20. You can't always get what you want

35 5 17
                                    

Promienie zachodzącego słońca padały na stół, butelki i niedojedzoną pizzę.

– Czym ty się przejmujesz?

Emilia wpatrywała się w zielony płyn w szklance do whisky. Bardzo podobała jej się ta szklanka, była stylizowana na prawdziwy kryształ. Piła już drugiego energetyka, pełna nadziei, że w końcu ją pobudzi. Neo proponował jej mocniejsze rozwiązania, ale już czegoś tam w życiu się nauczyła.

– Jak to czym? Obiecałam jej, że będę oceniać te wiersze.

– Z pewnością dała sobie radę.

Czerwona kula słońca obniżała się, teraz muskała szyjki butelek po piwie. Emilia czuła, jak wyrzuty sumienia i strach przed opuszczeniem tego mieszkania rosną współmiernie do jej pragnienia wypełnienia szklanki czymś innym, niż energetykiem. Neo to czuł i podał jej świeżego skręta.

– Przejdzie ci. Przyjaciół poznaje się w biedzie, a nie na konkursach w liceum.

Oparła się o parapet. Robotnicy już opuścili budowę, parkingi powoli wypełniały się samochodami. Biały kościół nabrał różowej barwy.

– Już późno – wypuściła dym z ust i kaszlnęła.

– Wpadniesz na moją osiemnastkę? – spytał nagle.

– Czy ja kiedykolwiek odmawiam?

– Ale czasem nie dotrzymujesz słowa.

– Nie da się zawsze zgadzać i zawsze dotrzymywać słowa. – Oddała mu skręta. – Czas na mnie.

– Zamówię ci taksę.

Po powrocie jej poziom stresu osiągnął stan krytyczny. Semestr się powoli kończył, a ona miała kilka sprawdzianów z matmy do poprawki. Tępo wpatrywała się w zbiór zadań, aż w końcu się poddała, zrobiła kilka kanapek z roztopionym serem, zgasiła światło w pokoju i oglądała „Doktora Housa". Z całego serca współczuła lekarzom w serialu. Tyle nauki, a potem same problemy. Powtarzała sobie, że tylko jeszcze jeden odcinek, tylko jeden, naprawdę, i weźmie się do nauki. Po trzech odcinkach zrobiła przerwę i otworzyła zbiór zadań, rozwiązała jedno zadanie, wynik okazał się błędny. Włączyła jeszcze jeden odcinek, żeby poprawić sobie humor. Potem stwierdziła, że nie może przerwać na tak emocjonującym momencie i ponownie kliknęła „odtwórz". Gdy mama spytała, kiedy idzie spać, postanowiła przenieść się z serialem do łóżka. Minął sezon, zdała sobie sprawę, że jest czwarta nad ranem. Nie opłacało się już spać: zaczęła kolejny sezon.

Po nieprzespanej nocy nie czuła się tragicznie, tylko trochę rozdrażniona i poddenerwowana, ale tak miała nawet po ośmiu godzinach snu. Barwy nagle wydawały się ostrzejsze, a po chwili obraz robił się lekko zamglony – ale to pewnie po wpatrywaniu się w ekran, stwierdziła. Ludzie w biurach ciągle wpatrują się w ekran, a jakoś żyją.

Pierwsza godzina lekcyjna oficjalnie była godziną wychowawczą, a w praktyce matematyką. Jednak tym razem nauczycielka poczuła się zobowiązana obwieścić wszem i wobec, kto ma jakie problemy z nauką (i nie tylko). Miała wydrukowane karteczki z propozycjami ocen semestralnych z każdego przedmiotu, wzywała do siebie uczniów i odczytywała oceny, dodając swoje komentarze.

– O, Aniu, pięknie. Świetnie, oby tak dalej. Ale dlaczego nie chodzisz na żadne olimpiady? Marnujesz się. Madziu, wszystko dobrze, ale aż trzy godziny nieusprawiedliwione. Andrzej, co to za trója z biologii? Michał, oczekiwałam więcej. Dawid, nieźle z polskiego i historii, a z matematyki to co, nie zamierzasz zdawać? Może przepisz się do klasy humanistycznej? Gosiu, fantastycznie ta trója z wfu wygląda. Weź się za siebie, a to zanim się obejrzysz, będzie lato!

Kawa z automatu [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz