13. Zakład?

572 48 0
                                    

Koło południa budzę się ponownie. Wygrzebuje się ze splątanej pościeli, żeby się przeciągnąć. W końcu czuje się jak nowo narodzona. Po bólu głowy nie ma śladu. Idę do kuchni zrobić sobie kanapkę, bo burczy mi tak bardzo w brzuchu, że zaraz usłyszą mnie po drugiej stronie Tarnowa. Nie pogardzę też drugą tego dnia kawą.

Jestem zaskoczona, gdy widzę na stole talerz z kanapkami, zawinięty w folię spożywczą oraz książkę obok. Podchodzę i dopiero wtedy zauważam kartkę leżącą między talerzem a książką.

"Powinna ci się spodobać. To mój ulubiony polski autor."

Zerkam na książkę. "Horyzont" Jakub Małecki. Nazwisko nic mi nie mówi. Chociaż, hmm... Czytałam kiedyś kryminał, ale nie jestem pewna czy autor nosił to samo imię. Nazwisko chyba się zgadza, ale nie mam stuprocentowej pewności. Ta książka na kryminał nie wygląda. Potwierdza to opis z tył książki. Zośka nie miałaby takich rozterek, bardziej siedzi w książkach. Raz pokazywała mi nawet swój profil na Instagramie. Czasem tam zaglądam i podziwiam ją, że ma do tego dryg. Dodaje zdjęcia książek przeplatanych tymi z przyrodą i nią. Założyłam sobie konto jedynie po to, żeby ją podglądać, ale sama dodałam tylko jedno zdjęcie. Widać na nim tylko moje nogi, a w zasadzie jedynie ich połowę. Stoję w parku w ogromnej ilości kolorowych liści. Mam na sobie żółte kalosze, które ubrałam chyba tylko dwa razy w życiu.

Odpakowuje kanapki i zaczynam jeść, w międzyczasie otwieram książkę i zaczynam czytać. Kiedy kończę jeść, wrzucam talerz do zlewu i robię herbatę, a potem przenoszę się do salonu, gdzie będzie mi wygodniej czytać. Nie wiedzieć, kiedy mija kilka godzin, choć mam wrażenie, jakby minęło mniej czasu. O minionych godzinach świadczy jednak mój ponownie burczący brzuch. Kiedy zerkam na telefon, ze zdziwieniem stwierdzam, że jest chwilę po piętnastej. Za niedługo wróci Cyprian, a ja miałam w planie ugotować obiad, chociaż jakąś zupę i wyskoczyć do sklepu po przekąski. Seans filmowy bez popcornu to nie seans.

Spoglądam na swoją piżamę. To chyba mój rekord, jeżeli chodzi o chodzenie w ciągu dnia w piżamie. Zwykle do południa się ogarniałam, nawet jeżeli miałam wolny, leniwy dzień. Pasowałoby się przebrać, ale wcześniej koniecznie muszę się umyć, tylko że nie za bardzo mam na to czas. Wskakuje w świeży podkoszulek i dresowe szorty, a następnie zbiegam do osiedlowego sklepu. Jak dobrze, że pani Wandzia ma w nim wszystko. Nawet warzywniak, czyli to, co jest mi teraz najbardziej potrzebne. Wrzucam do koszyka mrożoną włoszczyznę, gotowane buraczki, kilka ziemniaków, fasole w puszcze oraz śmietanę. Przy kasie przypominam sobie o rosołkach i liściach laurowych. Gdy jestem w połowie drogi powrotnej, muszę cofnąć się do sklepu, gdyż zapomniałam przekąsek i słodkich napoi.

- Skleroza nie boli - wita mnie ponownie pani Wandzia przy kasie. Nie wiem, jakim cudem wszystko ogarnia i jeszcze ma czas stanąć za kasą.

- Niedługo będę chodzić z listą na zakupy.

- Dobrze kochaniutka, że masz blisko.

Przemierzam klatkę, przeskakując po dwa stopnie i wpadam do mieszkania zdyszana. Szybko nastawiam na zupę, a potem trę buraki i wrzucam je do wywaru. Uwielbiam barszcz ukraiński, ale odkąd rodzice się wyprowadzili, robię tylko takie błyskawiczny. Nie chce mi się robić wszystkiego samodzielnie. Kiedyś przekonałam się, że akurat przy tej zupie jest sporo zachodu. Fasolę trzeba namoczyć dzień wcześniej, trzeba ugotować buraki, poczekać aż ostygną i dopiero wtedy zetrzeć, no i jeszcze obierania i krojenie jarzyn, a razem z ziemniakami jest tego sporo. Mama robi najpyszniejszy barszcz pod słońcem, ale nie jest to danie na niedzielny obiad, a szkoda. Kiedy zupa dochodzi, śmigam wziąć prysznic. W chwili, gdy kończę, słyszę odgłosy dochodzące z przedpokoju, a zaraz potem trzaśnięcie drzwi. Zapewne Esteban wrócił do siebie. Po kolejnych paru minutach wychodzę z łazienki i kieruje się do kuchni, ale przystaję, gdy słyszę podniesiony głos współlokatora. Waham się, ale ostatecznie podchodzę pod drzwi jego pokoju.

"Współlokator mimo woli"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz