siedemnaście

19.2K 1.3K 534
                                    

co złego, to nie ja

...

Nie miałam kluczy od domu.

Miała je Mia.

A ja wysiadłam z taksówki pod swoim mieszkaniem, wchodząc po tych wszystkich schodach tylko po to, aby sobie przypomnieć, że nie mam kluczy.

Usiadłam na wycieraczce, mając wrażenie, że to zwieńczyło cały ten weekend.

Wyciągnęłam telefon, pisząc SMS'a do Mii, doskonale wiedząc, że nie odpisze mi o tak wczesnej godzinie. Jednak zamiast SMS usłyszałam jej głos, dochodzący z mojego mieszkania.

— OTWARTE!

Odwróciłam głowę, wstając z wycieraczki i chwytając klamkę. Rzeczywiście było otwarte.

Weszłam do mieszkania, rozglądając się, aż zauważyłam Mię leżącą na mojej kanapie. Twarz miała schowaną w poduszce, a wiedziałam, że żyje tylko dlatego, że jej głośny szloch rozniósł się po mieszkaniu.

— Przespałam się z nim — zapłakała, podczas gdy ja usiadłam obok niej na dywanie. — Z tym cholernym dupkiem, którego, gdy tylko się obudziłam już nie było.

Zamknęłam oczy. A jednak koło nieszczęść nie zwalniało.

— Hej, spokojnie — powiedziałam cicho, masując jej ramię. — Jak to go nie było?

— Pojechaliśmy do mnie. Uprawialiśmy seks. Jak obudziłam się, nie było po nim śladu — wyjaśniła, pociągając nosem. — Znów mi to zrobił. A ja znów wyszłam na idiotkę.

— Co za dupek — szepnęłam, przecierając twarz dłońmi.

— Przyjechałam tutaj, bo miałam klucze i nie chciałam być sama. Ale ciebie nie było, więc tak sobie tu leżę i płaczę.

— Napisałaś do niego? — zapytałam, ale pokręciła głową.

— Nie będę robiła z siebie debilki, która się narzuca — oznajmiła, zakrywając ponownie głowę poduszką.

— Miłość zazwyczaj robi z nas debili — zauważyłam, podnosząc się z podłogi. — Wezmę prysznic i obejrzymy jakiś film. Może być tak beznadziejnie romantyczny i świąteczny jak tylko chcesz — oznajmiłam, zerkając na nią. Wciąż się nie poruszyła, trzymając głowę w poduszce. — Zamówimy pizzę, colę i będziemy się obżerać.

Pokiwała głową, więc uznałam to za odpowiedź. Westchnęłam ciężko, snując się w stronę łazienki.

Bolała mnie niemiłosiernie głowa, czułam się potwornie i mój humor całkowicie się zjebał. W dodatku kwestia tego, że moja przyjaciółka była smutna nie pomagała.

Zimna woda odrobinę mnie otrzeźwiła. Sprawiła, że przestałam nadmiernie myśleć o tym, co się stało, a zaczęłam myśleć o tym, że mi zimno.

Umyłam włosy, wychodząc spod prysznica i owijając je ręcznikiem. Ubrałam się w dres, nienawidząc tego, że wciąż czułam w sobie Kennetha. Jego pocałunki na moim ciele, usta oplatające piersi i to jak cudownie poruszał się we mnie.

Zamknęłam oczy, próbując się tego pozbyć. Nie chciałam o tym myśleć.

Wróciłam do salonu, zastając Mię w tej samej pozycji. Klasnęłam głośno w dłonie.

— Weź się w garść! — zawołałam, zabierając z jej twarzy poduszkę. — W tym mieszkaniu nie użalamy się nad dupkami. Ja nie będę płakać za Jacem, a ty nie będziesz płakać za Tobym.

— Odpierdoliło mi totalnie i powiedziałam mu, że go kocham — oznajmiła, a ja miałam przebłysk z wczorajszego wieczoru, gdy byliśmy tego świadkiem wraz z Kennethem.

The Losing Game [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz