Wieść o tajemniczej dehidreafinozie derofizeacyjnej rozeszła się po szkole jeszcze szybciej, niż plotka o rzekomych chorobach wenerycznych Emilii. Wszyscy podchodzili do Leny, życzyli jej zdrowia i proponowali pomoc przy sztuce, bo przecież nie może się przeciążać. Gdy ktoś pytał o szczegóły, Lena robiła tylko smutną minę i mówiła, że nie chce o tym rozmawiać.
Jakoś to by się rozeszło po kościach, gdyby informacja nie dotarła także do nauczycieli. Zwołano apel, na którym dyrektorka, nie wskazując nikogo, poruszyła temat konieczności wspierania uczniów w trudnych sytuacjach. Coś jej się pokręciło, bo mówiła o tym, że niektórzy uczniowie cierpią przez ignorancję i należy to jak najszybciej zakończyć.
– Wraz z radą pedagogiczną doszliśmy do wniosku, że należy uwrażliwić młodzież na problemy naszej społeczności. Dlatego organizujemy kiermasz dobroczynny! Każdy z was może mieć swój wkład, przygotowując coś specjalnego. Wszystkie darowizny zostaną przekazane na Stowarzyszenie Młodzieży i Osób z Problemami Psychicznymi.
– Od kiedy moja dehydraza jest problemem psychicznym? – szepnęła Lena do Emilii. – To jakieś pomówienie.
– Lena, dehydrataza nie istnieje – wyjaśniła Emilia. – A problemy psychiczne istnieją.
– A nie miała to być dehidrenoza? – Magda nachyliła się w ich stronę. – Nie gubcie się w zeznaniach.
Po apelu była matematyka, ale nauczycielce przypomniało się, że jest też wychowawczynią i ma jakieś tam dodatkowe obowiązki.
– No – powiedziała. – Byliście na apelu, to wiecie, co nas czeka. Kto coś przygotuje?
Pierwsza zgłosiła się Anka, pupilka numer jeden.
– Upiekę ciasteczka!
– Świetnie, Aniu. Ktoś jeszcze? Potrzebuję pięciu osób.
Lena wymachiwała ręką.
– Ty to lepiej nie – skomentowała nauczycielka.
– A czemu niby nie? – spytała.
– Właśnie? – podchwycił Andrzej.
– Właśnie, proszę pani, dlaczego? – dopytywała się Gosia. – Ona cierpi na dyhidrezę!
Nauczycielka skrzywiła się. Lena budziła w niej niechęć, ale nie mogła przecież pokazać klasie, że nie lubi jakiegoś ucznia.
– Dobra, Lena, co przygotujesz?
– Profesjonalne doradztwo. Coaching, mówi coś to pani?
Nauczycielka machnęła ręką. Niech robi co chce, ważne, że będzie z głowy.
– Mogę zaplatać warkocze! – zgłosiła się Krysia.
– Mhm. – Nauczycielka była pod wrażeniem talentów w klasie. – To już trzy. Ktoś jeszcze?
W klasie zapanowała cisza.
– Dobra, nie mam czasu na takie rzeczy. Robimy losowanie. Michał!
Michał podskoczył.
– Ja nie umiem.
– Czego?
– Warkoczy, ciastek, czegoś tam.
– Wybierz liczbę od jeden do trzydzieści dwa.
Wszyscy wiedzieli, co to znaczy. Każdy znał swój numer w dzienniku, ale nikt nie kojarzył numerów innych osób. Michał rozejrzał się nerwowo.
– Eee... siedem?
– No nie! – wykrzyknął Filip. – Tylko nie ja! To niesprawiedliwe!
– Mogę zmienić – zaoferował się Michał.
CZYTASZ
Kawa z automatu [zakończone]
Teen FictionEmilia nie jest dobra w trygonometrii, ale ma wiele innych zalet, o których nie mówi koleżankom, ale które chętnie pokazuje kolegom. Lena po kolejnej sprzeczce z księdzem planuje założenie sekty. Magda zastanawia się, czy bycie normalną to nowy stop...