3

4.3K 188 199
                                    

Drewno się załamało a chłopiec razem z odłamkami "mostu" runął w dół.

Bakugo, od razu zareagował i rzucił się za spadającym chłopcem. Za pomocą swoich wybuchów zdążył go złapać zanim upadł i ochronić przed dosyć dużym kawałkiem drewna który upadł na nogę blondyna przy tym doszczętnie ją łamiąc.

-Agh... Uh Deku.. Nic ci nie jest?- Spytał wypuszczając chłopca z objęć.

-Mi nic... Twoja noga!- Krzyknął szybko podnosząc się z wody która sięgała mu do kolan.- pomogę ci..

-Nie. Dam radę.

-To moja wina..- Powiedział i nie zwracając uwagę na wcześniejsze słowa starszego, zaczął usiłować zdjąć kłodę z jego nogi.

-Dek... Izuku, nie twoja wina.- Powiedział, odsuwając chłopca od odłamku, a następnie wysadzając go.-

-Moja... Ile krwi...- Powiedział łamiącym się głosem.- Trzeba z-zadzwonić p-po po-moc.- Wykrztusił z siebie a do jego oczu nagromadziły się łzy.

-Dam sobie radę.- Powiedział próbując wstać, jednak złamanie, jak i dość duża dziura w nodze nie umożliwiły mu tego.- Kurwa...

-To moja wina... Gdyby nie ja...- Nie skończył wypowiedzi bo zalał się łzami.

Bakugo widząc załamanego Midoriye, przyciągnął go do siebie i przytulił.

-Żadna twoja wina, rozumiesz?

-Moja... Przepraszam, gdyby nie ja...

-NIE TWOJA WINA!- Powtórzył ponownie podirytowany.- I przestań płakać.

-Yhym..- Powiedział wycierając łzy.

-A teraz chodź,- Powiedział i znów spróbował wstać, jednak i tym razem jego starania poszły na marne.- Jednak przyda się pomoc..

-Pójść po kogoś?!

-Nie. Napisze do naszej klasy i zaraz ktoś tu będzie.- Powiedział wyciągając telefon.

Gdy skończył pisać wiadomość zauważył że jego towarzysz cały się trzęsie.

-Chodź tu.

-Co?

-Chodź,- Powiedział pociągając go bliżej siebie.- Jest początek grudnia, Ty jesteś w samej bluzie i w dodatku cały przemoczony. Jak nie zachorujesz to będzie cud.- Stwierdził zdejmując swoją kurtkę i nakładając ją przyjacielowi.

-Teraz tobie będzie zimno...

-O mnie się nie martw.- Odpowiedział

Po niespełna pięciu minutach na miejsce przybył Aizawa wraz z Kirishimą, Uraraka i Yaoyorozu.

-Znalazłeś go?! O cholera co tu się stało?- Krzyknął Kirishima zauważając kolegę siedzącego w kałuży krwi.

-Ile krwi! Boże co ty mu zrobiłeś? Gdzie jest Deku?!- Krzyknęła Yaoyorozu.

-Bakugo gdzie jest Midoriya i co tu się stało.?- Zapytał zdezorientowany Aizawa.

-Gdzie on jest?! Zabiłeś go czy co?!- Krzyknęła ponownie Yaoyorozu podbiegając do blondyna. Nie mal że od razu w jej ślady poszła reszta.

-Nic mu nie zrobiłem..- Powiedział cicho.- I przestańcie krzyczeć.

-To gdzie on jest?!- Spytała Uraraka.

Bakugo delikatnie zsunął kurtkę z chłopca który spał u niego na kolanach.

-Jak widzisz tu. A ja kurwa nic tym razem mu nie zrobiłem.

BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz