23. Rekin

18 5 6
                                    

– Słyszałaś o eksperymencie ze szczupakiem? – Neo nieśpiesznie zapinał guziki białej koszuli. Nigdy nie widziała go takiego eleganckiego. Wyglądał zupełnie jak nie on. – To słuchaj. Badacz wrzucił do akwarium szczupaka i małe rybki. Co zrobił szczupak? Pozjadał je. Napijemy się przed wyjściem, co? Specjalnie załatwiłem coś lepszego, patrz. Jameson.

– I co z tym szczupakiem? – spytała Emilia, przykładając zimne szkło do umalowanych na czerwono ust.

– Potem między rybkami a szczupakiem postawiono szybę. Ryby się bały, uciekały, a szczupak walił o szybę głową, próbując się dostać do ryb. Walił łbem, aż dał sobie spokój.

– Mocne te whisky. A co na osiemnastce będzie?

– I wyobraź sobie, w końcu usunęli szybę. I szczupak nie podpływał do rybek, bo był pewien, że znowu dostanie po ryju. A rybki się go nie bały. Dobre, co?

– Słyszałam coś podobnego o małpach, które razili prądem. Nieźle, że takie z nas też są zwierzaki.

– Najlepsze, że wiemy o tym wszystkim, a i tak robimy po swojemu. Dlatego szkoła to taki przeżytek. Czego cię tam uczą?

Emilia wzruszyła ramionami. Obawiała się tylko, że z samą wiedzą o szczupakach, małpach, spiskach masońskich i Anunnakach nie pójdzie na studia, potem do pracy i nie kupi mieszkania. A chyba o to chodzi w życiu.

– Będzie full wypas, Emilia. Normalnie jak na weselu. Mięso w galarecie i zmrożona wódka.

– Fuj. Mięso w galarecie?

– I barszcz z pasztecikiem, mega, co?

– Skąd ty masz na to kasę?

Roześmiał się.

– Kobiet się nie pyta o wiek, a mężczyzn o źródło dochodu. Taksa będzie za piętnaście minut, lecimy? A, słuchaj.

Podszedł do niej bardzo blisko.

– Nie że coś, ale mam stałą laskę. Ona ma tradycyjne podejście. Więc wiesz, mogę na ciebie liczyć?

Kiwnęła głową.

– Jasne. Jestem twoją... koleżanką?

– Mądra dziewczynka.

*

Basy muzyki były intensywne. Cała linia melodyczna nikła w basie. Czuła uderzenia w ciele. Przypadkowe osoby podchodziły do niej, witały się, Neo śmiał się donośnie i poklepywał znajomych po plecach. Podczas przerw między jedną i drugą piosenką panował wielki, bzyczący szum rozmów, okrzyków i śmiechów. Kolorowe światła latały po posadzce i ścianach, ledy na suficie płynnie zmieniały barwy.

– Usiądziesz tu. – Wskazał miejsce po swojej lewej stronie i odkręcił butelkę zmrożonej wódki. Na stole rzeczywiście było dań jak na weselu, ale nie była w stanie niczego zjeść. Napięcie rosło. Zaraz miała ją zobaczyć. Jak mogła wyglądać dziewczyna Neo? Rozglądała się wokół. Czemu to ona przyszła z nim, a nie ta laska? Dlaczego tak łatwo przepuściła całą tę sprawę?

Neo stuknął się z nią kieliszkiem. Raz padało na niego pomarańczowe, raz różowe światło. Wyglądał jak istota z innego świata. Może dlatego nie pytała? Nawet nie chciałaby być z kimś takim, prawda? Wypiła.

– O, przyszła – wypalił nagle. – Baw się, mała.

Fajnie, że miała się bawić, jak nikogo tu nie znała. Skierowała wzrok ku wejściu. Wysoka dziewczyna męskiej postury weszła na salę. Od razu otoczył ją wianuszek znajomych. Neo przepchnął się przez nich, wziął wielką laskę na ręce i niósł aż do stolika.

Kawa z automatu [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz