teraz chce żeby mnie pokochał z wzajemnością. Nie zdawał sobie sprawę eren, że już się przyznał do tej miłości....

Lᴏᴠᴇ Dᴏᴇsɴ'ᴛ Cʜᴏᴏsᴇ #Eʀᴇʀɪ#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz