Rozdział 16

1.4K 73 3
                                    

Perspektywa Tristana

Nie mogłem się ruszyć. Moje mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Chciałem go złapać i poczuć w ramionach. Nie tak miało to wyglądać. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. Wcześniej już na mnie wrzeszczał, ale to było coś innego niż to co przed chwilą słyszałem i widziałem. Zraniony wzrok i widoczne łzy w oczach, które ledwo powstrzymywał przed wypłynięciem. Nigdy nie chciałem go zranić czy stracić.  A teraz zrobiłem dwie rzeczy i to naraz.

- Tristan, tak?- Usłyszałem damski głos za sobą. Obróciłem się i ujrzałem właścicielkę. No tak, miała dołączyć do naszej rozmowy, chociaż nie można nazwać tego rozmową. Pewnie wszystko słyszała.- Usiądź i porozmawiaj ze mną.

- Nie, przepraszam za zamieszanie już idę.- Chciałem ją wyminąć i pójść szukać chłopaka. Niestety złapała mnie delikatnie za ramię i zatrzymała.- Proszę, chcę iść szukać Matta.

- Najpierw mnie wysłuchaj. Mogę ci pomóc.- Powiedziała poważnym tonem. Zaciągnęła mnie na krzesełko, na którym wcześniej siedziała omegą. Kiedy już na nim siedziałem to przysunęła dla siebie siedzenie i postawiła naprzeciwko mnie i zrobiła to samo co ja.- Czy to co mówiłeś jest prawdą? Czy ty naprawdę to czujesz?

Zaskoczyła mnie. Nie spodziewałem się takich pytań. Na początku chciałem jej coś chamskiego powiedzieć, typu, że to nie twoja sprawa, ale przypomniało mi się jak Matt na nią reagował i co ich mówił.

- Tak, to wszystko prawda.- Odparłem szczerze. Po co miałabym kłamać.- Dlatego muszę iść z nim pogadać.

- Dobrze, zrobisz to jak coś ci powiem.- Zaczęła tajemniczo. Może coś będzie wiedzieć więcej i mi pomoże. - Jak myślisz czemu tak zareagował?- Zaprzeczyłem ruchem głowy.-  Zakochał się.- To jedno słowo zamurowało mnie. - On nie chcę miłości, która została narzucona przez kogoś, w tym wypadku przez przeznaczenie. - Zatkało mnie poraz kolejny. On mnie...- Kocha cię, ale chcę abyś pokochał go nie ze względu na wieź tylko jego osobę. - Przysunęła się bliżej i ścisnęła moją dłoń.- Proszę, widzę, że ci na nim zależy, więc zrób wszystko co w twojej mocy aby przekonać go, że twoje uczucie jest szczere. To wszystko co chciałam ci powiedzieć.- Wstała, posłała mi uśmiech i zostawiła mnie samą z myślami.

Nie wiedziałem co myśleć. Z jednej strony jestem szczęśliwy, że omegą mnie pokochała bez względu na wieź, ale z drugiej strony czułem nieporadność, bo nie mam zielonego pojęcia jak mam przekonać tego małego pyskacza, że moje uczucia są szczere.

Nie mogłem tutaj dłużej siedzieć. Musiałem działać. Jeśli jest w domu to tym prędzej muszę się dostać do niego. Nie chcę zastać go z nowy w tym stanie.

Wyszedłem z lokalu odprowadzany czułym wzrokiem blondynki i wściekłym i niezrozumiały bety.

~~~~~~

- Matt!- Mój głos odbił się od ciemnego korytarza mieszkania.- Matt!- Brak jakiejkolwiek odpowiedzi. Zdjąłem buty, kurtkę i zamknąłem za sobą drzwi. Udałem się w głąb ciemnego domu. Miałem źle przeczucia. Nie mogłem go wyczuć, podeszłem do okna, ale tak nikogo nie było. Wszystko było w takim samym stanie jaki po sobie zostawiłem. Przeszukałem jeszcze każdy pokój, ale nie znalazłem czarnowłosego. Coraz bardziej się niepokoiłem. Nigdzie go nie nie było. Wyjąłem telefon i odnalazłem numer i zadzwoniłem do chłopaka.

-Kurwa.- Poczta głosowa to było jedyne co usłyszałem z telefonu. Byłem podenerwowany, miałem nadzieję, że będzie już w domu kiedy przyjdę.

Zszyć ranę a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz