dłuuugi, jeden z moich fav rozdziałów, więc wiadomo, wiecie co robić.
a tu se piszemy >>>> #losinggamesoe
co złego to nie ja
...
Mia śmiała się w niebogłosy, gdy opowiedziałam jej o swoim śnie. Nie chciałam tego przesadnie analizować, ale nie mogłam też przestać myśleć o tym, dlaczego mój mózg zafundował mi taki zjazd psychiczny. Nie zasługiwałam na to.
— Myślę, że on mówił do mnie teksty ze swoich książek — dodałam, jeszcze bardziej ją rozśmieszając.
— Dlaczego on ci się śnił?
— Nie wiem — odpowiedziałam, wzdychając ciężko. — To znaczy... Byłam pijana i prawie przeleciałam Seana, ale nie... — urwałam, nie chcąc mówić o tym nawet mojej przyjaciółce. — Ale ostatecznie do niczego nie doszło.
— Czekaj, czekaj. Gubię się w ilości twoich facetów.
— Błagam cię, to nie jest śmieszne. Dobrze wiesz, że zależy mi tylko na jednym — mruknęłam posępnie, wracając wzrokiem do ekranu laptopa.
Wysyłałyśmy właśnie wiadomości do naszej licealnej klasy z informacją o zjeździe. Sama myśl o tych ludziach doprowadzała mnie do szału. Nie chciałam ich już nigdy więcej widzieć, a co dopiero mieć z nimi jakikolwiek kontakt. Chciałam zapomnieć o ich istnieniu.
I to nie tak, że mnie bili czy coś. To raczej była przemoc psychiczna, z której sami mogli sobie nie zdawać sprawy.
Nigdy nie wybierali mnie do swojej drużyny na wf'ie, nie chcieli dzielić ze mną grupy przy zadaniu. Właściwie to miałam jakiekolwiek przebicie w klasie tylko dlatego, że przyjaźniłam się z Mią. Ona była lubiana. Nie była popularna, ale po prostu lubiana.
Mnie nie zapraszano nigdy na imprezy, omijano mnie przy zaproszeniach na urodziny. A i Mia i moja siostra, która jest rok młodsza, takie zaproszenia dostawały.
Stąd przesiadywałam głównie sama ze sobą. I z matką, która wiecznie narzekała, że spędzam piątkowe wieczory w domu, podczas gdy moja siostra i wszyscy nastolatkowie się bawią. Tak więc zaczęłam wychodzić z domu, aby zaszywać się w jakimś cichym miejscu, którym najczęściej była biblioteka. I spędzałam noce z książkami w świecie romansów, których powoli zaczynałam nienawidzić za to, że moje życie ich nie przypomina. A to cholernie głupie.
Zawsze chciałam napisać swoją książkę, która będzie inna. Niekonwencjonalna, zabawna i gorąca. Jednak okazało się, że jestem w tym do dupy i lepiej sprawdzam się od drugiej strony wydawniczego procesu.
— Może Britney nie musimy zapraszać? — zauważyła Mia, gdy wyskoczyło mi zdjęcie dziewczyny, z którą chodziłyśmy do klasy. Dużo czasu zajęło nam znalezienie jej na Facebooku, bo wyszła za mąż i zmieniła nazwisko.
— Nie ma imprezy, na którą Britney nie zostałaby zaproszona — wypowiedziałam jej słowa i to naśladując jej głos. Lubiła mówić o sobie w trzeciej osobie i miała o sobie duże mniemanie.
— It's Britney, bitch! — zawołała Mia, na co parsknęłam śmiechem. — Ej, patrz! — Mia wskazała na profil bez zdjęcia. — Ona ma w znajomych Kennetha!
Kliknęłam w profil, bo nazwisko rzeczywiście się zgadzało. Jednak to konto było prywatne, pewnie ze względów na jego popularność, a ja nie miałam go w znajomych. Dostępna była tylko jego strona autorka, która miała ponad sześć milionów obserwujących. Wow.
— Wiesz... — mruknęłam, klikając na tę stronę autorską, gdzie ludzie dodawali posty o jego książkach i z niecierpliwością czekali na kolejne. — Aż do teraz nie zastanawiałam się nad tym jak bardzo jest on popularny.
CZYTASZ
The Losing Game [+18]
RomanceMarissa jest szaleńczo zakochana w chłopaku, którego znała dawno temu. Kenneth natomiast przez całe swoje życie kochał tylko jedną kobietę. A ponieważ jest specjalistą w dziedzinie romansu, postanawia pomóc jej zdobyć tego jedynego. Problem pojawia...