Emilia siedziała na materacu w bluzie i dresach Neo, oglądała film i wciskała w siebie kolejny kawałek pizzy o dumnej nazwie „Boryna na Hawajach".
– Wiesz, co jest najlepsze? – spytał.
Wolałaby, żeby przestał ciągle przerywać film swoimi gadkami. Nie spodziewała się, że kiedyś spodoba jej się twórczość Quentina Tarantino, ale ta postmodernistyczna abstrakcja miała w sobie urok.
– Że idziemy dziś na pokera.
– Nie. Muszę dziś wrócić do domu.
– Masz ferie. Wyluzuj.
Mia Wallace właśnie zamówiła krwistego burgera i waniliowego shake'a za pięć dolców i Emilia pomyślała, że bardzo by chciała być taka, jak Mia. Może powinna sobie też tak obciąć włosy? Jej się puszyły, więc pewnie wyglądałaby jak z afro.
– Chciałabym mieć fryzurę jak ona – powiedziała.
– A ja chciałbym zostać prezydentem.
– Po co?
– Żeby wiedzieć wszystko o UFO i się z nimi komunikować.
– Nie lepiej być kosmonautą? Trzeba być prezydentem, żeby gadać z UFO?
– Nie. Muszę być prezydentem USA, żeby gadać z UFO.
– Szczytny cel. Stąd te wieżowce na fototapecie?
– To dream board. A co ty masz na dream boardzie?
– Nie mam dream boardu.
– Twoja strata. Idziemy na tego pokera?
*
– O, Neo! Emilia!
Emilia zupełnie nie kojarzyła kolesia, który otworzył drzwi. Pamięć do twarzy i imion nie była jej mocną stroną. Było coś fascynującego w tym, że gdy szła gdzieś z Neo, każdy znał jej imię. Czuła się jak dziewczyna gwiazdy.
– Dobra, stół gotowy? – spytał Neo.
Kolesie, którzy przed chwilą wylegiwali się na kanapach z piwem, wstali jak na komendę generała. Jeden zdjął że stołu wazon, drugi ściągnął koronkowy, babciny obrus. Emilia usiadła na krześle i założyła nogę na nogę. Do salonu weszła pulchna dziewczyna. Nie wyglądała na zadowoloną, póki nie zobaczyła Neo. Potem jej wzrok skierował się na Emilię i znowu była skwaszona. Emilia obserwowała, jak Neo podchodzi do pulchnej, delikatnie kładzie dłoń na jej ramieniu i coś szepce na ucho. Zarumieniła się.
– Dobrze, słuchajcie, co podać? – spytała pulchna.
Każdy coś tam odpowiedział, Emilia siedziała cicho, nie chciała, żeby jakaś laska ją obsługiwała.
– Gdzie walizeczka? Ludzie, dawać tu! – Neo pospieszał towarzystwo. Rozsiadł się przy stole i czekał, aż wszystko będzie gotowe.
Z lewej podszedł do niego jeden i otworzył walizkę z akcesoriami do pokera, z prawej podszedł chłopak z drewnianą skrzyneczką. Delikatnie uniósł wieko i zaprezentował zebranym zawartość: w środku były cygara. Zapach tabaki był tak intensywny, że można było go wyczuć z każdego krańca pokoju.
Neo ostrożnie wyjął cygaro.
– Ognia.
Ktoś chciał podać zapalniczkę, ale Neo tylko obrzucił go pełnym zdegustowania spojrzeniem. Chłopak z drewnianą skrzyneczką miał przygotowane długie, płaskie zapałki. Zapadła nabożna cisza. Słychać było tylko skwierczenie podpalanego cygara.
CZYTASZ
Kawa z automatu [zakończone]
Ficção AdolescenteEmilia nie jest dobra w trygonometrii, ale ma wiele innych zalet, o których nie mówi koleżankom, ale które chętnie pokazuje kolegom. Lena po kolejnej sprzeczce z księdzem planuje założenie sekty. Magda zastanawia się, czy bycie normalną to nowy stop...