11. Powrót do normalności

31 8 4
                                    

– Sąsiadko! – usłyszała za sobą głos, gdy szła na przystanek. Odwróciła się.

– Cześć, Marcin – uśmiechnęła się szeroko i stanęła, zupełnie zapominając, że zaraz odjedzie jej autobus.

– Jak życie? – spytał. – Gdzie pędzisz?

– Na 35. Albo 19. A jak nie, to już nigdzie.

– Spóźniona? Ja pewnie też.

– Gdzie jedziesz?

Stanęli na przejściu i czekali, aż w końcu jakikolwiek samochód ich przepuści. Nagle zauważyli wyłaniający się zza zakrętu autobus, jednocześnie ruszyli na drugą stronę, by zdążyć wsiąść. Marcin przytrzymał drzwi, Emilia wskoczyła w ostatniej chwili. Zdyszani przecisnęli się trochę dalej, gdzie było trochę więcej miejsca, ale i tak byli bardzo blisko siebie. Emilia zwróciła uwagę, że Marcin bardzo ładnie pachnie, miała nawet ochotę się zbliżyć, ale trzymała się mocno. Bez przesady!

– Udało mi się przepisać do szkoły. Dopiero. Ale będę miał nadrabiania, co?

– Do którego?

– Jagiellonka.

– O, szkoda.

– Coś z nią nie tak?

Emilia tylko wzruszyła ramionami. Każda szkoła była „nie tak". Cieszyła się, że przynajmniej nie do trzeciego, bo wolała nie mieć żadnego sąsiada-szpiega.

– Która klasa?

– Druga.

Emilia nie ukrywała zdziwienia.

– Kibloweś?

– Co ty – skrzywił się. – Nie.

– Myślałam, że jesteś starszy.

Widocznie uznał to za komplement, bo cały się rozpromienił.

Autobus nagle mocno przyhamował, a Emilia prawie położyła się na Marcinie. Chwycił jej rękę i pomógł złapać równowagę.

– Niebezpiecznie, co?

– Poranny park rozrywki.

Wypytał ją szybko o to, jak ma dojść do szkoły, o to, czy ona kogokolwiek zna z tego liceum i czego może się spodziewać. Emilia starała się nastroić go pozytywnie, ale osobiście uważała, że ta szkoła nie zasługuje na kogoś tak ładnie pachnącego. Trzecie też nie zasługiwało, oczywiście, ale w trzecim była ona i mogłaby go mieć na oku. W skali od jeden do Dawida, Marcin mógł spokojnie zająć trzy czwarte Dawida. Chociaż kto wie, może zaraz się okaże, że on też lubi Step Up? To już siódme niebo.

Marcin wyszedł wcześniej, a ona została w autobusie ze swoimi przyjemnymi myślami. Fantazjowanie o facetach było jej ulubioną rozrywką, może niezbyt ambitną, ale przynajmniej darmową.

Pod salą od maty zauważyła Madzię.

– Co jest?

Madzia wyglądała na szczęśliwą.

– Przepisałam się. Zapoznasz mnie z wszystkimi?

Emilia musiała bardzo głęboko kopać w pamięci, by przypomnieć sobie, o co tu chodzi.

– O, gratulacje – wypaliła. – Naprawdę?

– No tak! Wiesz, już miałam dosyć Patrycji i reszty...

– Ale i tak będziesz widywała je na przerwach – Emilia oparła się o ścianę. Madzia chyba spodziewała się, że koleżanka będzie szczęśliwsza, więc zrobiła naburmuszoną minę.

Kawa z automatu [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz