-No Izuś, musisz być teraz cicho.- Toga zaczęła wpychać do ust zielonowłosej pierwszą lepszą szmatę do buzi, dzięki której ta nie miała jak wydobyć z siebie dźwięku.- No już, to na wszelki wypadek byś nie miał głupich pomysłów. A może miała? Jak ty się teraz określasz?
Zapytała blondynka zapominając kompletnie o tym że jej "towarzysz" jest właśnie zakneblowany, i nie ma jak odpowiedzieć, czy tego chciała czy też nie.
-A no tak... Trudno, powiesz mi jak Dabi, lub Shigaraki tu wrócą.- Zaczęła krążyć dookoła wiszącej na łańcuchach dziewczyny bawiąc się przy tym nożem.- Tomura będzie ze mnie taki dumny! W końcu skoro jesteś tak osłabiony, będziesz stawiać mniejszy opór przy wysysaniu z ciebie daru!
Gdy tylko Izuku usłyszał, co go właśnie czeka otworzył szerzej oczy z przerażenia, na co blondynka zaczęła się jedynie śmiać cicho.
-To ci jeszcze Tomura-kun nie powiedział? Wszystko co masz w środku. Twoje wszystkie moce. Jak dobrze pójdzie jutro już będą należeć do niego. Chciałabym byś to przeżył alee... Umrzesz zaraz po zabiegu.- Stwierdziła jakby smutno, wycierając z krwi swoja kolekcje noży, które przed chwilą testowała na ciele zielonowłosej.- Dlatego teraz się tak świetnie bawimy!
-Yhum Mhym!- Usiłowała coś powiedzieć, jednak kawałek materiału ewidentnie utrudniał jej to zadanie.
-Odpuść sobie. I tak cię nie rozumiem.
///W tym samym czasie///
Gdy czarnowłosy wbiegł na drugie piętro, wpadł na blondyna który nawet nie zamierzał zwracać uwagi na to co się wokół niego dzieje. Katsuki w tym momencie posiadał jeden prosty cel. Jeden prosty, oczywisty i teoretycznie łatwy cel, do którego zbliżał się z każdym krokiem. Jednak gdy wpadł na wyższego od siebie mężczyznę, którego połowę ciała stanowiły liczne blizny od poparzeń. Jego plany nieco znów się skomplikowały.
-Cholera! Czyli jednak... Zajęty kurwa jestem.
-Oddajcie go kurwa.- Odparł grobowym tonem, piorunując swojego przeciwnika wzrokiem.- Gdzie on jest?!
-On? To znaczy kto?- Z szyderczym uśmiechem na twarzy pytał o rzecz oczywistą.- Aaa, chodzi ci o tę dziewczynkę, której nie byłeś wstanie obronić? Miewa się wręcz dobrze, ale z tego co wiem to nie chciała się z tobą widzieć. Więc jakbyś mógł. Spierdalaj?
-Nie no masz kurwa rację, wycofam bohaterów i dam ci spokój. Skoro mówisz, że nie chcę mnie widzieć.- Odpowiedział z rezygnacją Bakugo, podnosząc ręce do góry niczym chciałby pokazać, że się poddaje.
-Ty tak serio?
-No chyba śnisz!
Bakugo, wraz z końcem zdania rzucił się na czarnowłosego, nie zważając uwagi na jego granatowe płomienie. Mimo oparzeń których doznał przez wysoką temperaturę, którą napotkało jego ciało gdy przebiegał przez defensywę swojego przeciwnika, dalej kierował się z widocznym z daleka zamiarem wyrządzenia mu, nie małej krzywdy.
-Gdzie! Jest! DEKU!?- Krzyczał, poszczególne słowa pomiędzy ciosami które celował w ciało przestępcy, jednak ten sprawnie ich unikał powodując jeszcze większą frustrację początkującego bohatera.
-Ty myślisz, że tak o ci powiem? Nie po to się trudziłem by ci oddać moją zdobycz, tak o.- Odpowiedział odskakując od blondyna, by mieć choć chwilę by wykonać atak, co też i zrobił.
Niebieskie płomienie zgrabnie poleciały wprost na Katsukiego który instynktownie wystrzelił do tyłu niczym z procy, za pomocą eksplozji, robiąc przy tym małe wgniecenie w podłodze. Nim się zorientował kolejna fala ognia zaatakowała go, przy czym mocno parząc.
CZYTASZ
BakuDeku
FanfictionNie odpowiadam za zrytą głowę!!! Jest to moje pierwsze opowiadanie i jest okropne moim zdaniem, a zostaje tu ze względu na sentyment. Większość opowiadania jest o tym, jak Deku jest... ekhem kobietą. Zażaleń nie przyjmuje. A co gdyby Deku zostałby p...