- Ale z ciebie duży dzieciak!
Chciałabym powiedzieć coś więcej i najlepiej prosto w oczy mojemu współlokatorowi, ale póki, co mamroczę, sprzątając po nim gary. Kiedy rano pojawiłam się w kuchni, zastałam dzbanek kawy ustawiony na podgrzewaniu - miło z jego strony - oraz zlew pełen brudnych naczyń. Kubek po kawie to jedno, to można jeszcze wybaczyć, ale nie miskę po zupce, patelnie po jajecznicy, talerz i mały garnek z bliżej nieokreśloną substancją. Konsystencja jest zbliżona do kiślu, ale kiślem to, to na pewno nie jest.
Jestem sama w mieszkaniu i aż dziwnie się z tym czuję. Korci mnie, żeby wejść do jego pokoju. Przecież o niczym się nie dowie, ale powstrzymuje mnie to, że to jego prywatna przestrzeń, której tak broni. Na samą myśl, że mogłabym tam wejść, słyszę w głowie jego donośny głos "Wyjdź!". Na całym ciele mam ciarki.
Ubieram się do pracy, a potem leniwie jem owsiankę. Szkoda, że nie mam żadnych świeżych owoców. Po pracy będę musiała w końcu zrobić jakieś zakupy. Może też coś ugotuje, bo śmieciowe jedzenie wychodzi mi już bokiem.
Gdy mam już wychodzić z mieszkania, przystaję przed pokojem Estebana. Przykładam ucho do drzwi. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby tam faktycznie był. Pukam cicho, potem głośniej, a gdy odpowiada mi cisza, naciskam klamkę. Głos w głowie krzyczy, ale ja i tak wchodzę do środka. Chce tylko popatrzeć. Chcę tylko przez chwilę poczuć się częścią jego świata. Czemu mi na tym zależy? Przecież traktują mnie gorzej niż gówno. No może trochę przesadziłam. Ale na pewno nie jestem dla niego nikim ważnym. Dlaczego tak mnie to boli? Dlaczego zależy mi na tym, żeby mnie lubił i chciał ze mną rozmawiać?
Wtedy dostrzegam srebrną ramkę. Podchodzę do niej i biorę ją do ręki. Wcześniej nie miałam okazji przyjrzeć się fotografii, ale zafascynował mnie uśmiech Cypriana i to, z jaką czułością patrzy na dwie dziewczyny obok siebie. Matka i córka - to nie ulega wątpliwości, są do siebie takie podobne. Te same blond włosy, które różni jedynie niewielka różnica w długości oraz te same niebieskie oczy. Szukam w dziewczynce cech Cypriana, ale ich nie dostrzegam. To jednak nic nie znaczy. Najważniejsze jest to, że facet na tym zdjęciu jest szczęśliwy. To nie jest Cyprian, jakiego znam, jaki mieszka razem ze mną. Co się stało z tamtym mężczyzną?
Odkładam zdjęcie i ruszam do wyjścia, ale nim wychodzę, rzucam jeszcze okiem na tytuły i autorów książek ustawionych pod ścianą. Nabokov, Glukhovsky, Dostojewski. Cyprian lubuje się chyba w rosyjskich pisarzach. Ale dostrzegam też kilka perełek "Zabić drozda", "Wielkie nadzieje" seria "Władcy pierścieni" oraz "Harry Potter" i mnóstwo książek Kinga. To akurat było do przewidzenia.
Z mieszkania wychodzę zadowolona, że udało mi się dowiedzieć czegoś nowego o facecie, którego mam szczerze dość. Prawdą jest, że bez niego byłoby mi znacznie lepiej, ale... Ale oprócz niechęci do niego, czuję coś jeszcze. To coś kumuluje się w dole brzucha. Nie dobrze, Marika, oj nie dobrze.
*
Podczas przerwy dzwonię do Niny.
- Heeej - wita mnie entuzjastycznie.
- Cześć. Możesz gadać, nie ma tam gdzieś koło ciebie tego przystojnego szefa? - pytam. Nina od kilku dni w smsach nawija tylko je jednym. O swoim szefie, w którym się zakochała i otwarcie to przyznaje.
- Jest. Właśnie leży obok mnie w łóżku.
- Nina, poważnie pytam.
- A ja poważnie odpowiadam.
- Jezu Nina, jesteś niereformowalna. Dobra pogadamy innym razem.
- Daj mi chwilkę - rzuca, a potem nastaje cisza, przerywana szelestem i głosami w oddali. - Już. Wyszłam na taras.

CZYTASZ
"Współlokator mimo woli"
RomanceONA - żyjąca na pełnych obrotach, impulsywna, rodowita Tarnowianka, która nigdy nie wyjechała dalej niż 50 km, choć pracuje w biurze podróży. ON - cichy i gburowaty trzydziestoparolatek. Czy zyskuje przy bliższym poznaniu? Przyjechał właśnie do ob...