dwadzieścia

18.9K 1.3K 1K
                                    

słuchajcie. co złego, to nie ja

co więcej! podzieliłam wam 20 na dwie części! więc możliwe że jak się postaracie to jutro kolejna, ale...

losing game powoli się zaczyna

...

Nałożyłam na swój talerz sałatki, dłubiąc w niej widelcem, podczas gdy mama zagadywała Kennetha o jakieś bzdury. Aktualnie opowiadał jej o swoich zwyczajach podczas pisania.

- Właśnie! - zawołała matka, jakby właśnie sobie o czymś przypomniała. - Mieliście opowiedzieć mi o tym, jak to się stało, że się zeszliście?

Zerknęłam na Kennetha, który również zerknął na mnie. Uśmiechnął się i wiedziałam, że to on przejmie kontrolę.

- Wpadliśmy na siebie na imprezie Halloweenowej - wyjaśnił, więc jedynie pokiwałam głową. - Trochę wypiliśmy i skończyliśmy razem u mnie.

- Słucham? - rzuciłam, na co Kenneth uśmiechnął się szerzej, wyraźnie zadowolony ze swojej głupiej gierki.

- To zupełnie niepodobne do mojej córki. Jest okropną nudziarą - oznajmiła Victoria. - Od dawna powtarzałam jej, że musi stać się bardziej rozrywkowa. I proszę! Od razu podziałało.

- Racja, mamo. To wszystko dzięki tobie - rzuciłam sarkastycznie, a ona spojrzała na mnie z tym perfidnym uśmieszkiem.

- Zaskakujące, że znosisz te jej odzywki, chłopcze - dodała matka, więc chwyciłam kieliszek z aroniówką i wypiłam go, żeby się nie zdenerwować.

Nie daję rady być trzeźwa w tym domu.

- Czy Marissa opowiadała ci o swoim byłym narzeczonym? - zapytała Victoria, a ja zakrztusiłam się, kaszląc głośno.

- Nawet nie zaczynaj - ostrzegłam.

- Nie wydaję mi się, aby było jeszcze o czymkolwiek rozmawiać - zauważył uprzejmie Kenneth. - To zamknięty rozdział i bardzo się z tego powodu cieszę.

- A powiedz mi, Kenneth - zaczęła matka i już wiedziałam, że to będzie mocne. - Dlaczego tak przystojny facet i to do tego odnoszący sukces za sukcesem, trafił do tak słabo prosperującego wydawnictwa? - zapytała, a ja otworzyłam szerzej oczy.

Ta kobieta jest kurwa niewiarygodna.

- Nie zrozum mnie źle, ale naprawdę mógłbyś przebierać w ofertach - wyjaśniła. - I w kobietach.

Patrzyłam na nią z niedowierzaniem, kręcąc powoli głową.

Jeszcze gdy byłam młodsza to zastanawiałam się, dlaczego moja własna matka mnie nienawidzi? Dlaczego wciąż podkopuje pode mną dołki, sprawia, że czuję się jak śmieć i gloryfikuje moją siostrę? Czym jej zawiniłam?

Jednak z wiekiem przestałam nad tym rozmyślać. Po prostu odbębniałam tę jedną wizytę w domu na rok i zapominałam o jej istnieniu.

- Przebierałem - odpowiedział ze spokojem Kenneth. - I żadna nie była w stanie choćby równać się z Pani córką - dodał, podczas gdy ja wbiłam wzrok w kieliszek. - Od samego początku wiedziałem, że to z Marissą będę najszczęśliwszy. Do tego stopnia, że nie miałem nawet ochoty angażować się w inne relacje. Nie na 100%.

Victoria złapała się teatralnie za serce.

- To wspaniałe - wyszeptała. - Mam nadzieję, że Marissa jest tą jedyną - dodała, zerkając na mnie. - Naprawdę chciałabym mieć już wnuki.

- To musi chyba poczekać - zauważył Kenneth. - Przynajmniej musi zostać odłożone na rok.

- Och, dlaczego?

The Losing Game [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz