Rozdział 7

1.9K 76 12
                                    

RILEY

Moja głowa. W życiu już tyle nie wypiję. Powoli otwieram oczy i cholera to nie wygląda jak mój pokój. Od razu się rozbudzam. Może i ten pokój jest podobny do mojego, ale widzę różnicę. Zamieram kiedy czuję, że w tym łóżku nie jestem sama. Aż boję się przekręcić. Muszę wziąć się w garść. Powoli się odkręcam i zauważam blondyna. Cholera przecież ja go znam. To mój pieprzony szef. Dopiero teraz zauważam że on jest nagi i ja o zgrozo też. Co się do cholery wczoraj wydarzyło. Pamiętam jak weszliśmy do klubu. Piłam i bawiłam się, ale nic po za tym. To jak się znalazłam z nim w jednym łóżku? Nie mam zamiaru czekać aż się obudzi. Zauważam moje ubranie z wczoraj na podłodze i szybko je ubieram. Dobrze, że mój pokój jest naprzeciwko. Wpadam do niego i od razu pakuję walizkę. Nie mogę tutaj zostać ani chwili dłużej. Biorę szybki prysznic i kiedy jestem w drodze szybko zmieniam lot na wcześniejszy. Na szczęście są miejsca. Nie wiem jak ja mu mam teraz spojrzeć w oczy. Jednak wiem że to nie jest miłe z mojej strony, że tak nagle zniknę. Może mnie szukać, jeśli on cokolwiek pamięta z wczorajszego wieczoru. Nie chce wyjść na niewdzięcznicę.

Do: WILLIAM

Przepraszam, ale musiałam wcześniej wyjechać. Nie martw się będę w poniedziałek w pracy.

Riley.

Tak myślę, że ten sms załatwi sprawę. Przecież dałam mu znak, że musiałam wyjechać. Chciałam tylko w ciszy przetrwać ten lot. Sprawy jednak nie ułatwiało to, że odczuwałam wciąż skutki wczorajszej imprezy. Już nigdy więcej nie pojawie się w Vegas. Sen pomaga na wszystko, oby i w tym przypadku.

Dawno tak się nie cieszyłam, że wracam do domu. Kochany Nowy York. Jakoś nie przepadam za taksówkami, więc mam nadzieję że Zoe da radę po mnie przyjechać. Od razu do niej dzwonię.

- Riley?

- Hej, jesteś w domu?

- Tak, a stało się coś? Przecież miałaś być w Vegas.

- Wróciłam wcześniej. Możesz po mnie przyjechać? Wszystko ci opowiem.

- Jasne tylko wyślij mi lokalizację gdzie będziesz.

- Jesteś najlepsza.

Na nią zawsze mogę liczyć. Najlepsza przyjaciółka jaką miałam. Kiedy wysyłam jej tą lokalizację zauważam kilka nieodczytanych wiadomości.

Od: WILLIAM

Czemu uciekłaś?

Musimy porozmawiać.

Nie unikaj mnie.

To jeszcze nie koniec.

Wiedziałam że ktoś taki jak on nie odpuści. Cholera, ale co ja innego mogłam zrobić. Przecież nie mogłam zaczekać aż się obudzi. Na szczęście Zoe szybko przyjechała.

- Chyba jednak sporo się wydarzyło. Wyglądasz jak siedem nieszczęść.

- Dzięki. Właśnie na takie słowa liczyłam.

- Jedziemy do ciebie i wszystko ze szczegółami mi opowiesz.

Wiedziałam, że tego nie uniknę. Ona jedyna wiedziała o mnie całą prawdę, bo wiedziałam że to właśnie jej mogę zaufać. Niby nie było mnie krótko w mieszkaniu, a zdążyłam się już zatęsknić.

- Najpierw doprowadź się do porządku, a potem czeka nas rozmowa.

Coś czuję że ta rozmowa bardziej będzie przypominać przesłuchanie. Jedyne o czym marzę to teraz ubranie wygodnych dresów. Na co dzień muszę nosić eleganckie ubrania ze względu na pracę, ale nie lubię ich. Jak zwykle Zoe czuję się jak u siebie. Zauważam ja w moim salonie kiedy piję coś w moim ulubionym kubku.

- Widzę, że się już rozgościłaś.

- Tak i kawę ci zrobiłam, bo raczej tego teraz potrzebujesz, ale błagam mów co się wydarzyło.

- Nie jestem do końca pewna co.

- Dobra od początku co się stało.

- Mój szef się stał. Ciągle sobie za dużo pozwala, ale ignorowałam w to. W końcu nie chce stracić tej pracy. hotel był naprawdę bajecznym, a obsługa na poziomie. On musi być znany nawet tam. Wchodzimy, a tam na powitanie dla nas szampan. Później to spotkanie na które pojechaliśmy. Gość po czterdziestce, nic specjalnego, ale ciągle na mnie patrzył jakby chciał mnie rozebrać. Nie czułam się tak komfortowo. Marzyłam tylko o śnie w końcu wiesz jak mnie wykańczają loty, ale mój szef miał inne plany. Stwierdził że musimy razem wyjść, bo w końcu jesteśmy w Vegas. Tak wylądowałam z nim w klubie. Pamiętam, że piłam kilka drinków. Wiesz jak lubię kluby. Nawet z nim tańczyłam, ale później już pustka. Obudziłam się z ogromnym kacem i do tego w łóżku z własnym szefem.

- O cholera! Ty to masz ciekawe życie, ale czekaj podsumowując chyba przespałaś się z przystojnym szefem po pijaku, tak?

- Tak.

- To nie wyjaśnia czemu wróciłaś wcześniej.

- A co według ciebie miałam zrobić?

- Uciekłaś kiedy spał prawda?

- Tak. Szybko się ogarnęłam, zmieniłam lot i napisałam mu sms, że musiałam wcześniej wyjechać.

- Odzywał się?

- Tak pisał kilka sms, ale ja nawet nie wiem czy się z nim przespałam. Nic nie pamiętam tylko kilka drinków i taniec.

- Chwila. Obudziłaś się koło niego, ale czy mieliście coś na sobie?

- Nie.

- I zagadka rozwiązana. Przespałaś się z szefem przystojniakiem. Oh daj spokój to nic takiego.

- Kurwa Zoe byłam dziewicą i nic nie pamiętam!

- Dobra to już jest mały problem, ale porozmawiasz z nim w pracy i wszystko sobie wyjaśnicie.

- Naprawdę myślisz, że wszystko się ułoży?

- Pewnie.

Chciałabym być taka optymistyczna jak Zoe. Jakoś mam złe przeczucia co do tego. Jednak na razie staram się o tym nie myśleć. W końcu jeszcze jest weekend i to jedyny dzień kiedy mogę w pełni odpocząć. Nagle jednak Zoe wpatruję się we mnie wielkimi oczami.

- Co ty tam masz?

- Gdzie?

- Na ramieniu.

Od razu pobiegłam do łazienki żeby to zobaczyć. Myślałam, że gorzej być nie mogło. Jestem taką idiotką. Jakim cudem wcześniej tego nie zauważyłam. Na ramieniu widnieje tatuaż z jakąś datą, a kiedy się do niego przybliżam to zauważam, że to wczorajsza data.

- Riley?

- Zoe moja głupota osiągnęła już największy limit.

- Co się dzieję?

- Musiałam po pijaku zrobić tatuaż z wczorajszą datą tylko nie wiem co ona oznacza.

- Ja pierdziele! To miał być wyjazd służbowy. 

IluzjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz