RILEY
Musiałam zasnąć i to dość mocno. Nawet się nie obudziłam kiedy ktoś mnie zaniósł do łóżka. Wiem dokładnie kto to był, ale nie ukrywam lekko się zawiodłam, że ze mną nie został. Znowu atakuję mnie ból od tych żeber. Szybko biorę jakieś tabletki. Ponoć miały pomagać. Już miałam wstawać kiedy niespodziewanie drzwi od pokoju zostają otwarte, a przez nie wchodzi Adrian.
- Obudziłaś się.
Może i tutaj przyszedł, ale coś nie podobało mi się w tonie jego głosu. Był inny, taki zimny.
- Jesteś zły?
- A jak myślisz? Nie powiedziałaś mi od razu o moim bracie. Czemu to przede mną ukryłaś?
- Musisz zrozumieć. Wszystko tak na mnie spadło i czułam się zagubiona. Nie sądziłam, że mógłby mówić na poważnie. Z góry założyłam, że jeśli jest twoim bratem to nic mi nie grozi.
- Jednak źle założyłaś. Powinnaś mi od razu o tym powiedzieć. Myślałem, że chociaż trochę mi ufasz.
- Bo ufam. To nie ma z tym nic wspólnego. Nie sądziłam, że to ważne.
- Jednak było. Przecież mogliśmy temu wszystkiemu zapobiec.
- Wiem to do cholery! Przez to czuję się winna. Gdybym ci powiedziała to może moje dziecko nadal by żyło, a ja nie miałabym tego cholernego poczucia winy!
Mam tego dość. Owszem nie powiedziałam mu wcześniej o jego bracie, ale sama przez to oberwałam. Nie ma prawa mnie obwiniać za to. To on ma psychopatycznego brata, nie ja. Nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły mi płynąć z oczu. Poczułam jak Adrian mnie obejmuję.
- Przepraszam. Wiem, że to nie twoja wina. Po prostu to i dla mnie trudne. Czuje jakbym zawalił. Obiecałem ci przecież bezpieczeństwo, a i tak stałą ci się krzywda.
- To nie twoja wina.
- Ale tak się czuję. Nie bój się mój brat już ci nie zagraża ani nikomu innemu.
- Co się z nim stało?
- Po prostu problem został zlikwidowany.
- Zrobiłeś mu coś?
- Riley musiałem. On by nie odpuścił. Teraz ty przez niego ucierpiałaś, ale nie wiadomo co by dalej wymyślił. On nie miał skrupułów. Wyznał prawdę. Chciał się na mnie zemścić. Teraz już nic nie zrobi.
- Może on zabłądził. Jeszcze możemy mu pomóc...
- On nie żyję.
Zmroziło mnie. Jak to nie żyję? Rozumiem co zrobił, ale nie życzyłam mu śmierci. Przecież są inne kary. Mógł trafić do więzienia i tam odpokutować swoje winy.
- Ty... zabiłeś go?
- Zrobiłbym to ponownie, jeśli taka jest cena twojego bezpieczeństwa.
Nie sądziłam, że mógłby zabić własnego brata. Zdradził go i chciał się zemścić, ale nadal był jego bratem. Nagle coś do mnie dotarło. Nie pytałam o to odkąd się obudziłam.
- W tej łazience... w restauracji. Postrzeliłeś go prawda?
- Tak. Nie mogłem czekać.
- Czy... on żyję?
- Żyję i jest w bezpiecznym miejscu. On też niedługo nie będzie dla nas zagrożeniem.
- Gdzie go trzymasz?
- Po co ci ta informacja? Ja wszystko załatwię.
- Ja chce... muszę się z nim zobaczyć.
- Nie ma mowy. Przez niego o mało nie umarłaś i to dwa razy. Jest jebanym psychopatą, który nie powinien chodzić po ziemi.
CZYTASZ
Iluzja
RomanceRiley ma dość życia gdzie nie ma swojego zdania. Musi zawsze być idealna. Jej jedyne marzenie to pójście na studia. Jej marzenia rozpadają się kiedy dowiaduję się że ma wyjść za mąż. Jedyna rozsądna dla niej decyzja to ucieczka. Udaje się jednak n...