𓆙𓆙𓆙Zwykła rodzina, dwójka rodziców i dwójka dzieci. Wszyscy ubrani w eleganckie stroje. Najstarszy i jedyny mężczyzna ubrany w schludny odświętny garnitur, u jego boku stała podobnej wysokości kobieta w granatowej sukience, długich czarnych rękawiczkach i wysokich szpilkach.
Zaraz za nimi znajdowały się dwie dziewczyny, jedenastoletnia dziewczynka o ciemno-brązowych włosach do pasa. Ubrana w fioletową sukienkę i tego samego koloru balerinkach. Ciekawie rozglądała się po bogatym wnętrzu korytarza.
Druga była szesnastoletnią brunetką o zielonych oczach. Na sobie miała czarną, przylegającą sukienkę z długim rękawem i czarną katanę. Oprócz tego na jej stopach znajdowały się ciężkie glany. Przez ramię miała zawieszoną mała torebkę. Lekko poirytowana i znudzona ruszyła za rodzicami.
Weszli do wielkiej sali, gdzie od razu powitali ich gospodarze przyjęcia. Państwo Malfoy od razu pogrążyli się w rozmowie z państwem Emerson, a Adeline rozglądała się znużona po sali.
Poczuła szarpnięcie za ramię i odwróciła się żeby warknąć na młodszą Emerson. Zobaczyła swojego ulubionego blondyna, a jej oczy zabłyszczały radośnie.
— Draco, miło cię ponownie spotkać — wymamrotała znaną już regułkę.
— Witaj Adeline, miło mi cię gościć w moich skromnych progach — odpowiedział tym samym tonem, przewracając oczami.
Odeszli kawałek od swoich rodziców i odetchnęli z ulgą. Dziewczyna przytuliła go krótko i uśmiechnęła pod nosem. Tęskniła za tymi platynowym łbem.
— Adela! — usłyszeli niedaleko. Obrócili się jednocześnie, widząc Parkinson, która ciągnęła Zabiniego za rękę. — Co ty do cholery zrobiłaś z włosami.
Czarnowłosa westchnęła cicho i przytuliła przyjaciół na powitanie. Cieszyła się na ich widok, czuła, że zaraz zwariuje w swoim domu.
— Rodzice — warknęła cicho. — Nie spodobał im się mój nowy wygląd.
— Ale pozwolili ci przyjść w takich buciorach na to ekskluzywne przyjęcie? — usłyszała za sobą głos z charakterystyczną chrypką.
Miała ochotę uśmiechnąć się od ucha do ucha. Serce zaczęło wybijać szybszy rytm, a ona myślała, że zaraz uniesie się nad podłogą. Oczywiście cholernie tęskniła za wszystkimi, ale to na spotkanie z tym brunetem z loczkami i mocno ciemnymi oczami czekała najbardziej.
Obróciła się w jego stronę i uśmiechnęła dumna z siebie.
— Nie, oczywiście, że nie — mruknęła zadowolona, na co chłopak cicho parsknął.
Rozłożył ręce, a ta się w niego wtuliła. Stali tak kilka długich sekund, gdzie świat dziewczyny na chwilę się zatrzymał. Gdy w końcu się od siebie oderwali brunetka popatrzyła mu w oczy.
— Zielone były lepsze — skomentował, na co reszta parsknęła cicho.
Stali w odosobnionym miejscu jeszcze długie minuty, aż w końcu wybrzmiał początek melodii rozpoczynające bal. Blaise porwał roześmianą Pansy do tańca, a Draco stojącą niedaleko Astorię Greengrass
— Mogę prosić cię do tańca — usłyszała szept. Pojawiła jej się gęsia skórka w miejscu gdzie poczuła oddech chłopaka.
CZYTASZ
Invisible Snakes | Theodor Nott
Fanfiction»Nawet jeśli czegoś nie widzisz, nie znaczy, że nie istnieje« Piątka uczniów Slytherinu musi się zmierzyć z ciężkim zadaniem. Łączą siły, by nie zawieść rodziców. Jednakże pomiędzy nimi jest dwójka, która od zawsze zmierzała się ze samotnością, możn...