Rozdział 34

72 5 0
                                    

Następnego dnia

Eren pov:

Miałem zamiar nie przychodzić do szkoły przez wczorajszy incydent, ale nie chciałem opuszczać lekcji. Po tym wszystkim tamtego dnia nie wróciłem na zajęcia, ponieważ moja psychika była na granicy i nie mogłem nikomu spojrzeć w twarz. Levi tym bardziej chciałem uniknąć, lecz dzięki pomocy przyjaciół jakoś się pozbierałem do kupy i przyszedłem dzisiaj. 

Doskonale wiedziałem czyja to była zasługa, oczywiście Petry rzecz jasna..

Czułem wstręt do siebie za to, jak sobie dałem pomiatać przez tych debili oraz pocałunku bruneta, którego nie mogłem odrzucić od zaraz.. Jestem kretynem...

Połowa lekcji minęłam spokojnie, nie widziałem jeszcze tych osób na całe szczęście.. Lecz los miał chyba inne plany ze mną przed ostatnią lekcją, że akurat przechadzając się z Arminem i Jean'em napotkaliśmy tą rudą pizdę.

Miałem w pierwszej chwili ominąć ją i zignorować, a jak wyszło...

-Fajnie się wczoraj zabawiłeś... męsko dziwko? - powiedziała chamsko centralnie koło ucha, co nie mogłem już się powstrzymać.

Nie patrząc na innych tutaj, chwyciłem dziewczynę za szmaty z gotującym się we mnie wkurwem. Przygwoździłem ją brutalnie do pierwszej lepszej ściany, sycząc mocno ukazanymi zębami oraz z złowrogim spojrzeniem na nią patrząc.

-TOBIE ŻYCIE KURWA NIE MIŁE!? - wykrzyczałem, co zwróciło oczy tutejszych uczniów na nas. - CO JA CI KURWA ZROBIŁEM!? - ostro dodałem, oczekując z jej strony skruchę, ale przeliczyłem się..

-a miłe mi.. - zaśmiała się krótko. - nic. - powiedziała, a potem już ciszej dodała. - pedale.. - uśmieszek nie schodził z jej twarzy patrząc na mnie dumnie.

Wtedy miarka się przelała, nie myślałem już trzeźwo. Miałem w tym momencie wyjebane na konsekwencje jakie mogą mnie czekać. Uderzyłem ją w policzek na tyle mocno, że pochyliła głowę w drugą stronę przykładając swoją dłoń na miejsce uderzenia. Nie pierdoliłem się dalej, nie czekając długo następny cios skierowałem na jej nos z pięści, co dziewczyna krzyknęłam z bólu, a ludzie naokoło nas stali wryci. 

Słyszałem z tyłu mnie głosy moich przyjaciół, ale nie miałem na to teraz czasu ani chęci, by zaprzestać swojej zemsty. Dziewczyna osuwała się na ziem, lecz nie pozwoliłem jej na to, chwytając ją za te rude włosy i ciągnąc ją w górę, co spotęgowało jej krzyki.

Nie wahając się kopnąłem ją również z całej siły w brzuch lądując już na ziemię, zaczęła kaszleć nie mogąc uformować oddechu, co mnie mało to obchodziło dalej się na jej mszcząc. 

Biedna zaczęła płakać tamując dłonią spływającą z jej nosa krew, kolejny kopniak w jej brzuch, kręgosłup, aż przeszło na kolejne ciosy z pięści. Inne laski z tego towarzystwa zaczęły piszczeć ze strachu, a chłopaki próbowali jakoś je uspokoić. 

Ruda małpa zaczęła się chronić swoimi ramionami od moich wymierzonych w niej ciosów i błagalnym głosem prosiła, bym przestał... dobre żarty! 

Trwałoby by to w nieskończoność, dopóki nie poczułem czyjegoś mocnego uścisku na mojej dłoni, która była teraz wymierzana do kolejnego ciosu. Spojrzałem na osobę z tyłu i przeszły mnie ciarki, to był Levi w swojej osobie, który nie czekając długo odciągnął mnie od dziewczyny. Wyrywałem się mu od uścisku, co powoli mnie zaczął boleć między ramionami. 

-Co tutaj się dzieje!? - w końcu przybył sam Dyrektor cały zdyszany patrząc tępo na nas i potem na swoją córkę sparaliżowany.

Opamiętał się szybko podchodząc do leżącej suki, która od razu przytuliła się do niego cała rozpłakana i poobijana nie mogąc nic z siebie wydusić.

Lᴏᴠᴇ Dᴏᴇsɴ'ᴛ Cʜᴏᴏsᴇ #Eʀᴇʀɪ#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz