Rozdział 18

1.4K 59 7
                                    

RILEY

- Oszukałeś mnie!

Byłam wściekła i też zraniona. Na każdym kroku czuję się oszukana. Myślałam, że chce mi tylko pomóc i mnie zna, a on co. Robił to z czystego egoizmu. Nie mógł znieść porażki. Bo co? Bo zostawiłam go? Przecież nawet go wtedy osobiście nie znałam.

- Porozmawiamy jak się uspokoisz.

I ten jego spokój. Ja tutaj ledwo trzymam nerwy na wodzy, a on mówi tak spokojnie, jakby mówił o pogodzie.

- Jestem spokojna.

- A nie wyglądasz. Oddychaj spokojnie to wszystko ci powiem. Wtedy może chociaż trochę zrozumiesz.

- A co teraz według ciebie powinnam robić dowiadując się takich rewelacji?

- Mogłabyś chociażby melisy się napić. Podobno uspokaja.

- Nic nawet nie mów.

Musiałam wziąć kilku naprawdę spokojnych wdechów. Jeszcze z jakąś melisą mi wyskakuje. Jak ją tak lubi to niech sobie sam ją pije.

- Nie chce z tobą teraz rozmawiać.

-Naprawdę się obraziłaś?

- W tym momencie nie ufam swojej samokontroli. Najlepiej będzie, jeśli na razie nie będziemy sobie wchodzić w drogę.

- Jeśli właśnie tego pragniesz, ale nawet nie myśl że opuścisz ten dom. Zostaniesz tutaj. Jest ogromny, więc na pewno nie będziemy na siebie wpadać.

- Równie dobrze mogę się przenieść do rodziców...

- Nawet nie kończ. Dobrze wiesz, że tutaj jesteś bezpieczna. Możesz być na mnie zła, wściekła i obrażona, ale pomyśl o swoim bezpieczeństwie.

Niestety mógł mieć racje. Jego dom był jak forteca. Nawet mysz bez wiedzy ochrony by się tutaj nie przedostała. Nie mogę być taka bezmyślna. Teraz potrzebuję ochrony.

- Dobrze zostanę.

****

Zamknęłam się w pokoju. Który teraz jest mój. Nie wiem ile czasu tutaj zostanę, ale coś na pewno tutaj zmienię. Nagle mój spokój został przerwany i w pokoju pojawił się Domini.... Jason. Nie prędko zapamiętam, że jednak ma inne imię.

- Cześć. Przeszkadzam?

- Nie. Jak widzisz nie robię nic fascynującego. Sprowadza cię coś konkretnego?

- Chciałem pogadać.

- Przysłał cię?

- Nawet nie wie, że tutaj jestem. Coś czuję, że może się wściec z mojej obecności w twojej sypialni.

- Czemu?

- Naprawdę nie zauważyłaś?

- Czego?

- Wiem, że poznałaś trochę historii, ale nie najlepiej na nią zareagowałaś.

- Jeśli przyszedłeś go usprawiedliwiać to możesz sobie darować.

- Nie jestem tu, aby go usprawiedliwiać. Nie popieram wszystkim jego decyzji. Musisz wiedzieć, że kiedy zniknęłaś trochę mu odbiło. Ojciec nie szukał cię, bo tego chciałaś, a on cię kocha. Adrian nie chciał się poddać. Nie było pewności, że nadal żyjesz w końcu przez te lata szukali cię nasi najlepsi ludzie i nic nie znaleźli. Muszę przyznać, że zmieniając tylko nazwisko przechytrzyłaś nas wszystkich. Wierzył, że gdzieś tam jesteś, ale pewnie bał się powiedzieć ci prawdę. Gdybyś nie uciekła wtedy to byłby twoim mężem, a wierz mi on tego pragnie. Zrobi wszystko żeby zapewnić ci bezpieczeństwo.

IluzjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz