𓆙𓆙𓆙Od ponad tygodnia Pansy wręcz promieniała. Co chwile widząc Theodora tyrpała Adeline i uśmiechała sugestywnie. Pewnego razu Blaise wprost zapytał się czemu skacze jakby miała owsiki w dupie na widok Notta.
— Theo się nie chwalił? Zaprosił naszą małą Adele na raaandkę! — prawie, że zaśpiewała.
— To nie będzie randka, poza tym to nie wypali, spotkanie przyjaciół — wytłumaczyła spokojnie Emerson.
Zostało kilka dni do nocy duchów, powoli korytarze i sale były przyozdabiane. Był to zawsze dzień wolny, a kolacja była zawsze wyjątkowa. W Pokoju Wspólnym Slytherinu co roku była przebierana impreza, gdzie można było znaleźć uczniów z każdego domu, gdyż najlepsze imprezy były właśnie w domu węża.
— A to mały gnój, nie pochwalił się — warknął rozbawiony Zabini.
— Kto się nie pochwalił i czym? — zapytał Theodor, podchodząc do przyjaciół.
— Yyy, Draco, że udało mu się przenieść jabłko w szafce — odpowiedziała szybko, kopiąc Blaise'a i szturchając Pansy.
— O no to świetnie — ucieszył się brunet i pogrążył się w rozmowie z Zabinim. Nagle się obrócił i idąc tyłem zwrócił się do czarnowłosej. — Jak tam Adela, w porządku?
— Mhm — odpowiedziała wymijająco. Chłopak uśmiechnął się w odpowiedzi i wrócił do rozmowy z Zabinim. — Pansy, Draco znowu opuszcza posiłki.
— Wiem — odpowiedziała zła.
Adeline wiedziała, że całą grupą próbowali pomóc Draconowi. Jednak ten nie chciał nic od nich, podobno padło kilka ostrych słów i są skłóceni. Pomimo tego nadal martwili się o blondyna.
— W co ubieracie się na imprezę? — zapytała Pansy.
— Poszarpane garnitury — powiedzieli jednocześnie chłopcy zbijając sobie żółwika.
— Nic? — bardziej zapytała niż stwierdziła.
— Woow szalejesz Emerson — skomentował Zabini, śmiejąc się głośno.
— Nie w tym sensie idioto! — pisnęła, uderzając go z pięści w ramię. — Nie idę na imprezę, w tym sensie.
Momentalnie każdy się zatrzymał i popatrzył na nią z niedowierzeniem. Ona sama popatrzyła na nich jak na czarujących mugoli. Nie chodziła na imprezy, widziała w nich tylko bandę upijających się nastolatków, którzy robili coś czego później żałowali. Świętowanie pomiędzy nieznajomymi też ją nie przekonywało.
— Ta jasne — powiedziała Pansy i więcej nie rozmawiali na ten temat.
𓆙𓆙𓆙
— Tu masz przepisy i nie waż się ich zmieniać bo kogoś otrujesz — pogroził Blaise, wskazując na ukryty zeszyt. Poprzyklejał kartki pod blatem, by bezproblemowo dało się z nich korzystać. — Jesteś jedyną osobą, która pozna te przepisy i tak ma zostać.
— Boże to tylko alkohol, po co komu ta wiedza — mruknęła pod nosem.
Przygotowania do imprezy trwały pełną parą. Kilku uczniów dekorowało pokój wspólny, inni przynosili ogromne sterty jedzenia i alkoholu. Pansy i Theodor zajmowali się muzyką, razem z kilkoma siódmoklasistami. Większość dziewczyn była zaszyta w swoich dormitoriach, przygotowując się do imprezy.
— Chodź została nam godzina do kolacji, jak wrócimy tylko się przebierzemy — ogłosiła Pansy, ciągnąc dziewczynę zza lady barmana.
Zabini od lat był barmanem, opracował wiele drinków i zdobył zaufanie i zachwyt wśród klientów. W tym roku postanowił podzielić się swoją pracą z Adeline, gdy ta stwierdziła, że nie ma zamiaru pojawić się na imprezie. Pokazał jej wszystkie specjały, przepisy i tym podobne. Aż był z siebie dumny.
— Pansy ja nawet nie mam w co się ubrać, poza tym stoję za barem i robie drinki, dla dzieciaków — warknęła zmęczona.
— No dobrze nic szalonego, obiecuję — powiedziała.
Z utęsknieniem popatrzyła na krótką czarną miniówkę.
Wrzuciła ją do szafy i wygrzebała dwie czarne spódniczki i czarne bluzki. Jeden golf z krótkim rękawem i krótką czarną bluzkę. Podała golf i jedną ze spódniczek czarnowłosej. Popchnęła ją w stronę łazienki. Zaraz potem zamieniły się miejscami.— Nie wiem co zrobić z twoimi włosami, są piękne, ale nie na dzisiaj, dzisiaj trzeba zrobić coś szalonego — mówiła jednocześnie do siebie jak i do Emerson.
Poirytowana chwyciła różdżkę i szepnęła zaklęcie zmieniające kolor. Zaraz potem jej czarne włosy, stały się ciemnozielone.
— Nie myślałam o tym, ale wyglądasz zajebiście — stwierdziła widząc efekt, na koniec je pokręciła.
𓆙𓆙𓆙
CZYTASZ
Invisible Snakes | Theodor Nott
Fanfiction»Nawet jeśli czegoś nie widzisz, nie znaczy, że nie istnieje« Piątka uczniów Slytherinu musi się zmierzyć z ciężkim zadaniem. Łączą siły, by nie zawieść rodziców. Jednakże pomiędzy nimi jest dwójka, która od zawsze zmierzała się ze samotnością, możn...