Rozdział 32

71 6 2
                                    

Narrator (tego chyba nikt się nie spodziewał XD)

Od tamtego incydentu minął miesiąc, nasza dwójka bohaterów nie odzywała się do siebie ani nie próbowała nawet rozpocząć rozmowy. Eren zamieszkiwał do tej pory z Arminem i Jeanem w jednym pokoju, szatyn w głębi duszy tęsknił za brunetem i bolało go na co dzień widok całującej się parki doskonałej w szkole, czyli Levi i Petry. Unikał w takich chwilach jakiegokolwiek spotkania z nim mówiąc sobie, że tak będzie najlepiej. 

Levi w tym czasie nie miał odwagi podejść do swojej miłości, wiedział że zwykłe przepraszam niczym nie w skóra. Miał wyrzuty sumienia za tamtą noc i za to, że okłamywał Erena od samego początku ich związku. Często go widział w szkole i miał ochotę na niego paść i przytulić tak mocno, aby nigdzie nie uciekał, ale to było mylne marzenie. Szatyn unikał go, jak ognia nawet podczas kontaktu wzrokowego i szedł w inną stronę najdalej od niego. 

Levi'a nie cieszyła taka reputacja w szkole, jaką miał teraz w związku z Petrą, ponieważ nie żywił do niej takiego uczucia, które miał z Erenem przez ostatnie miesiące. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że rudowłosa próbuję odciągnąć go od szatyna i kręci się wokół niego nom stop. Nie mógł z sprzeciw stawić się dziewczynie, ze względu na jej ojca, który był dyrektorem tej szkoły. Petra jakby chciała, to mogłaby przekabacić ojczulka o wydalenie Erena z tej szkoły, a tego najbardziej nie chciał. Wiedział jakie szatyn miał problemy rodzinne i nie może do tego dopuścić. Dlatego trwał w tej całej chorej akcji.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Petra pov: (tego też chyba nikt się nie spodziewał XD)

-mnie coś zaraz pojebie z tym gówniarzem! - zirytowana wykrzyczałam w kawiarni, siedziałam właśnie z moją przyjaciółką Hitch, która bawiła się łyżeczką do kawy.

-chodzi ci o tego Erena? - zapytała bez namiętnie, ilustrując mnie wzrokiem.

-a weź mi nawet nie przypominaj jego imienia.. - wypuściłam dłuższych wdech, aby trochę się odprężyć i zaczęłam dalej. - Levi nadal coś do niego czuję, nawet moje próby odciągnięcia go od niego nic nie skutkują. - nadal wkurzona podpiłam swoją kawę

-brzmi chujowo. - stwierdziła blondynka nużąco, lecz po chwili bardziej się ożywiła. - przecież jesteś w stanie go wyjebać ze szkoły jakbyś chciała. - odparła momentalnie, na co trochę się zdziwiłam i po chwili skradł się mój uśmiech, który nic dobrego nie przynosił.

-brałam to pod uwagę jakby moje działa nie poskutkowały. - oparłam się bardziej krzesła, oplatając ramiona. - ale to nie jest takie proste, musiałabym coś znaleźć na tego gnoja i tu jest problem. - odrzekłam zastanawiając się nad sposobem, ale szybsza była dziewczyna z podpowiedzią. 

-znasz może jego rodziców? - zapytała, również główkując ze mną. 

-właśnie nie. Levi nic mi nie mówił. Były jakieś plotki, że on ma tylko dziadków. - przygaszona odpowiedziałam.

-mniejsza oto, podaj mi jego nazwisko to może znajdę coś w telefonie. - wyciągnęła telefon i czekała skupiona.

-Yeager. 

Nie minęła chwila i mogłam zobaczyć chytry uśmieszek na twarzy Hitch, która ewidentnie coś ciekawego znalazła. Podała mi szybko telefon i powiedziała.

-SPÓJRZ! - wzięłam od niej telefon i zaczęłam czytać jeden artykuł o dziadku Erena i nie mogłam powstrzymać swojego złowieszczego uśmiechu.

Pan Yeager to emerytowany lekarz, który nigdy nie tolerował dzisiejszego społeczeństwa. Najbardziej osób LGBT uważał za chore psychicznie, nie mogłam uwierzyć do tej pory czytając to, że nawet tutaj zostało napisane takie coś.

Lᴏᴠᴇ Dᴏᴇsɴ'ᴛ Cʜᴏᴏsᴇ #Eʀᴇʀɪ#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz