RILEY
Czas pędził o wiele za szybko. Zanim się nie obejrzałam minęły te niespełna dwa tygodnie. Dzisiaj miałam mieć swój ślub i tak jak wcześniej przyjmowałam to ze spokojem to teraz czuję jak dopada mnie stres. Widzę kątem oka z mojego okna jak ludzie kręcą się po ogrodzie i domu. Chcą ze wszystkim zdążyć, a na pewno dużo pracy przed nimi. Suknia wisiała w szafie, a ja nie miałam pojęcia od czego zacząć. Mimo, że Adrian się uparł żeby zajęły się mną specjalistki. Nie wiedziałam nawet od czego zacząć. Już dawno powinnam być pod prysznicem, a tymczasem siedzę na łóżku i przyglądam się sukni. Teraz do mnie dociera, że przecież będę żoną i to Adriana. Swojego byłego, niedoszłego narzeczonego. Boże jak to brzmi. Czy moje życie zawsze musi być aż tak skomplikowane? Jakbym nie mogła mieć zwykłego domku z białym płotkiem, normalnej pracy bez stresu i zwykłego kota, który i tak nigdy nic nie robi. Ciekawe chociaż czy rodzina Adriana się pojawi. Tak jak byłam pewna jego rodzeństwa, chociaż nadal nie wiem co miał na myśli jego brat to mam wątpliwości co do jego matki. Kobieta z góry mnie skreśliła nawet mnie nie znając. Jakbym jej jakąś krzywdę wyrządziła, a ja nawet nie pamiętam czy wcześniej ją znałam. Nie mam zamiaru się nią przejmować. Mam inne rzeczy na głowie. Moje rozmyślania przerywa ciche pukanie do drzwi. Nawet nie wiem która godzina, nie wiem ile jeszcze mi czasu zostało. Do pokoju wchodzi kobieta, na oko trochę starsza ode mnie. Ciągnie za sobą małą walizkę. To pewnie ta specjalistka. Super już przyszła, a ja nadal jestem w proszku.
- Witam nazywam się Claudia i to ja mam przygotować panią na ten szczególny dzień. Jest pani gotowa?
Tak szczególny dzień. Tylko szkoda, że pod wpływem presji.
- Tylko nie pani. Jestem Riley i chce żebyś tak do mnie mówiła. Jesteś może parę lat starsza ode mnie więc nie tytułuj mnie tak.
- Nie wiem czy powinnam...
- Spokojnie. Przecież jesteśmy tu tylko we dwie.
- No dobrze to od czego zaczynamy?
- Ja od prysznicu, bo tak naprawdę się nie wyrobiłam. Chyba stres mnie trochę zjadł.
- To migiem do łazienki. Czas już nas nagli.
Czułam, że ta Claudia jest naprawdę pozytywną osobą. Dodała mi energii. Od razu popędziłam do łazienki. Na szczęście w miarę szybko wszystko załatwiłam. Chciałam żeby mi zrobiła niespodziankę jak będę wyglądać i ani razu nie spojrzałam się w lustro. W końcu mogłam zobaczyć efekt końcowy razem z suknią i innymi dodatkami. Makijaż mimo, że wydawał się w miarę delikatny to zauważyłam, że oczy mają lekki odcień różu, a usta aż się błyszczały. Nigdy nie pomyślałabym żeby zrobić taki makijaż na własny ślub, ale naprawdę mi się podobał. Claudia widząc moją suknie na szczęście nie postawiła na przepych. W głębi serca jej za to dziękowałam. Moje włosy na szczęście były luźno rozpuszczone i zakręcone. Uroku im dodawała tylko srebra ozdoba we włosach. Całość idealnie do mnie pasowała. Nie było ani sztywno ani z przesadą. Było cudownie.
- Jak się podoba?
- Zrobiłaś świetną robotę. Jest idealnie. Nic dodać nic ująć.
- Cieszę się, że się podoba. Polecam się na przyszłość. Teraz już na mnie czas, ale życzę wszystkiego dobrego.
- Dziękuję.
Kiedy wyszła poczułam, że to już niedługo, a moja matka nawet do tej pory się nie pojawiła. Pamiętam tylko urywki i nigdy nie okazywała mi nadmiernego ciepła, ale myślałam, że w takim dniu będzie przy mnie. Jak matka z córką. Jednak jak widać byłam w błędzie.
CZYTASZ
Iluzja
عاطفيةRiley ma dość życia gdzie nie ma swojego zdania. Musi zawsze być idealna. Jej jedyne marzenie to pójście na studia. Jej marzenia rozpadają się kiedy dowiaduję się że ma wyjść za mąż. Jedyna rozsądna dla niej decyzja to ucieczka. Udaje się jednak n...