ADRIAN
Wszystko naprawdę układało się niesamowicie. Ślub odbył się bez żadnych przeszkód. Ten wyjazd też wypad jak na razie znakomicie. Teraz poszła do łazienki, ale już dłuższy czas nie wraca. Ufam jej naprawdę, ale powoli zaczynam się martwić. Nie to żebym myślał że uciekła. Tego na pewno by nie zrobiła. Już zaczyna nam się układać. Do tego Riley spodziewa się dziecka i może nie jest moje, ale nie potrafiłbym zostawić jej z tym samą. Stanowczo za długo jej nie ma. Nie zamiaru tak rozmyślać co się z nią dzieję. Szybkim krokiem ruszam do łazienki. Mało mnie obchodzi, że jest ona damska. Ważne, że jest tam Riley. Kiedy się tam zbliżam od razu rozpoznaję jej głos. Nie jest to do końca krzyk, ale mówi podniesionym głosem. W dodatku nie jest sama. Nikogo tutaj nie zna, więc z kim może się kłócić? Nie zwlekałem ani chwili. Kiedy wszedłem do środka zamarłem. Nie była sama, był z nią ten psychopata. Kurwa jakim cudem ją znalazł? Wszystko robiłem bezpiecznie i tak żeby nikt nic nie wiedział. On jest naprawdę nienormalny. Wszedłem w momencie kiedy ten idiota powala ją na ziemie i zaczyna kopać. Jak on w ogóle śmie ją tak traktować? Nie mogłem czekać ani chwili. Wyciągnąłem broń i oddałem strzał. Nawet nie zwracałem uwagi czy go przypadkiem nie zabiłem i czy ten odgłos sprawi, że ludzie wpadną w panikę. Liczyło się tylko to żebym ocalił Riley. Od razu upada nieprzytomny na podłogę. Ledwo przytomnym wzrokiem na mnie moja żona spojrzała. Widziałem jaka jest słaba.
- Riley nie zamykaj oczu!
To było najgorsze co teraz mogła zrobić. Nie wiadomo jakie może mieć teraz obrażenia.
- Adrian. Dziękuję.
Cholera straciła przytomność. Nie miałem zamiaru czekać na pieprzoną karetkę, która nie wiadomo kiedy przyjedzie. Ostrożnie ją wziąłem na ręce i wybiegłem z tej przeklętej restauracji. Miałem gdzieś przepisy, tych ludzi i czy ten śmieć żyję. Jak dla mnie powinien umierać w męczarniach.
Dość szybko przyjechałem do szpitala może dlatego, że jechałem najszybciej jak się da. Jednak przez ten cały czas Riley dalej się nie obudziła. Cholera o nikogo nigdy tak się nie martwiłem. Wpadłem z Riley prosto do recepcji.
- Ratujcie ją. Została pobita i jest w ciąży!
Jak tylko mnie usłyszeli i zobaczyli w jakim jest stanie od razu zabrali ją do sali. Ja jednak nie mogłem tam wejść. Do cholery przecież jestem jej mężem. Mam prawo być przy niej. Kurwa to nie był przypadek, że ten psychopata nas znalazł. Niedawno dopiero tutaj przylecieliśmy. Ta pieprzona kolacja miała być idealna, a co z tego wyszło? Pieprzona tragedia. Od razu muszę powiadomić osobę której najbardziej ufam. Jason. On zawsze trzyma rękę na pulsie i znajdzie każdego, chociażby pod ziemią.
- Siema stary jak tam wasz miesiąc miodowy?
- Jason...
- Co jest?
- Mamy kreta jestem tego kurwa pewny.
- Ale co się stało?
- Riley jest w szpitalu. Ten psychopata ją znalazł.
- Powoli. Co się tam wydarzyło?
- Chciałem być romantyczny i zabrałem ją do najlepszej restauracji. Wyszła tylko do pieprzonej łazienki. On ją kurwa pobił. Jest nieprzytomna, a ja nie mogę na razie do niej wejść.
- Kurwa jakim cudem?
- Znajdź tego jebanego kreta, a i zajmij się tutaj glinami. Nie wiem czy przypadkiem ten śmieć nie zginął, a jeśli żyję wiesz co robić.
- Załatwię wszystko. Dawaj znać jeśli będziesz coś wiedzieć.
***
- Co z nią?
- Obrażenia były dość rozległe. Zostały złamane żebra jak i ręka. Usztywniliśmy także nogę, bo była mocno potłuczona. Upadając pana żona musiała uderzyć się w głowę. Nie wiemy jakie mogą być obrażenia. Na razie śpi.
- Co z dzieckiem?
- Przykro mi, ale płód był za młody. Nie daliśmy rady go uratować. Oczywiście nic nie stoi na drodze innej ciąży.
- Mogę do niej wejść?
- Proszę, ale pacjenta w najbliższych dniach będzie potrzebowała spokoju. Sala 216.
Nie zwracałem uwagi na dalsze słowa. Docierało do mnie tylko, że żyję. Straciła dziecko. Miało być naszę. Tak się cieszyła na wieść, że zostanie mamą. Jak do cholery mam jej powiedzieć, że ten psychopata znowu ją skrzywdził, a ja nie zdołałem jej uratować. Leży teraz cała blada w tej Sali. Jej twarz ma niemal taki sam kolor ja ta białe pościel pod którą leży.
- Kochanie już nikt cię nie skrzywdzi. Przysięgam na własne życie. Musimy tylko to przetrwać.
CZYTASZ
Iluzja
RomanceRiley ma dość życia gdzie nie ma swojego zdania. Musi zawsze być idealna. Jej jedyne marzenie to pójście na studia. Jej marzenia rozpadają się kiedy dowiaduję się że ma wyjść za mąż. Jedyna rozsądna dla niej decyzja to ucieczka. Udaje się jednak n...