𓆙𓆙𓆙Adeline biegiem ruszyła w stronę skrzydła szpitalnego. Zaraz za nią biegł równie przestraszony Nott. Z hukiem weszli do pomieszczenia, oburzając Madame Pomfrey. Mruknęła coś pod nosem o niewychowanych dzieciach i ruszyła w stronę kantorka.
Pansy leżała z owiniętą głową i ręką. Obok niej siedział zarówno zmartwiony i zdenerwowany Blaise. Ślizgonka powstrzymywała śmiech, widocznie sytuacja bardzo ją bawiła.
— A ty czego lejesz? — warknął ciemnoskóry.
Nim zdążyła odpowiedzieć do skrzydła wbiegł Draco, stanął za Zabinim i popatrzył na wszystkich, oczekując wyjaśnień. Zapadła cisza, a zaraz potem głośny śmiech Pansy rozległ się po pomieszczeniu.
— No co? Spadłam z miotły — mruknęła niewzruszona.
— Z ponad piętnastu metrów, gdyby nie Blaise byłabyś martwa — przypomniała czarnowłosa.
Usiadła na łóżku dziewczyny, przy nogach czując obciążenie przez wielkie tomisko, które ze sobą przytargała. Otworzyła ją na stronie z informacjami o Pokoju Życzeń. Obróciła księgę w stronę reszty wskazując palcem.
— Coś może przyjemniejszego, chyba znalazłam rozwiązanie naszego zadania.
𓆙𓆙𓆙
Po wyjściu Pansy czuła jak energia ją rozpiera. Gdyby nie złamana ręka i kilka siniaków na żebrach mogłaby robić fikołki na każdym kroku.
W piątek wieczór spotkali się na siódmym piętrze. Stali tam piętnaście minut i nic się nie działo.
— Na pewno dobrze to robimy? — zapytała Adeline. Odpowiedziały jej wzruszenia ramionami.
Westchnęła i odeszła kawałek ciągnąc za kołnierze Notta i Zabiniego. Pansy podbiegła do nich, zostawiając Malfoya przed ścianą. Chłopak zamknął oczy i głośno westchnął. Minęło kilka minut, a na ścianie zaczęły pojawiać się drzwi.
Weszli do środka i się trochę załamali, dookoła były sterty staroci. Kręcili się dookoła szukając szafy. Inaczej mówiąc igły w stogu siana, dosłownie. Wszędzie unosił się kurz i czuć było stęchliznę.
— Mam! — krzyk Pansy został przyjęty z westchnieniem ulgi.
Cała piątka stała przed starą pustą szafą. Theodor stanął za Adeline, kładąc podbródek na jej ramieniu. Był wyczerpany, oprócz ogromu nauki doszły jeszcze wyczerpujące treningi. Ślizgonka lekko się spięła, ale postanowiła zignorować zachowanie chłopaka.
— Draco powiedziałeś, że jest zepsuta, ale nic na to nie wskazuje — mruknęła czarnowłosa.
— Podobno nie można się nią przemieszczać, bo jest uszkodzona wewnętrznie, magicznie — wytłumaczył.
Zaczęli od podstawowych zaklęć reparujących, ale nic to nie dało. Szafa stała niewzruszona.
— Skąd mamy wiedzieć czy już jej nie naprawiliśmy — jęknął Blaise leżący na podłodze.
Nie tylko on miał dość, Pansy zwisała głową w dół ze starej kanapy, Theo leżał na kolanach Adele półśpiący, a ona sama była oparta o stertę staroci z książką do transmutacji, którą ktoś kiedyś zostawił. Jedyną osobą, która stała to był Draco, który w akcie desperacji rzucał coraz to nowsze zaklęcia. Raz nawet rzucił aquamenti.
— Dobra chodźmy już, nic nam to nie da, poszukamy czegoś o tym starym gracie w bibliotece — mruknęła Pansy, ziewając.
Nagle coś mignęło w głowie Adeline, stare graty, antykwariat, jej babcia. Klepnęła śpiącego Theodora w głowę, który od razu się podniósł.
— Moja babcia ma magiczny antykwariat, napisze do niej i zapytam się o tą szafę i jak ją naprawimy do świąt mamy spokój — ożywiła się i z nadzieją w głosie powiedziała.
Ruszyli do Pokoju Wspólnego Slytherinu, było po północy, a oni musieli iść, aż do lochów. Okazało się, że Blaise zna kilka tajnych przejść i bezproblemowo wrócili do swoich dormitorium.
— O właśnie Theo chodź — powiedziała i pociągnęła chłopaka za rękę.
Weszli do jej dormitorium, nie przejmując się współlokatorkami Emerson. Podeszła do szuflady i wyciągnęła z niej szalik. Oddała go z lekkim uśmiechem.
— A teraz do spania i mówię serio, żadnego odrabiania zadań, dowiem się od Zabiniego — pogroziła mu z wyciągniętym palcem.
Ruszyli do wyjścia i po szybkim 'dobranoc' każdy ruszył do siebie.
— Czy to był Theodor Nott? — zapytała Davis. W odpowiedzi Adeline kiwnęła głową i zniknęła za baldachimem.
𓆙𓆙𓆙
CZYTASZ
Invisible Snakes | Theodor Nott
Fanfiction»Nawet jeśli czegoś nie widzisz, nie znaczy, że nie istnieje« Piątka uczniów Slytherinu musi się zmierzyć z ciężkim zadaniem. Łączą siły, by nie zawieść rodziców. Jednakże pomiędzy nimi jest dwójka, która od zawsze zmierzała się ze samotnością, możn...