dziękuję wam za każdą gwiazdkę, komentarz i tweet pod hasztagiem #losinggamesoe
jesteście kochani, tak trzymajcie
a to dla was w podzięce
co złego, to nie ja
...
Spałam z otwartymi oczami.
Mrugałam tylko wtedy, kiedy flesz aparatu dawał mi po oczach. To było jak nagłe otrzeźwienie ze snu na jawie, który prowadziłam.
Zerknęłam na zegarek. Za trzydzieści minut 12:00. Jeszcze trochę. Dam radę.
— Świetnie! — zawołał fotograf, poprawiając modelkę, która mu pozowała.
Jeśli o mnie chodzi, nie popieram prawdziwych ludzi na okładce książki. Wolę rysunki albo jakieś fajne wzorki. Ewentualnie krajobraz.
Goła klata? Trzy razy nie.
Jednak moja autorka i graficy uznali, że to będzie idealne opisanie książki, którą redaguję. Więc okej, nie mój biznes.
Szkoda tylko, że się pod tym podpisuję.
Ziewnęłam głośno i przeciągle, aż zasłoniłam sobie usta dłonią.
Nigdy nie zarwałam nocy na czytanie książki. Zwykle miałam ich dosyć po ośmiu godzinach poprawiania ich i czytania tego dziadostwa. Jednak Mia miała rację. Coś w tej historii było porywającego.
Nie mogłam się od niej oderwać. Była cholernie gorąca i dobra. I nie przypominała tej, którą Kenneth pisze teraz.
Westchnęłam, spoglądając na to, jak fotograf wykonuje kolejne zdjęcia, aż telefon zabrzęczał w mojej kieszeni. Wyjęłam go, widząc nieznany numer.
Masz czas na konsultację? Chcę wiedzieć co myślisz o fragmentach. Kenneth.
Ach, Pan Romantyk. Kliknęłam opcje i dodałam jego numer do kontaktów, zapisując go pod taką właśnie ksywką.
Do: Pan Romantyk
Jestem na sesji okładkowej. Lunch?
Od: Pan Romantyk
Gdzie jest to studio? Podjadę tam.
Wysłałam mu numer i oznajmił, że zaraz tu będzie.
Przejrzałam na komputerze wykonane zdjęcia do pierwszej z książek i razem z fotografem wybrałam dwa najlepsze. Grafik, siedzący obok od razu je przejął, kombinując coś na drugim komputerze z dodaniem tytułu.
Fotograf zmieniał scenerię, gdyż niedługo wychodzą aż dwie książki spod mojego pióra. Więc potrzebuję dwóch okładek.
— Na drugiej widzę mężczyznę, który wtulony jest w kobietę — powiedziała mi autorka książki, na co przewróciłam oczami, ale nie skomentowałam tego.
Dlatego teraz do pozującej kobiety dołączył mężczyzna.
I gdy tylko go zobaczyłam, zamarłam na moment.
Wszędzie rozpoznałabym ten śmiech i ten głos. Ten uśmiech, oczy, włosy.
O mój Boże.
Jace McKallan.
Był tutaj. W Nowym Jorku, tak jak mówiła Mia. I to w tym studiu co ja!
Jezu, będzie na okładce książki!
Zatkałam sobie usta dłonią, chowając się za pobliski filar i stamtąd słuchając poleceń, jakie wypowiadał fotograf.
Dlaczego się chowałam? Żeby mnie nie widział? Ale ja chcę, żeby mnie widział.
CZYTASZ
The Losing Game [+18]
RomanceMarissa jest szaleńczo zakochana w chłopaku, którego znała dawno temu. Kenneth natomiast przez całe swoje życie kochał tylko jedną kobietę. A ponieważ jest specjalistą w dziedzinie romansu, postanawia pomóc jej zdobyć tego jedynego. Problem pojawia...