Przez kolejne trzy godziny Midoriya wraz z Katsukim siedzieli w pokoju i nic ciekawego się nie działo, przez większość czasu rozmawiali o bzdetach i oglądali jakiś film. Aktualnie leżeli razem w łóżku w ciszy jednak spokój zniszczył donośny dzwonek telefonu Midoryi.
-Tak słucham?- Odezwała się po odebraniu telefonu.
-Midoriya? Mam dla ciebie dobre wieści.- Usłyszała głos nauczyciela.- Jeżeli dobrze pójdzie to za mniej więcej za miesiąc będziesz już sobą.
-Na-naprawdę?!- Pisnęła ze szczęścia nie dowierzając własnemu słuchowi.
-Tak, Eri się znacznie się poprawiła i panuje już nad zmianą genetyki. Za jakieś dwa tygodnie zrobimy ci serię badań, bo musisz być w pełni zdrowy do tego.
-Rozumiem, Dziękuję bardzo!
-Tak, tak ale nie ciesz się tak bo wszystko może się jeszcze zmienić. Przepraszam ale muszę kończyć.
-Do widzenia.- Powiedziała i się rozłączyła.
-A ty co taki podekscytowany?- Zapytał blondyn widząc jak dziewczyna niemal skacze z radości.
-Prawdopodobnie za miesiąc będę już sobą! Znaczy nie będę dziewczyną!- Krzyknęła wesoło i rzuciła się na szyję Katsukiemu.- Słyszysz to!
-Tak słyszę.- Odpowiedział oddając uścisk.- To świetnie.
-Nie cieszysz się?- Oderwała się od blondyna i spojrzała mu w oczy.- Kacchan?
-Cieszę, ale...
-Ale?
-Obawiam się, że ta marna znów coś zjebie.- Odwrócił wzrok od Midoryi i zaczął drapać się po głowie.- Nie wiem zamieni cię w psa lub kota...
-Ufam Aizawie jak i Eri. A po za tym nawet jako kot będę się łasić tylko do ciebie.- Powiedziała uśmiechając się delikatnie.
-Tak twierdzisz?- Powiedział przysuwając się do zielonowłosej.- W takim wypadku jestem w stanie polubić koty..- Mruknął i przysunął się do szyi dziewczyny.
-Specjalnie dla mnie? Miło słyszeć..- Odpowiedziała radośnie wkładając prawą rękę we włosy blondyna, a lewą pod jego koszulkę.
-Yhm.. Dla ciebie wszystko, tak jak mówiłem..- Po wypowiedzeniu tych słów zaczął całować dziewczynę po szyi.
-Pamiętam, to samo przyrzekłem.
-Także pamiętam, w końcu nie tak łatwo zapomina się swój pierwszy raz.
-Pierwszy?- Zapytała lekko zdziwiona.
-Tak, zdziwiony?- Odsunął się od Izuku i spojrzał jej w oczy.
-Może trochę...
-Jeżeli chcesz zaraz możemy to zmienić... I dodać dwójkę do kolekcji.- Po tych słowach powrócił do poprzedniej czynności.
-Drzwi są otwarte...
-Dla mnie to nie jest problem, zawsze można je zamknąć.- Powiedział, wstał z łóżka i wyjął z szuflady pudełko z prezerwatywami, po czym podszedł do drzwi by je zamknąć.- To na czym skończyliśmy?- Spytał rzucając się na łóżko, tak że leżał obok dziewczyny.
-Hm... Nie pamiętam wiesz?- Mruknęła nachylając się nad chłopakiem.- Ale to nie szkodzi..
Midoriya zaczęła całować leżącego chłopaka po szyi, robiąc mu przy tym dwie nie za duże malinki. Po kilku minutach gdy zaczęła zsuwać się na tors chłopaka usiadła okrakiem na jego biodrach przy tym kontynuując swoją czynność. Po niedługiej chwili rozerwała jego szary podkoszulek dzięki czemu mogła dokładnie zobaczyć jak i dotknąć w każdym miejscu jego wysportowane ciało, co oczywiście wykorzystała. Zaczęła lizać go po torsie dalej przy tym całując, co przyprawiało go o dreszcze z podniecenia. Bakugo, nie chcąc być dłużny, zaczął zdejmować z niej czarną bluzę i tego samego koloru podkoszulek przy czym błądził rękoma po jej nagim ciele. Nagle dziewczyna zsunęła z niego jak i z łóżka, oraz kucnęła przed w połowie siedzącym chłopakiem. Zaczęła kontynuować składanie pocałunków na jego ciele jednak gdy już zaczęła się zbliżać do jego krocza, powoli zaczęła zsuwać z niego spodnie jak i bokserki, nie zaprzestając czynności. Kiedy już pozbyła się dolnej części garderoby chłopaka usiadła przed nim na kolanach i delikatnie złapała w rękę dużego i twardego członka, przyprawiając o dreszcze jak też o delikatnego rumieńca na twarzy blondyna.
![](https://img.wattpad.com/cover/291195357-288-k52365.jpg)
CZYTASZ
BakuDeku
FanfictionNie odpowiadam za zrytą głowę!!! Jest to moje pierwsze opowiadanie i jest okropne moim zdaniem, a zostaje tu ze względu na sentyment. Większość opowiadania jest o tym, jak Deku jest... ekhem kobietą. Zażaleń nie przyjmuje. A co gdyby Deku zostałby p...