32. Lniana narzuta.

465 36 2
                                    

Kiedy się budzę, za oknami już się ściemnia. Przecieram oczy i dociera do mnie, że nie jestem u siebie. Spoglądam w bok i widzę Cypriana, który leży na brzuchu tak, jak go Pan Bóg stworzył i muszę przyznać, że nawet w przy tym marnym świetle, jest to cudowny widok. Sama przykryta jestem lnianą narzutą. i przypominam sobie, że otuliłam się nią tuż po tym, jak Esteban zabrał mnie na sam szczyt. Na samo wspomnienie tej chwili dostaje rumieńców na policzkach.

To było coś niesamowitego. Coś, czego jeszcze nigdy nie przeżyłam. Ani Bartek, ani mój pierwszy chłopak, z którym to zrobiłam, nie zabrał mnie tak wysoko.

Okręcam się narzutą, a następnie delikatnie zsuwam się z łóżka. Muszę do łazienki, a potem muszę zastanowić się co zrobić. Ale najpierw kibelek. Odnajduje go za jedynymi drzwiami w tym małym mieszkanku, które składa się z salonu oraz kuchni oddzielonej od pokoju ścianą z oknem. Muszę przyznać, że to nietypowe rozwiązanie, z którym pierwszy raz się spotykam.

Po wyjściu z łazienki podziwiam mieszkanie, wcześniej nie miała okazji. Z namiętnych pocałunków szybko przeszliśmy do innych czynności, swoją drogą równie namiętnych. A potem zasnęliśmy wtuleni w siebie. A w zasadzie to Cyprian przytulał się do moich pleców.

Esteban zdążył się już urządzić. Wzdłuż ściany sąsiadującej z łóżkiem ułożył swoje książki. Po przeciwnej stronie tuż przy kuchennym oknie stoi niewielki stół, a dalej biurko z masą sprzętu, który potrzebny mu jest do pracy. Sporo tego.

Sięgam po swoje ubrania, które znajduje w różnych miejscach. Zaczęliśmy je zdzierać z siebie jeszcze w tym niewielkim przedpokoju. Staram zachowywać się jak najciszej. Nie chcę go obudzić. Gdyby nie obawa przed tym, jak zareaguje, widząc mnie tutaj, to może bym i chciała, żeby się obudził. Nie miałabym nic przeciwko, żebyśmy powtórzyli to, co robiliśmy kilka godzin wcześniej. Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent jestem jednak pewna, że Cyprian będzie wycofany. Nie zniosę poczucia winy malującego się na jego buzi. Najlepiej będzie, więc jeżeli zniknę, nim się obudzi. Uniknę rozczarowania. Nie jestem gotowa patrzeć na oczy pełne żalu, na ściągnięte brwi i zmarszczone czoło.

Nim wychodzę wyjmuje z torebki książkę oraz pamiątki, które u mnie zostawił. Potem zerkam na plecy mężczyzny ostatni raz. Czuję gule w gardle. Nie chcę wychodzić. Najchętniej wtuliłabym się w jego ciepłe ciało, ale boje się odrzucenia. Nie zniosę go.

Z myślą, że tak będzie lepiej, wychodzę.

***

Rano po niezbyt przespanej nocy siedzę po turecku na podłodze. Opieram się na rękach i wpatruje się w ścianę, na której wisi antyrama od Kuby. W tym miejscu wisiał inny obraz, ale był to jedyny element tego mieszkania, który mi się nie podobał i planowałam go zastąpić kolażem zdjęć z Włoch. Kolaż i tak planuje zrobić, ale wpadłam na nowy pomysł. Z każdej wycieczki do Włoch będę wybierać jedno zdjęcie i będę je przyklejać na ścianę tuż obok toaletki na antresoli.

Wczoraj po powrocie długo nie mogłam zasnąć, a gdy zasnęłam, przespałam jedynie parę godzin. Cały czas roztrząsam to, czy dobrze zrobiłam, zmywając się tak bez słowa. Nawet teraz patrząc i analizując każdy detal na zdjęciu, moje myśli uciekają w stronę pewnych dłoni Cypriana. Wspomnienie tego, jak wodził nimi po moim ciele, przyprawia mnie o dreszcz. Oprócz tego jego pewne spojrzenie. Chciał tego, co się między nami wydarzyło. Chciał... Więc czemu uciekłam? Może nie byłoby tak, jak założyłam. Może wcale nie byłoby niezręcznie, może by się nie wycofywał.

Chowam twarz w dłoniach i żałośnie w nie wyje.

Coś ty Mika najlepszego zrobiła?? Teraz do końca życia będziesz żałować swojej ucieczki.

"Współlokator mimo woli"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz